No i tego kocura co z nią dokazywał. Dziś o trzeciej biegałam i szukałam co zacz tak wyje i gardluje aż się spać nie da To chyba ten szaraczek co gonił moje kotki i on jest chyba sąsiada co obiecał mi, że go zrobi a jak widać nie zrobił. Będę musiała potajemnie wyłapać i ciachnąć. Zbój od razu sporządniał bez jajek

Sąsiedzi trochę bezczelnie zostawiają tak te koty, bo wiedzą że ja je kiedyś wykastruje.
Kotka dziś szalała, podkłady podrapane, jeden śmietnik w klatce. Leku nie zjadła więc ewidentnie w szale była. Jak mnie zobaczyła też od razu wycie i walenie głową w kratki. Jednak ten garaż ma same zalety bo jej stamtąd tak nie słychać. Żal mi jej, ale co zrobię. Stanęła słupka i chyba z cycuszkami jest ok. Gorzej, że taki pseudo oswojony kotek nie daje się zagnać do kontenera i posprzątać w klatce jak te bardziej dzikie i wystraszone.
No i mam taką refleksje że program gminy nadal działa a w połowie kwietnia otwarli. To znaczy, że albo było więcej środków na kastrację, albo małe zainteresowanie.