OTW23-A życie prozaicznie się toczy:(

[meg11]

Trutki były na Mokotowie
https://miejskireporter.pl/potezne-ilos ... ecDIUiJZww

Niestety jest podejrzenie, że firma rozrzuciła trutki i w innych miejscach Warszawy. Korty nie chcą podać nazwy ale myślę, że dojdą do tego. Władze nie przykładają się ale będą musiały bo działacze nie odpuszczają.

Dziś w TV było o tym. teraz pewnie przyśpieszenia władze dostaną.
Też uwielbiam fasolkę ostatnio na giełdzie drapnęłam 2x 5 kg ,po 5 zeta.Mam dość na razie

[mziel52]

Z fotki wynika, że to trutka na szczury chyba produkcji niemieckiej. Napisane antidotum wit. K.
Łatwość kupna wszelkich rodzajów tych trutek budzi przerażenie.

[ASK@]

Zajrzałam na konto. Jak zwykle z opóźnieniem.
Dziękuję Cioci za wpłatę. Poszło na żwirek.

[ASK@]

Armagedon w domu i na klatce od wczoraj. Zmieniają piony i kują, wiercą, walą... By dziura była jak najwieksza. Woda zakręcona. Łazienka niedostępna. Więc doopa ze zrobieniem czegoś. Koty zamknięte ale i tak strach bo Tami już próbowała nawiać między nogami. Drzwi pootwierane, wejściowe do klatki również. W ścianie wielki wyłom. Mnie zimno się robi i łydki mi drętwieją ze strachu, że coś się stanie.

[meg11]

Widocznie doszli do wniosku że lokatorzy się nudzą.

[ASK@]

Widocznie doszli do wniosku że lokatorzy się nudzą.

Nie mogę wkleić fot bo fotosik mnie wyrzuca. Na razie wszyscy wyszli. Mają kolejnych ludzi uszczęśliwić.
Ale nie trzeba wiele by nas ucieszyć. Zamontowali kibel poślady aż kłapią z zadowolenia
Janusz dziurę od sufitu do podłogi zakleił kartonem. Strach by koty nie właziły. Czeka nas jeszcze murowanie. Tylko czort wie kiedy spece przyjdą.

[meg11]

Fotosik od dawna nie działa,wrzuć na upload miau

Sami sobie wymurujcie

[ASK@]

Dziś murują dziurę.
Ledwo koty doszły do siebie po wczorajszym i znowu strach zapanował w części stada. Co najdziwniejsze cykorowaty mocno Fibak nie schował się. Tylko szuka doopka, który pozwoli mu na tulenie się.
Klara zaś to fachowiec w duszy. Nadzorowała by roboli z wielką przyjemnością

[aga66]

U nas obok dom się buduje i hałasują bardzo. Koty uciekają jak tylko muzykę usłyszą. Ci budowlańcy to są chyba głusi jacyś. Ptaki śpiewają a oni je zagłuszają jakimś łubu dubu.

[ASK@]

Upał. Topię się nawet rano gdy idę do kotów. Dziś nawet zupę ugotowałam. Ledwo, ledwo było. Bo żar za oknem i od kuchenki.
Koty dulczą jakoś. Wyłożone jak schaby. W pozach różnych. Szukają przewiewu. Jedynie Sonny z uporem maniaka śpi na parapecie w pełnym słońcu. Jej pogoda nie wadzi.
Wszyscy jesteśmy zdechlakami.
Gdy popołudniu wyszłam uzupełnić wodę zastałam prawie puste miski. Oj, wiaderek sporo nanosiłam by wszystko uzupełnić. Gołębie nawet nie grzały się siedząc w słońcu. Jak to mają w zwyczaju. Trawniki przykryte suchymi liśćmi. Nie straciła ich jesień ale żar lejący się z nieba. Pod stopami szeleszczą łagodnie. Lubię ten dźwięk. Ale nie teraz gdy aura wymusiła ich wczesny opad i wyschnięcie. One spadają już wysuszone na wiór. Drzewa świecą golizną i to jest przykry widok.

[ASK@]

Telefon dzwoni. Patrzę, Ania. Odbieram.
Asia przyjdź, pod moim autem jest mały kot.
Łapię podbierak, saszetki, gacie na pupę i idę.
Anka już stoi. Stoi też talerzyk z żarciem. Dostaję telefon z nagranym wołaniem kotki.
Na ten dźwięk spod samochodu wybiega radośnie maluch. Piękny, z przedłużonym włosem. Choć bardzo ubrudzony. Rozgląda się. Zawiedziony brakiem rodzicielki chce cofnąć się ale trafia na talerzyk i je łapczywie. Zauważa ruch Ani. Ucieka. Ale zaraz wraca. Głód musi być duży. Podeszła do niego jakoś od tyłu gdy żarł szybko puszkę. Podbierak poszedł w ruch i jest. Uff. Tak się obie bałyśmy, że wbiegnie na ulicę. A tam ruch.
Stoję na podbieraku by mocno przy ziemi był. Mały się rzuca. Co dziwne w ogóle nie płacze i nie warczy. Anka pobiegła po transporter. Dotykam brudne małe a ono takie chude, że kości mi pod ręką trzeszczą. Biedny, musiał jakiś czas się szwendać.
Rano, gdy było ciemno jeszcze przechodziłam tamtędy. Nic nie płakało. Nic się nie kręciło. Wyszedł na trawnik i Anka go zauważyła.
Biedny mały. Ma coś z 6-7 tygodni

[ASK@]

Mały to chłopczyk około 6 tygodni. Dredy wycieye6, uszy do leczenia bo świerzb działa, pchły do wybicia. Będzie miał na imię Julek.
Właśnie wrocilam z poszukiwań ew kolejnego malucha
Obie z Anią boimy się, że dzieciak nie był sam. Nic nie znalazłyśmy. Co jeszcze nic nie znaczy.
Zaszłam na chwilę do niej i zajrzałam do małego. Jaki to śliczny chłopczyk. O bystrych oczkach i różowym nosku. Przestraszony ale i ciekawy. Daje się głaskać. Oby zdrowy był.

[meg11]

Zdjęcie

[aga66]

Ma na imię Julek jak mój wnusio Ciekawa jestem jak wygląda. U Ciebie jest?

[meg11]

Ma na imię Julek jak mój wnusio Ciekawa jestem jak wygląda. U Ciebie jest?