Fatkowe stadko

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 29, 2024 16:50 Re: Fatkowe stadko

Urocza jest. I to ułożenie łapeczek i ogonka -
cudowne.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Sob cze 29, 2024 22:05 Re: Fatkowe stadko

Fatka pisze:Jestem monotematyczna, ale ona ma zawsze najlepsze fotki. Miłosza jest najmniej fotogeniczna, a tymczasem skrobiaszek:

Obrazek

Super fotka! :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70002
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 30, 2024 14:16 Re: Fatkowe stadko

Skrobcia jest naprawdę wyjątkowa. :1luvu:
Boogie,
Bruno, Nikoś, Brownie
& Cheetos


drx Bury (')2016
drx Rudy (')2011

Cheetos

Avatar użytkownika
 
Posty: 2239
Od: Śro lip 06, 2022 17:50
Lokalizacja: - Czarna Wieś -

Post » Sob lip 27, 2024 12:37 Re: Fatkowe stadko

Obrazek

:smokin:
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.

Fatka

Avatar użytkownika
 
Posty: 9691
Od: Pt sty 01, 2016 19:36

Post » Sob lip 27, 2024 13:22 Re: Fatkowe stadko

Śliczności :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88323
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob lip 27, 2024 16:38 Re: Fatkowe stadko

"Ja tu rządzę!" :lol:
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24829
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Nie sie 11, 2024 6:13 Re: Fatkowe stadko

Stefka rządzi. Jak je czasami ściga, to wygląda jak biegająca matrona z podwiniętą spódnicą.

Wiem, że wylizywanie może być też oznaką dominacji. Młodsze kotki chodzą na całusy i poprawianie grzywki do wujka burysia, natomiast nikt nie lubi być wylizywany przez Stefkę. Robi to po chamsku.
Ja też nie lubię :ryk: - mnie akurat wylizuje, żeby zwrócić uwagę. To jest gwałtowne wylizywanie jednego, małego, wybranego punkcika na skórze, aż czuje jak mi się mięso rozstępuje pod spodem :roll:
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.

Fatka

Avatar użytkownika
 
Posty: 9691
Od: Pt sty 01, 2016 19:36

Post » Nie sie 11, 2024 12:42 Re: Fatkowe stadko

Fatka pisze:Stefka rządzi. Jak je czasami ściga, to wygląda jak biegająca matrona z podwiniętą spódnicą.

Wiem, że wylizywanie może być też oznaką dominacji. Młodsze kotki chodzą na całusy i poprawianie grzywki do wujka burysia, natomiast nikt nie lubi być wylizywany przez Stefkę. Robi to po chamsku.
Ja też nie lubię :ryk: - mnie akurat wylizuje, żeby zwrócić uwagę. To jest gwałtowne wylizywanie jednego, małego, wybranego punkcika na skórze, aż czuje jak mi się mięso rozstępuje pod spodem :roll:

piękne! :ryk: :ok:
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw wrz 12, 2024 9:36 Re: Fatkowe stadko

Istnieje konflikt na linii kot bury a moje podejście do kosztów i niemarnowania.

Otóż jak to często jest w przypadku kotów hrabiowskich - NIE JEDZĄ.

Otwieram puszkę 185g, rozdzielam na 4 koty, zostawiam w miskach max do godziny i pakuje do woreczka, żeby działkunom potem zawieźć, bo moje tego co było w lodówce nie zjedzą tym bardziej.

No i kotek bury potem zaczyna mnie nękać, arie operowe wyspiewywać, że głodny okrutnie. I że żarcie dać. Nie to z lodówki, tylko koniecznie nowe, żeby sobie podziubał troszkę, zostawił i żebym spakowała w kolejny woreczek potem.

Zaznaczam, że karma sucha też jest dostępna - ale tylko dziewczyny jedzą, on nie lubi.

Po godzinie śpiewów i jęków trafił mnie szlag. Otworzyłam paszczę...i z mojej własnej paszczy odezwała się moja własna matka. Że na co ja to kupuje, jak nikt nie je, że ja takich drogich rzeczy nie jem jak one i że mu nie otworze kolejnego, żeby znowu nie zjadł!

Kot bury tego chyba nie mógł znieść więc poszedł się drzeć na parapet.

Mam kotki niejadki w domu i wypasione działkuny na ferindze, purizonie i dolinie Noteci.
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.

Fatka

Avatar użytkownika
 
Posty: 9691
Od: Pt sty 01, 2016 19:36

Post » Czw wrz 12, 2024 12:18 Re: Fatkowe stadko

Fatka pisze:Istnieje konflikt na linii kot bury a moje podejście do kosztów i niemarnowania.

Otóż jak to często jest w przypadku kotów hrabiowskich - NIE JEDZĄ.

Otwieram puszkę 185g, rozdzielam na 4 koty, zostawiam w miskach max do godziny i pakuje do woreczka, żeby działkunom potem zawieźć, bo moje tego co było w lodówce nie zjedzą tym bardziej.

No i kotek bury potem zaczyna mnie nękać, arie operowe wyspiewywać, że głodny okrutnie. I że żarcie dać. Nie to z lodówki, tylko koniecznie nowe, żeby sobie podziubał troszkę, zostawił i żebym spakowała w kolejny woreczek potem.

Zaznaczam, że karma sucha też jest dostępna - ale tylko dziewczyny jedzą, on nie lubi.

Po godzinie śpiewów i jęków trafił mnie szlag. Otworzyłam paszczę...i z mojej własnej paszczy odezwała się moja własna matka. Że na co ja to kupuje, jak nikt nie je, że ja takich drogich rzeczy nie jem jak one i że mu nie otworze kolejnego, żeby znowu nie zjadł!

Kot bury tego chyba nie mógł znieść więc poszedł się drzeć na parapet.

Mam kotki niejadki w domu i wypasione działkuny na ferindze, purizonie i dolinie Noteci.

Jak będziesz konsekwentna to kotek nauczy się jeść ze wszystkimi. Spróbuj w jednej miseczce namoczyć trochę suchego może to rozwiąże problem?
Żądam postawienia Andrzeja Dudy w stan oskarżenia zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej Art. 145. ustęp 2.

Senanta

 
Posty: 3562
Od: Nie paź 20, 2019 20:15
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw wrz 12, 2024 13:04 Re: Fatkowe stadko

Od bidy zje te chrupki, on od zawsze niezbyt chrupkowy był.
Dziś miał ten dzień, że był gorszy niż zwykle - miaukotanie, nękanie, właził mi na klawiaturę, zasłaniał monitor. Gdy to nie zadziałało to stwierdził "I choose violence", wskoczył mi za plecy na fotel i jako, że wtedy tam nie za wiele miejsca jest a on wielki to wyjścia miał 2:
a) wyjść drugą stroną niż wskoczył
b) wbić mi pazury w lplecy żeby nakręcić, odbić się i wyskoczyć tą samą stroną co wszedł

Zgadnijcie które wyjście wybrał Burynio.
Wspomnę tylko, że od niespełna godziny siedzi zamknięty w kocim pokoju bo na niego patrzeć nie mogę. Plecy oberwały, wielkich obrażeń nie ma, ale bolało :/ no i mnie wystraszył.
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.

Fatka

Avatar użytkownika
 
Posty: 9691
Od: Pt sty 01, 2016 19:36

Post » Sob wrz 14, 2024 7:33 Re: Fatkowe stadko

Zostawię sobie te prywatę tu. Bo mi się myśli kotłują.

Czasem mi samotnie. Pewnie jak każdemu, ja jednak introwertyk mocny (i neurospicy :ok: ) i nie umiem opracować idealnej proporcji towarzystwa i samotności, żeby mi się żyło dobrze, a ktoś nie czuł się odtrącony. No i umiejętności społeczne mam słabe, często czegoś nie zrozumiem, kogoś urażę niechcący etc.
Mam psiapsi która totalnie akceptuje moje dziwactwa, ale jest opcja, że wyjedzie na drugi koniec Polski - i co wtedy?

- miło jest kogoś mieć, ale ja tracę wtedy połowę mózgu :strach: zabiegając o akceptację i starając się dopasować (ostatnim związku jadłam spalone placki ziemniaczane i chwaliłam że dobre)

- gdy partner przyjeżdżał na weekend cieszyłam się 2 razy - jak przyjeżdżał I jak odjeżdżał. W początkowych etapach przyjeżdżał co tydzień, byłam tym wymęczona bo nie zdążyłam się zregenerować psychicznie po jednej wizycie a on już znowu był... Chciało mi się wyć czasami.

Dziś rano otworzyłam oczy i zaczęłam myślami szukać co ja będę robić. Chałupa wysprzątana, z nikim się przez weekend nie zobaczę. Kurde. I zaraz zaczęłam myśleć o przyszłości - bo może mniej potrzebuję ludzi niż inni, ale jednak. Chciałoby się mieć jakieś kontakty, wyjść czasem do ludzi i wrócić do samotni, ale to ciezko mi wszystko idzie. Nie wiem, nie umiem, ale jak to tak ma wyglądać to jednak wolałabym to sobie inaczej rozegrać.

Żyje kotkami. Cieszę się, że je mam. Wczoraj gdyby nie myśl, że muszę nakarmić działkuny, to bym nie wyszła z domu.

Kocham stałość, nie lubię zmian, ale chyba jednak jakichś zmian potrzebuję. Nastrojowo jestem bardzo stabilna, ale boje się, że się znów osunę w czarną dupę.
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.

Fatka

Avatar użytkownika
 
Posty: 9691
Od: Pt sty 01, 2016 19:36

Post » Sob wrz 14, 2024 8:32 Re: Fatkowe stadko

Fatko :ok: a może dzień czymś Cię miło zaskoczy?
Myślę, że całkiem sporo osób doświadcza tych samych myśli co Ty, ale nie potrafi o nich pisać. A Ty potrafisz. :) To też dar.
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 11027
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Sob wrz 14, 2024 9:04 Re: Fatkowe stadko

Dzięki Hana. Pisanie zawsze szło mi lepiej niż mówienie.

Dziś do przytuliska idę. Jakoś teraz będzie rok odkąd zaczęłam wolontariat. Czekam na te wizyty. Obecnie tylko 2 psy wychodzą na spacery to mogę się nie załapać, ale to pójdę na głaskanie. I jak będzie jakiś nadmiar karmy dla kota to zapytam czy mogę wziąć dla działkunów - już parę razy dostałam kilka puszek, dla mnie to duża pomoc.

Mam wyłączone powiadomienia w telefonie, ale często sprawdzam bo może ktoś napisał?

Takie smuteczki mieszkają we mnie.
Czujna jestem na wszelkie zachwiania, bo nie chce dopuścić do tego co było kiedyś.

W lutym tamtego roku odstawiłam antydepresanty. W styczniu tego roku skończyłam terapię (bo mi się skończyły pieniądze, ale i tak dużo zrobiłyśmy). W styczniu też, facet mnie rzucił w najgorszy sposób w jaki mógł to zrobić, ale naprawdę zdrowo przeszłam: kiedyś bym się załamała, ja po początkowym szoku byłam solidnie wkur... :smokin: . To dobrze!

Nie żałuję tej relacji (byłam szczęśliwa i czułam się akceptowana), żałuję tego obrzydliwego końca i...tego, że nie mam kontaktu z jego psem. Bo ja w mężczyźnie szukam przede wszystkim psa :ryk:
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.

Fatka

Avatar użytkownika
 
Posty: 9691
Od: Pt sty 01, 2016 19:36

Post » Sob wrz 14, 2024 9:16 Re: Fatkowe stadko

Fatka pisze:Zostawię sobie te prywatę tu. Bo mi się myśli kotłują.

Czasem mi samotnie. Pewnie jak każdemu, ja jednak introwertyk mocny (i neurospicy :ok: ) i nie umiem opracować idealnej proporcji towarzystwa i samotności, żeby mi się żyło dobrze, a ktoś nie czuł się odtrącony. No i umiejętności społeczne mam słabe, często czegoś nie zrozumiem, kogoś urażę niechcący etc.
Mam psiapsi która totalnie akceptuje moje dziwactwa, ale jest opcja, że wyjedzie na drugi koniec Polski - i co wtedy?

- miło jest kogoś mieć, ale ja tracę wtedy połowę mózgu :strach: zabiegając o akceptację i starając się dopasować (ostatnim związku jadłam spalone placki ziemniaczane i chwaliłam że dobre)

- gdy partner przyjeżdżał na weekend cieszyłam się 2 razy - jak przyjeżdżał I jak odjeżdżał. W początkowych etapach przyjeżdżał co tydzień, byłam tym wymęczona bo nie zdążyłam się zregenerować psychicznie po jednej wizycie a on już znowu był... Chciało mi się wyć czasami.

Dziś rano otworzyłam oczy i zaczęłam myślami szukać co ja będę robić. Chałupa wysprzątana, z nikim się przez weekend nie zobaczę. Kurde. I zaraz zaczęłam myśleć o przyszłości - bo może mniej potrzebuję ludzi niż inni, ale jednak. Chciałoby się mieć jakieś kontakty, wyjść czasem do ludzi i wrócić do samotni, ale to ciezko mi wszystko idzie. Nie wiem, nie umiem, ale jak to tak ma wyglądać to jednak wolałabym to sobie inaczej rozegrać.

Żyje kotkami. Cieszę się, że je mam. Wczoraj gdyby nie myśl, że muszę nakarmić działkuny, to bym nie wyszła z domu.

Kocham stałość, nie lubię zmian, ale chyba jednak jakichś zmian potrzebuję. Nastrojowo jestem bardzo stabilna, ale boje się, że się znów osunę w czarną dupę.

To masz podobnie jak mój syn. Lubi siedzieć w domu, ma stałych kolegów z którymi spotykają się mniej więcej raz na miesiąc na gry (wymyślone przez nich samych) u nas, kocha swoje i moje kotki i jest mu z tym wszystkim dobrze.
Żądam postawienia Andrzeja Dudy w stan oskarżenia zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej Art. 145. ustęp 2.

Senanta

 
Posty: 3562
Od: Nie paź 20, 2019 20:15
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Paula05 i 62 gości