DT Na Końcu Świata

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob cze 08, 2024 8:41 Re: DT Na Końcu Świata

wiele zioł jest jakos tam niesmacznych -prawda. 8)
ja lubię tą ich niesmaczność - ale rozumiem, że kogoś może odpychac.
W sensie lubię smakowac rózne zioła, jak arcydziegiel - bo wtedy czuję te wszystkie swoje kubki smakowe, o których istnieniu normalnie zapominam.

Na spacerach często próbuje róznych kwiatów i ziół ( oczywiście odpowiedzialnie to robię -próbuję tego co znam i rozponaję) i cieszę się dziwacznymi smakami. A potem odkładam je sobie w głowie jako smaki kojarzące mi się z latem, psami, spacerami, rzeką, lasem i łąkami.

Arcydzięgla tylko podziwiam na spacerach -on rośnie wielki i wspaniały, mimo że to zielsko.
Nie próbuję -bo do naparów uzywa się korzenia, zbieranego raczej jesienia.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28744
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt cze 14, 2024 17:26 Re: DT Na Końcu Świata

FuterNiemyty pisze:No to za kuracje i szybkie dojscie do siebie.
Taki kaszel z wyplowaniem pluc moze wykonczyc czlowieka, wszystkie miesnie bola.

Dziękuję :)
Prawie doszłam do siebie. To znaczy czuję się na tyle dobrze, że coś tam próbuję robić, chociaż jestem niebywale senna. Aczkolwiek to może być też wynik stale za wysokiego tętna. Mam skierowanie na EKG, ale nie dostanę wyników, jeżeli badanie nie jest połączone z wizytą lekarską. A z jakiejś niewyjaśnionej przyczyny do mojej internistki zapisy są tylko na 3 dni naprzód. Jak nie utrafię w termin, to muszę czekać kolejne 3 dni. I tak czekam i próbuję się zapisać kolejny tydzień z rzędu :201435 Oczywiście mogłabym pójść do innego lekarza, ale do niej mam biznes. Więc żeby nie jeździć kilka razy, no to poluję na termin.
Głos mam jeszcze zmieniony i ciągle mi spływa z zatok. Niestety środek na rozrzedzenie wydzieliny miał swoje skutki uboczne, więc odstawiłam, ale dziś podejmuję kolejną próbę.

Patmol pisze:W sensie lubię smakowac rózne zioła, jak arcydziegiel - bo wtedy czuję te wszystkie swoje kubki smakowe, o których istnieniu normalnie zapominam.

Na spacerach często próbuje róznych kwiatów i ziół ( oczywiście odpowiedzialnie to robię -próbuję tego co znam i rozponaję) i cieszę się dziwacznymi smakami. A potem odkładam je sobie w głowie jako smaki kojarzące mi się z latem, psami, spacerami, rzeką, lasem i łąkami.

Ja wolę, żeby mi o zapomnianych kubkach smakowych przypominało dobre jedzenie ;)
Bo te na stałe zapomniane to najczęściej informują mnie o tym, że coś jest gorzkie. A że jestem bardzo wyczulona na gorzkie, to zaraz coś jest dla mnie bardzo niesmaczne.
Za to z latem kojarzą mi się zapachy :) Niekoniecznie smaki tylko zapachy. Zapach drewnianego pomostu w lesie nad zalewem, który znam z dzieciństwa, zostanie ze mną pewnie na zawsze. Jak gdzieś czasami też tak pachnie drewno (bardzo rzadko), to zaraz jestem w ośrodku wypoczynkowym, schodzę tymi schodami z drewna na drewniany pomost a potem będę gapić się w raki. Takie są moje wspomnienia. Dziś w tym zalewie prawie raków nie ma, a już na pewno nie tyle, ile za czasów mojego dzieciństwa.
Ach...


Jakiś czas temu ktoś oddawał na grupie Śmieciarkowej poidło ceramiczne firmy Miaustore dla kotów. Można takie kupić za ok. 300 zł (nie licząc kosztów wysyłki). Nie ma filtrów, nie trzeba stale czegoś dokupować. Konstrukcja bardzo prosta, łatwo odkamienić. Miało być zepsute, ale okazało się, że jak się odkręci taką nakładkę rewizyjną, to widać śmigło pompki. Trochę jak filtr w pralce na dole pod okrągłym włazem. I w tym śmigle było mnóstwo sierści. Po wyjęciu pompka natychmiast ruszyła.
Poidło wraz z pompką utopiłam w Virkonie S. Dokupiłam też wtyczkę do ściany, bo tamta była zardzewiała, pewnie ktoś trzymał urządzenie na balkonie. Dziś trochę się mocowałam, żeby odpalić. Okazało się, że poprzedni właściciel przeciął gumowy wężyk łączący pompkę z wylotem a potem próbował go połączyć jakąś plastikową rurką. Dokupił też chyba w sklepie Miaustore wężyk zamienny, ale tego z kolei nie przyciął, więc pompka nie mieściła się wewnątrz najwyższej wieży poidła. Pozamieniałam, przycięłam, włączyłam - działa. I pluska już jakiś czas. I wkurza mnie tym pluskaniem. Jeśli koty nie polubią poidła (a sądzę, że nie, bo bardzo mało zaglądają do misek z wodą, odkąd dolewam im do mokrego żarcia i pilnuję, żeby ciężar właściwy moczu był niski, czyli są dobrze nawodnione), to chyba spróbuję na krótko dać ptakom. Jeśli i one oleją, to może na sprzedaż? Nie wiem. Chlupotanie mnie denerwuje :201472
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie cze 16, 2024 0:04 Re: DT Na Końcu Świata

Potwierdzone empirycznie: lek rozrzedzający wydzielinę z zatok wykończy mnie szybciej niż ta wydzielina.
Mogę spróbować jeszcze z jakimś innym (mój był z eukaliptusem do połykania na czczo), ale na razie dam sobie odpocząć.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro cze 19, 2024 11:12 Re: DT Na Końcu Świata

Ani koty, ani piesa nie zainteresowały się fontanną. Aliś był najbliżej, bo podszedł, powąchał. Na tym jednak koniec. Nikt wody nie pił. Wyłączyłam, żeby nie pluskało.

Z grupy Śmieciarkowej dostałam soniczny dyfuzor olejków eterycznych wyglądem udający drewno. Bardzo ładny i zgrabny. Dokupiłam tylko zasilacz, bo nie było. Przyszedł paczką w poniedziałek, otworzyłam wczoraj, była inauguracja dyfuzora. Nie wiedziałam, że jest to tak wysoko sprawne urządzenie. O wiele bardziej niż podgrzewacze (in. kominki) zapachowe na T-lighty. Zwykle musiałam sporo olejku wkropić, żeby coś czuć i szybko się przyzwyczajałam. Nie w przypadku tego sonicznego. W kilka minut wypełnił cały pokój duszącym aromatem. Zaraz wyłączyłam, wylałam, opłukałam i uchyliłam okno a i tak zdążyło mnie zemdlić i ćmić w głowie. Następnym razem użyję dosłownie jednej kropli i zobaczę, czy mogę to wytrzymać.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw cze 20, 2024 0:13 Re: DT Na Końcu Świata

Jest duszno. Okno nie może być uchylone bo wieje. Jest tak zwana mikrowentylacja. Żeby stworzyć pozory świeżego powietrza uruchomiłam dyfuzor soniczny. Tym razem z olejkiem jodłowym. Wprawdzie starym, ale powinno być dobrze. Jedna kropla. Niestety zamiast zapachu lasu mam zapach kadzidła, poza tym zaczęły mnie szczypać oczy i czuję suchość w gardle. Czas wyłączyć dyfuzor. Był włączony może 15 minut.
To jest po prostu niedorzeczne.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie cze 30, 2024 2:46 Re: DT Na Końcu Świata

Choćbym nie wiem jak na głowie stawała, żeby zwierzaki na dworze napoić, z misek korzysta głównie jeż. Ptaki wcale, koty trochę, ale jakby mniej niż któreś z poprzednich lat. Nie zabiorę misek, ale rozważam, co można zrobić, żeby to nie była sztuka dla sztuki.
Biszkopt nie daje się dotknąć, nie złapię go w rękę. Raz chyba go musnęłam po głowie i mu starczy. Boi się i koniec.
Kot z raną na szyi dał się pogłaskać raz, ale cały czas gadał i patrzył na piesę. Nie próbuje się ze mną zakumplować, więc i jego w rękę nie złapię.
A choćby mi kasa z nieba spadła, nie mam gdzie umieścić klatki. Fizyczna przeszkoda stoi w sieni, której nie uniosę. Muszę czekać. A świerzbi mnie, żeby oba koty złapać. Źle wyglądają. Biszkopt ma chyba też ranę na pięcie. Mało je i wybrzydza. Dziś mu dałam Purizona w puszce to wreszcie wszamał z apetytem. Ma chłopak gust. Trochę jak Aoi z suchym.
A, suche też się kończy. Słabo idzie. Nie wiem, czy smak nie pasuje, czy zwierzaki rozsądnie w upał omijają. Z drugiej jednak strony puszkowana Smilla też wolno schodzi. Nawet jeż dużo nie je.
Piesę ostrzygłam jakiś czas temu na super krótko, ale jej już włosy odrastają, będę musiała znowu uruchomić moją tanią i bardzo kiepską maszynkę. Chyba tydzień mi zeszło, zanim całą piesę śmignęłam. Tępe ostrza, słaba bateria i robiłam na raty. Przy okazji odkryłam jakąś gulkę na prawym ramieniu. Pod skórą, nie przyczepioną do mięśni. Nie zmienia wielkości, więc wydaje się być mało pilna jeśli chodzi o pokazanie wet, toteż czekam. Najpierw muszę wszystkich wykarmić. Potem rzeczy nie pilne. Za tydzień mam drobną pracę, dorobię kilka złotych, chociaż bez szału. I z bankowej promocji skorzystam, też kasa wpadnie.
Z zabawnych rzeczy to sąsiedzi nie poznają piesy po ostrzyżeniu. Myśleli, że nowy i najprawdopodobniej młody pies. Na pewno bez ciężkich półdługich włosów ma więcej energii i żywiej się rusza, to tak. Wygląd mi ciężko ocenić. Mi przypominała chudego teriera ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto lip 02, 2024 19:02 Re: DT Na Końcu Świata

Moja termoregulacja nie istnieje. Jak leżę i się nie ruszam, nogi od kolan w dół wychładzają mi się aż do stóp, w które jest mi po prostu zimno. Muszę owijać je kocem polarowym. A jak zaczynam zasypiać, muszę przykrywać każdy odkryty kawałek ciała kocem.
Jak sprzątam kuwety, pot się ze mnie leje ciurkiem.
Ale dopiero jak wyjdę przed dom w noc taką jak ta z wczoraj na dziś, czuję, jak bardzo głowę i tors mam przegrzane - z ust poleciała mi para i miałam wrażenie, że dopiero po raz pierwszy od wielu godzin nabrałam powietrza w płuca.
Nieodmiennie jednak po powrocie do domu i posiedzeniu na kanapie znów musiałam owinąć stopy kocem...
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto lip 02, 2024 21:18 Re: DT Na Końcu Świata

Ja mam tak samo.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15241
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro lip 03, 2024 14:23 Re: DT Na Końcu Świata

mziel52 pisze:Ja mam tak samo.

Katastrofa :(
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro lip 03, 2024 16:28 Re: DT Na Końcu Świata

Ja tez mam podobnie

anka1515

 
Posty: 4667
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Śro lip 03, 2024 18:07 Re: DT Na Końcu Świata

anka1515 pisze:Ja tez mam podobnie

:(
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro lip 03, 2024 18:09 Re: DT Na Końcu Świata

Muszę zapisać, bo wydarzenie warte upamiętnienia.
Tegoroczne młode sroki (chyba już nie podlot?) postanowiło zrobić kilka łyków z dużej miski dla ptaków i ochlapać sobie trochę głowę. Uroczy i satysfakcjonujący widok :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro lip 10, 2024 13:36 Re: DT Na Końcu Świata

Biszkopcik przydreptał z otwartym pyszczkiem i na ostatnich łapach pod mój dom - pod daszek. Byłam chwilę wcześniej na zewnątrz i myślałam, że upiekę się żywcem. Jest przeraźliwie gorąco. Kocina legł koło miski z wodą. Nie czekał na jedzenie, chciał się tylko schować do cienia. Dałam papu, zjadł powoli i chrumkał przy tym - jak mniemam z gorąca. Nie wiem, co mogę dla niego jeszcze zrobić.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro lip 10, 2024 15:15 Re: DT Na Końcu Świata

Można położyć mokry kocyk albo zmoczyć trawę - kot się tam nawilży i futro parując go ochłodzi.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15241
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie lip 14, 2024 3:22 Re: DT Na Końcu Świata

Dzięki za pomysł :) Spróbuję wyłożyć gdzieś mokry ręcznik :)

W te upały koty się rozpuszczają, ja zresztą też. Leżą wyciągnięte, z głową opartą gdzieś ociupinę wyżej, ewidentnie zgrzane. Jedyną istotą w domu, która zachowuje swój kształt, jest piesa. W dodatku często zwija się w ciasny kłębek wewnątrz pufy. Dopiero wczoraj i dziś zdarzyło jej się kilka razy wyjść po to tylko, żeby położyć się plackiem na podłodze. Kiedyś znacznie częściej okazywała ochotę do schłodzenia się, teraz prawie wcale (oczywiście nie mówię o wychodzeniu na dwór, bo tam jest jej szybko gorąco). Nie wiem, czy to kwestia wieku (starsi ludzie często marzną nawet w upały), czy zasługa mojego strzyżenia jej na bardzo krótko. To pierwszy rok, kiedy jadę maszynką po całym ciele, włącznie z uszami i nie oglądam się na nic. Miło jest mi myśleć, że polepszam jej samopoczucie tym moim "fryzjerowaniem".
Aha, dziś już musiałam znowu uruchomić strzyżarkę, bo włosy rosną w zdumiewająco szybkim tempie. Niby nadal krótkie, ale już nie aż tak. I jakoś spina się to w czasie z tym wychodzeniem z pufy, więc może te kilka milimetrów robi tak dużą różnicę?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości