Wszystko już Lifter napisał, teraz z mojej strony. Otóż wjeżdżam windą na drugie piętro, wysiadam a na środku korytarza leży Kropek

.Nie korytarza - przedpokoju w mieszkaniu, Kropek leży na zewnątrz

Jest absolutnie cudowny

. Po pierwsze śliczny. Po drugie czyściutki, po trzecie bardzo towarzyski.
Dał się natychmiast głaskać ze wszystkich stron i nawet kawałek różowego języczka pokazał

.
A ociera się o nogi, a próbuje uwalić na stopach, bardzo kontaktowy, można głaskać, można w nim grzebać, łapki kolejno oglądać, no można wszystko.
Tak, Kropek jest baaardzo duży, po prostu jest dużo kota

. Ale z wdziękiem się podnosi z tego leżenia na korytarzu i nawet trochę kręci pupą jak chodzi.
Ja w ogóle nie wiem jak Lifter może takie brewerie czasem o Kropku wypisywać, to jest kot-marzenie!
Rzeczywiście nie udało mi się Kropka ponieść, trzeba mieć wprawę albo technikę. Bo on się przy podnoszeniu przelewa i wyślizguje

.
Kici i Łapka niestety nie widziałam, no nie, kawałek Kici widziałam pod łóżkiem, też śliczny.
Łapek schował się bardziej. Wprawdzie usiłowałam dosięgnąć ręka z pozycji czołgającej się po podłodze, ale nie udało się

. No nic, Kicia i Łapek następnym razem może będą dla mnie bardziej łaskawi.
Ale Kropek....

Zdjęcie chciałam zrobić Kropkowi na tym korytarzu, Lifter nie pozwolił, mówił, że woli sam
Było przemiło. I bardzo kocio. I znowu mogłam pogłaskać kota, tęskniłam
