aga66 pisze:A Ty Asiu nie zatrzęsłaś swoimi lokami?

Fakt ciemniej już, taki to krótki sezon mamy.
Nie zatrzęsłam.

Oberżnęłam je na bardzo krótko.
Cioci dziękujemy za wpłatę
Ja jak zwykle gapa jestem i mało zaglądam na konto. Dar rzuca się w oczy w nawale czerwonych wypłat

Dziękujemy ogromnie
Wczoraj przeszłam kolonoskopię. Same przygotowania do zabiegu nie były męczące. Trudno, nie je się tego co nie wolno. Odstawia określone leki. Najgorsza była ostatnia doba gdzie musiałam wychlać specjalny płyn. Wieczorem i rano. Paskudny był okrutnie i delikatniusi mój żołądeczek postanowił ...zwrócić te dobroci.

Poinformowałam operatora o tym fakcie, lekarz zdecydował o zabiegu. Trudno było. Okazało się ,że nie tylko mam popitolony charakter. Jelita też miałam popitolone. Zakręty, zrosty, przyrosty... Według pani doktorki wina mogła leżeć w ...endometriozie jaką mam. Ona ma taki wpływ dziadowski na organizm. Trudno było. Wlokło się niemożebne. Ale był fajny zespół, który zagadywał, pomagał, uspokajał. Doktorka tłumaczyła mi co robi. Gdzie wlazła. Co jest nie tak. Przekładali mnie w te i we wte i jakoś poszło. Tylko jeden moment spowodował ,że spociłam się jak bura kura.

Dobrze,że zdecydowała o zabiegu mimo wątpliwości. Drugi raz bym nie wlazła na stół.
Potem praktycznie przespałam wiele czasu zżerając wcześniej talerz zupy. Niby nie byłam głodna i utrzymanie diety nie było trudne. Jednak cały czas myślałam o zupkach i wędlince (której nie jem

) Tak wpływa "głodówka" .
Podsumowując, mam wszystko ok. Wycięto kilka polipów i poszły na histo.
Na prawdę, podkreślę to raz jeszcze, kobietki były bardzo fajne. Gdyby mi nie grzebano w kiszkach to było by "normalne" spotkanie na luzie
