Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia płuc

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Czw cze 06, 2024 11:08 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Nie radziliśmy sobie :(
Nie da się uniknąć ubrudzenia futerka, chociaż usiłowałam robić Dżygitowi coś w rodzaju śliniaczka. Jego piękne futerko bardzo cierpiała na tych zabiegach. Owszem, wyczesywałam, myłam, starałam się, ale to nieuniknione
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8889
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Czw cze 06, 2024 11:43 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Tosia, są takie ziołowe "Tabletki na uspokojenie Labofarm". Spróbuj. Wyciszają trochę. Ja musze miec wiekszy kaliber, bo wiem, ze nie dam rady w tym swiecie tak po prostu przezyc. Kazdy dzien to katorga, a ja juz nie mam sily na walke jeszcze z samą sobą. Wiec probuje.. Minus tych moich lekow, ze zazwyczaj maja szereg skutkow ubocznych. Czesto jest to wybieranie miedzy lepszym złem a gorszym.

Jak wiesz u nas Benek zaczął coś jeść, ale i tak potem zazwyczaj dostaje od nas strzykawkę, bo czas leci a 5 chrupek to za mało. Jak nawet utrzyma się ten stan to jestem szczesliwa. Jedzenie czegokolwiek od czasu do czasu to juz jest dla mnie wiele. Wiem, ze juz nie bedzie jak kiedys.. Dla nikogo z nas.

Na uspokojenie dawalam mu Zylkene, ale tak nigdy nie podawalam kotom nic na depresje i uspokojenie. Oprocz feromonow do kontaktow, bo podczas zimowego okresu kociaki dostaly swira i sikaly po calym domu. Tyle, ze te feromony po paru godzinach zazwyczaj wyłaczalismy, bo czuliśmy specyficzny zapach, ktory na dluzsza mete byl trudny do znienienia. Moze to przez mala przestrzen.
Wydaje mi sie, ze po Zylkene Ben sie troche wyciszyl.

Co do ubrudzenia od jedzenia u nas najbardziej sprawdza sie trzymanie za kark, z głową odchyloną do tyłu i lapki przednie w powietrzu, albo przytrzymywane przez nas. Wtedy jest większe prawdopodobieństwo, ze jedzenie wpadnie do gardla, a kocia sie nie pobrudzi. Ale ostatnio odpuszczamy mu takie jedzonko i bawimy sie z normalnym podawaniem. Na czterech lapkach. Więcej wylatuje i wiecej sie brudzimy. Ja za kazdym razem biorę recznik mocno namoczony cieplą woda i przecieram, a potem rozczesujemy. Ale ja tez ostatnio karmie go glownie liquidem, wiec jest łatwiej. W kazdym razie lepiej sie przemeczyc i jak najdokładniej ją umyc, bo pozniej tez jest latwiej sie domyc.

Rowniez dzialamy pod dyktando karmienia, tabsow, plynow. Wszystko co zamawiam to albo karmy, strzykawki, suplementy. Jak jedziemy na zakupy dla nas samych to niemalze jak wyjazd na wakacje i chwila dla siebie, gdzie i tak ciągle myślę o Beni. Czy cos sam zjadl. Że już musi zjesc.

Od wczoraj Ben jest nieswój. Nie chce chodzić ani szczególnie sam chrupać. Trudno powiedzieć od czego tak. Troche bardziej warczy jakby płyny mu znów "nie siadły". Dzisiaj sprobowalismy Plasmalyte. Zobaczymy... Może po prostu ma gorsze dni..
Ostatnio edytowano Czw cze 06, 2024 17:47 przez Na Kocią Łapę, łącznie edytowano 1 raz
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Czw cze 06, 2024 12:57 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Kupiłam sobie neospazmine, może choć trochę pomoże. Miałam już tu nie pisać o tym jak się czuje bo pewnie wielu ma tego doś, ale to trochę jak terapia i pomyślałam jeszcze ze może kiedyś ten wątek przeczyta ktoś kto będzie w takiej sytuacji i kto będzie czuł to co my i może mu to pomoże. Zobaczy że nie tylko on się zmagał z takimi uczuciami. Ja przeczytałam kilka wątków na Krakvet chyba, i zobaczyłam że to jest normalne, że wielu jeszcze latami ,zmaga się z emocjami po stracie zwierzaka. W czasie choroby człowieka, a potem po jego śmierci ludzie rozumieją a nawet oczekują że będziesz smutny w żałobie, po śmierci zwierzaka większość odbiera ci to prawo. Tak się modnie mówi teraz że zwierzęta są członkami rodziny a potem jak zachoruje to za głowę zataszczyc to weterynarza i uśpić niech się i nas nie męczy, czy tak robimy z rodziną. Oczywiście nie potępiam usypiania zwierząt, ale wystarczy że powiem że mam chora starsza kotkę i słyszę, to może lepiej uśpić. Może i lepiej ale większość nie rozumie jakiego kalibru to decyzja. Jak mówisz że masz schorowana starsza matkę czy ojca to nikt ci nie sugeruje eutanazji, a przecież kot czy pies jest członkiem rodziny. Trochę mi się ulało bo w oczy nikomu tego jeszcze nie powiedziałam, uznali by mnie za nawiedzon ale na forum kocim pisze by trochę z siebie zrzuci. Tosia dziś ma się źle, mąż tak napisał jak z domu wychodził. Nie udało mu się jej nakarmi , może przez to że czuję że może nadejść najgorsze emocje biorą górę. Przepraszam.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Czw cze 06, 2024 13:15 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Pisz tosoatosia1, najważniejsze, że to Ci jakoś pomaga. I o to chodzi, nie tylko o wsparcie kocie, ale i ludzkie :)
Eutanazja to cholernie ciężki temat. Gdy po raz pierwszy w życiu zdecydowałam o tym, czułam się jak oprawca, jak kat. Mama mnie wtedy straszliwie ochrzaniła. Tak się akurat złożyło, że niedługo wcześniej umarł mój tata i ona powiedziała - pamiętaj, tata takiego wyboru nie miał, musiał swoje wycierpieć do końca :( I to prawda, mimo że możemy poczuć się w takiej chwili jak Bóg, albo po prostu kat, o ile nie ma przed ukochanym zwierzęciem innej drogi niż cierpienie, to słuszna decyzja. Trudna, strasznie trudna, ale... ja nazywam to największym i ostatnim aktem miłości.
I to też, a może przede wszystkim, trzeba mieć na względzie. Co w danym momencie możemy ofiarować ukochanemu psu czy kotu :(
Największy problem to właśnie ten właściwy moment i to to jest najtrudniejsze :(

Pojechałyśmy z mamą do lecznicy, z jej kotką, cierpiała na chłoniaka. To była opieka paliatywna, ale przez jakiś czas dawała radę. Niestety przyszedł taki moment, że nic już nie skutkowało, a my nie do końca miałyśmy świadomość, że już zupełnie nic nie da się zrobić. Wet powiedział jednoznacznie i mama zadecydowała. I do tej pory jest gdzieś tam (może irracjonalnie) przekonana, że Miki była jej wdzięczna, że jej podziękowała. W ostatniej świadomej chwili swego życia włożyła mamie główkę w dłoń, tak, jakby się z nią żegnała i dziękowała za dobre życie i za oszczędzenie bezsensownego cierpienia. Wiele razy o tym rozmawiałyśmy. Ale i ja skłonna jestem przyznać mamie rację, Miki jej podziękowała.
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8889
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Czw cze 06, 2024 14:39 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Choroba w rodzinie to trauma dla wszystkich. Nasze koty to dla nas rodzina przecież.

Też uważam, że kiedy już jest tylko cierpienie, a nie ma widoków na ozdrowienie, lepiej pomóc odejść.

Wiem też, że to niełatwe. Kilka lat temu pożegnaliśmy naszego Tygryska z PNN. Leczenie, kroplówki dokarmianie, wydawało się, że dajemy radę, aż w ciągu kilku dni BARDZO się pogorszyło. Kot stracił zainteresowanie czymkolwiek, wyraźnie miał dość. Mam mądra wet- to ona zapytała czy nie lepiej aby go nie męczyć, dać odejść. Zdecydowaliśmy się pożegnać.
Rok temu (15.06) usypialiśmy moja ukochaną seniorkę Trshę. U niej to zupełnie inna przyczyna, ale myślę, że w jej przypadku o kilka miesięcy za późno. I w tym przypadku po badaniach, dodatkowo wyszło jeszcze chore serce, i wtedy znowu wet zapytała, czy u tego kota wprowadzamy dodatkowo leczenie. Mając na uwadze jak źle je znosi. Mam poczucie, że ostatni jej czas był dla niej bardzo trudny-przez mój egoizm i brak zgody na pożegnanie.

To wszystko jest trudne.

Teraz leczymy na PNN przejętego-zaadoptowanego
ośmiolatka Hokko. Na szczęście Hokko ma apetyt, i zachowuje się jak zdrowy kot. Strasznie buntuje się jedynie na podawanie kroplówek. Więc też trochę odpuszczamy, mając na uwadze jego psyche.

Tak bywa .

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5165
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Czw cze 06, 2024 14:48 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Hokko
Obrazek

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5165
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Czw cze 06, 2024 14:51 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Tak wstawiam foty - szybko i łatwo idzie
egwusia pisze:Spróbuję na przykładzie
1) klikasz w link
https://imgbb.com/upload
2) masz taki widok
Obrazek
Klikasz w strzałkę
2) Obrazek
3) wybierasz zdjęcie
Obrazek
klikasz WYŚLIJ
4) Obrazek
Z "kody do osadzenia"
wybierasz "BBCode do miniaturki z odnośnikiem"
Obrazek

5)klikasz szare " kopiuj"
Obrazek

I TERAZ NA MIAU W ODPOWIEDZI klikasz "wklej"
Obrazek

Za oknem nie Hokko, tylko obcy, zimową porą :D .

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5165
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Czw cze 06, 2024 14:59 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

https://ibb.co/Jm74910
Tak mi się udało. To mój skarb...
Ostatnio edytowano Czw cze 06, 2024 15:06 przez tosiatosia1, łącznie edytowano 2 razy

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Czw cze 06, 2024 15:00 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Jaka śliczna :)
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8889
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Czw cze 06, 2024 15:00 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Hokko też wielce urodziwy :)
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8889
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Czw cze 06, 2024 15:08 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Jak wszyscy, to wszyscy, moje ukochane nerkowce ['] oba jeszcze w pełni sił
Pierworodny Dracul
Obrazek
i słodka Puti Bałamuti
Obrazek
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8889
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Czw cze 06, 2024 15:18 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Widać osobowość kotków na tych zdjęciach, dokładnie jak odpisałas, piękny charakterny tygrysek i słodka Putti. Rudasek, kiedyś moje marzenie żeby mieć rudego kotka jak już nie będzie Tosi,. Teraz wiem że będzie tylko Tosia.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Czw cze 06, 2024 17:33 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Pisz Tosia jak masz sile i chec sie wypisac, wygadac... No ciezko jest strasznie. Trzeba sobie pomagac czymkolwiek sie da. My tu jestesmy od wyczytania tych trudnych emocji i chwil.

Niestety dla wielu niezrozumialym jest, ze zwierze mozna otoczyc uczuciami i emocjami tak samo mocnymi jak miedzy ludzmi. Ostatnio spotkalam sie ze zdaniem NieTescia, ze "kazdy problem mozna rozwiazac". W rozmowie bylo o Benku. Chodzilo o jedno. Powiedzialam, ze go nie uspie. Nie dla "swietego spokoju", "bo każdy problem mozna rozwiazac".

To boli. Ludzie nie rozumieja, ze to nie jest "problem do zalatwienia". To sa zywe istoty, ktore potrzebuja szacunku i opieki, do konca. Nawet gdy jest źle i fatalnie.
No i niestety ludzie czesto traktuja cie niepowaznie, bo Twoje emocje sa ulokowane w zwierzeta. Tylko co w tym zlego?

Sliczna Tosia jest. Wszystkie kociaki sa piękne. Dziękuję za podzielenie sie zdjeciami :201461

U nas kiepsko dzisiaj. Benek obolaly po podskornych. Niepotrzebnie kombinowalismy znowu z Plasmalyte. Ewidentnie boli go w miejscu gdzie spłyną płyn, pod przednimi łapkami. Wiec to raczej nie tyle winą było miejsca podania - co rodzaj płynu.
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Czw cze 06, 2024 18:09 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Obrazek

Piękna , delikatna, słodka Tosieńka.

Ja nigdy nie marzyłam o rudym. Mój TŻ mówi na nie żółtki. Wśród dzikotów są w większości.
Ale Hokko skradł nasze serca, i bardzo się niego martwimy. Takie oczko w głowie.

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5165
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Czw cze 06, 2024 19:02 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Obrazek
To zdjęcie sprzed choroby. To moja mała dziewczynka, tak do niej mówiłam,. Egwusia, bardzo dziękuję za instrukcje wstawiania zdjęć, to dla mnie bardzo ważne by Tosia była pokazana, bym mogła pokazać kto tak skradł moje serce. Iam nadzieję że Wasz piękny rudasek będzie długo w dobrej formie.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości