Ewar ten człek grzebiący to zbieracz? Jak miałam gromadkę świnek morskich /teraz tylko jedną/, jeździłam rowerem nad stawy, daleko od komunikacji, więc zielenina czysta, nieskażona i tak sobie łażę po chaszczach, badylach, zatrzymał się jakiś rowerzysta i mówi, że tu puszek chyba nie znajdę


A ze zbieractwem ciężka sprawa, dawna sąsiadka, kiedyś znalazła w koszu na śmieci pieniądze i później zaglądała do każdego śmietnika, a coś tam też znosiła, u niej to być może podłoże psychiczne - z dzieckiem na ręku była nocą wywieziona z domu i uratowana przez Ukraińca z rzezi na Wołyniu. Cały dobytek, jaki uratowała to były dokumenty, trochę jedzenia i pieluchy dla dziecka. W Polsce zaczynała od zera.