Tego nie wiem, ale na pewno nie jest dobrze z Lucy

Ona przez tyle lat nigdy nie załatwiła się poza kuwetę. Ale nie tylko to. Kładzie się na podłodze, jakby było jej za gorąco, niekoniecznie w upał. Dużo śpi. Na pewno odwiedzimy weta.
W dzień upał jest nie do wytrzymania, w nocy troszkę lepiej, szczególnie na balkonie i tam koty sobie śpią. Wczoraj wieczorem przez godzinę "wietrzyłam" Bunię. Musiałam ją pilnować, chociaż ona nie przejawia chęci wyskoczenia, ale nie zaryzykuję. Tam przylatuje mnóstwo ptaszków, gołębie, sroki, sikorki i wróbelki( mazurki? ). Mogłaby się zapomnieć i próbować zapolować. Na trawniku była mała sroka. Chciałam ją złapać i posadzić na drzewie, ale uciekła pod samochód. Dorosłe sroki narobiły takiego wrzasku, że szok. W pewnym momencie pojawił się tam czarny kot. Bałam się, że złapie sroczkę, ale on uciekał, bo sroczyska chyba były gotowe go zaatakować.
Postaram się wcześniej podjechać do Kulek, może kociaki się pojawią. Cieszę się z obecności jeży. Mam nadzieję, że przeżyją, trochę je z Dorotą podkarmiamy. Woda zawsze jest, oczywiście. Pod oknem p.Izy też zawsze jest woda w dużym pojemniku, koło bloku Reni również. Korzystają z niej nie tylko ptaki, ale i owady.