Doris2 pisze:Nie czytałam wszystkich historii kociarzy z tego forum, ale uważam że łapanie kota który jest agresywny wymaga dużej odwagi. Wiadomo przecież czym to grozi.
Łapie się w specjalną łapkę a potem trzyma z dala swoje łapki od prętów.

Ot, cała filozofia. No, raczej nie powinno przekładać się go do transportera bo może go rozwalić. Niesie się go w łapce. Potem podbierak lub bezpośrednio idzie do kenela lub na stół. I tyle. Nie jeden domowy mruczek potrafi właściciela zaatakować gdy się go łapie by np do weta jechać a potem gabinet zdemolować. Nie musi być dzikusem. Strach swoje robi.
Kocur czym później kastrowany tym gorzej schodzą mu hormony. Patrząc na buziak delikwenta ośmielę się powiedzieć, ze nie jest stary. Jeszcze mu pucie na policzkach się nie porobiły. Kot po kastracji potrafi zapłodnić kotkę jeszcze około 7 dni. Hormony wyciszają się od miecha do 3. Rzadko dłużej. Lać może i koty i na okolice mimo kastracji. Z reguły wycisza się ale bywają i takie przypadki. Tyle ,że capić tak nie będzie. Koty wolnobytujące mają inne deczko zachowania niż domowe mruczki. W moim stadzie bywały kocice i koty znaczące teren choć wiele lat temu były kastrowane. Szczególnie jak się pojawiał nowy osobnik lub kotka w rujce.
Jak da radę przetrzymaj go. Ale to powinno być spokojne miejsce by wyciszył się. Nie wiem jak zareaguje na kręcące się koty- to raz. Dwa- czy będzie współpracował? Czyli żarł, kuwetkował i dawał coś w kenelu zrobić. Inaczej nie ma sensu trzymać.