Wyłapywanie kotek do kastracji

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 19, 2024 20:46 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

aania pisze:Mnie ugryzł mój osobisty kot i goiłam się trzy tygodnie, ropiejąc strasznie. Ten sam mój kocur pogryzł p. weterynarz, która mu się nie podobała, jak ją przepraszałam, to mi tylko powiedziała : ryzyko zawodowe, nie ma sprawy.


No ale to zupełnie inna sytuacja, szczególnie jeśli wetka była już zaszczepiona.
Niektórzy są.
Jam nie wet a też jestem zaszczepiona :)
Tu chodzi o kota wolnożyjącego na terenie gdzie są lisy.
Jeśli Twój kot jest niewychodzący to już w ogóle sytuacja jest inna, plus gdyby coś zaczęło się dziać po kilku dniach to raczej dałabyś wetce znać, objawów wścieklizny się nie przeoczy.
Wet powinien o tym poinformować - o konieczności kontaktu natychmiast gdyby kot zaczął mieć niepokojące objawy (lub zaginął w ciągu potencjalnego okresu kwarantanny) jeśli jest nieszczepiony a istnieje choćby cień ryzyka zarażenia. Dużo zależy od tego gdzie kot mieszka.

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lut 19, 2024 20:50 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Ta Pani weterynarz już wzięła na siebie odpowiedzialność, bo procedury obowiązujące w Polsce są takie że to Sanepid i Inspekcja Weterynaryjna ma uprawnienia do prowadzenia takich obserwacji.

Do mnie jak zadzwonił Inspektor z Inspekcji i powiedziałam mu że tę kotkę badał już weterynarz i powiedział że ta choroba na którą cierpi to nie jest wścieklizna bo wyglądałoby to inaczej, powiedział mi że to on musi stwierdzić czy ona miała wściekliznę czy też nie.

Tak więc ta weteryniarka zachowuje się cały czas niewłaściwie. Procedura z Urzędu jest jasna i tylko określone służby mają uprawnienia do prowadzenia obserwacji i stwierdzenia czy zwierzątko miało wściekliznę czy też nie. Ona tego nie zgłosiła po to żeby nie miała problemów z pracą. Wiadomo kasa za leczenie przestałaby do niej płynąć i pewnie o to chodzi.

To nie jest prawidłowa procedura o której piszesz. Osoba ugryziona czy podrapana zgłasza ten fakt i zajmują się tym odpowiednie służby.

No cóż, zabiegi powodują kontakt z krwią zwierząt które się operuje, i czasem zdarza się że ktoś się zakłuje igłą itp.

Ja nie rozumiem czemu ktoś kto jest weterynarzem, a zatem codziennie może być zadrapany czy ugryziony przez jakieś zwierze, nie szczepił się na wściekliznę.

Doris2

 
Posty: 772
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Pon lut 19, 2024 21:00 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

avinnion pisze:i dodatkowo jakby nie było mnie naraża skoro ma podejrzenie wścieklizny.
.


Jeśli użyjesz takiego argumentu - wetka wykona jeden telefon do sanepidu i dostaniesz nakaz oddania kota na obserwację weterynaryjną, już niekoniecznie w gabinecie wetki, może być i tak że u weta który się tym zajmuje niejako zawodowo. I nie będziesz miała nic do gadania.
Koty na takiej obserwacji mają przekichane, są nie leczone gdy coś się dzieje, robione jest przy nich konieczne minimum. Te dzikie, agresywne - mają przekichane po pięciokroć.
Kwarantanna domowa, taka trochę na lewo, bez informowania Sanepidu a więc tak naprawdę bez konieczności pokazywania kota wyznaczonemu wetowi (nie każdy może prowadzić taką obserwację) - to tak naprawdę ukłon w Twoją stronę.
Owszem - wetka powinna być zaszczepiona jeśli nie ma jakichś przeciwwskazań, na zdrowy rozum i dla własnego bezpieczeństwa - ale zaszczepienie człowieka nie wyklucza nakazu kwarantanny dla kota wolnożyjącego ktory np. ugryzie weta.
Upewniłabym się co do tego nakazu kwarantanny po kontakcie krew do rany - ale aż tak bym po wetce nie jeździła.
To choroba jakby nie była śmiertelna.

Wetka Ciebie nie naraża - jeśli kot zacznie mieć objawy wścieklizny i umrze przed końcem kwarantanny a potem okaże się że był faktycznie wściekły (zwłoki muszą trafić jak najszybciej do weta powiatowego) - wszyscy którzy mieli z nim kontakt bezpośredni zostaną zaszczepieni i dostaną immunoglobuliny, nic Wam się nie stanie.
Dlatego pewnie zaproponowała Ci kwarantannę w domu.
Bo skoro się boi - miała wszelkie prawo (i obowiązek - jeśli kontakt z krwią też jest uznawany jako potencjalnie groźny) tak naprawdę nadać temu bieg urzędowy.

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lut 19, 2024 21:13 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Doris2 pisze:To SOR uruchamia taką procedurę, a nie weterynarz. Mnie dali szczepienie przeciw tężcowi, antybiotyk na SORZE. Potem zgłosili sprawę do Sanepidu.


To jest różnie, tym bardziej że tu narażony potencjalnie był wet. Jeśli rana nie jest duża nie musi iść na sor - wystarczy że pójdzie do rodzinnego, ja tak zrobiłam, dostałam od razu skierowanie do szpitala zakaźnego - a tam mnie zamknęli w izolatce :strach: .
W tym czasie wet kota który był podejrzany o wściekliznę i umarł - powiadomił weta powiatowego i przekazał mu zwłoki kota.
W sumie nie wiem kto powiadomił sanepid ale nie sor ;)
Przy podejrzeniu wścieklizny, szczególnie jeśli sprawa dzieje się na terenie na którym występują jej przypadki - to nie zabawa.
Tym bardziej nie rozumiem wetów którzy się nie szczepią - o ile nie mają przeciwwskazań.

Ale gdy mnie po 2 dobach wypuszczono z izolatki lekarz powiedział że jak mnie znowu dopadnie kot ktory umrze albo nie da się go obserwować - mam natychmiast znowu sie zgłosić do zakaźnika - oceni poziom przeciwciał chyba (już nie pamiętam dokładnie) i podejmie decyzję czy trzeba doszczepić ew. podać immunoglobuliny.
Ostatnio edytowano Pon lut 19, 2024 21:25 przez Blue, łącznie edytowano 1 raz

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lut 19, 2024 21:24 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

W każdym razie jednak to Inspekcja Weterynaryjna prowadzi obserwację np. w domu własiciela zwierzęcia.

Na pewno żaden szpital dla ludzi nie prowadzi obserwacji zwierzaka.

Tu pisze o ryzyku zawodowym w weterynarii:

https://serwisweterynaryjny.pl/prawo-na ... p-189.html

Może to że jest to ryzyko zawodowe, w przypadku weterynarzy nie ma konieczności zawiadamiania takich służb, jeśli chodzi o sam kontakt z krwią a nie np. podrapanie czy ugryzienie.

Doris2

 
Posty: 772
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Pon lut 19, 2024 21:26 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Doris2 pisze:Na pewno żaden szpital dla ludzi nie prowadzi obserwacji zwierzaka.



To oczywiste - napisałam coś co może to sugerować?
Nie pytam się złośliwie :) - może użyłam złego sformułowania etc - albo to nie o mnie chodzi :)

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lut 19, 2024 21:32 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Wetka nie zaszczepiona i nieostrożna spowodowała wypadek.

Konsekwencje ponoszą póki co, Onyx i avinnion. Nie ma się co dziwić naszej reakcji.

Nikt nie życzy wetce, ani NIKOMU :strach: , zakarzenia wścieklizną !

Tylko znów "kowal zawinił, a Cygana powiesili"
    I najbardziej kota żal.
:placz:

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 4846
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Pon lut 19, 2024 21:34 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

I jak tu nie bać się samemu łapać kotów do sterylizacji czy kastracji jak się nie jest szczepionym.

Nawet jak nic się nie stanie, to zawsze ktoś np. weterynarz może się przyczepić że go zadrapał itp. I co wtedy. Ktoś ma obsługiwać kota w klatce we własnym domu?

Nie dziwi, że tak mało ludzi chce pomagać wolno żyjącym kotom.

Każdy boi się kłopotów.
Ostatnio edytowano Pon lut 19, 2024 21:35 przez Doris2, łącznie edytowano 1 raz

Doris2

 
Posty: 772
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Pon lut 19, 2024 21:35 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Dziękuję Blue za odpowiedź. Jednak nadal nie rozumiem czy ktoś może mi nakazać kwarantannę domowa w takim przypadku. Piszesz, że wetka mnie poinformowała przy świadkach, ale moim zdaniem to nie zdejmuje z niej odpowiedzialności żeby zgłosić sprawę zgodnie z przepisami. A nie mnie obarczać dodatkowymi obciążeniami. I nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że dla mnie ryzyka nie ma. Przecież ja temu kotu kilka razy dziennie zmieniam kuwetę, daje wodę i jedzenie i jest większe ryzyko że mnie właśnie pogryzie. Przeciw takim kenelu to ja nie mam wyjścia, muszę go otworzyć żeby to wszystko zrobić. Moim zdaniem jeśli jest cień obawy, że kot ma wściekliznę to wet powinien się po prostu zaszczepić a nie oddawać kota pod obserwację babie że wsi, która nawet nie wie na co ma patrzeć. I co jak pani dostanie wścieklizny, a ja nie zaobserwuje objawów bo tj dla mnie dziki kot po prostu to będzie moja wina? Uważam, że nie tak się powinno to załatwić. Zupełnie inna byłaby rozmowa jakby pani po ludzku wyjaśniła czemu się nie chce szczepić i ze prosi o pomoc bo nie chce by ją od pracy odsunęli czy coś. Tak ja to odbieram jako uniknięcie odpowiedzialności za swój błąd.
I żeby było jasne pani mi nic nie zaproponowała tylko wymusza na mnie określone postępowanie. Jeśli kot ma faktycznie podejrzenie wścieklizny to ja też nie chce go trzymać. Nie rozumiem dlaczego miałabym być do tego zmuszona lub pakować go do transportera i oddawać mój kenel. Dlaczego ja mam się tym niby zająć? W tym wszystkim nikt o kocie niestety nie myśli. I nie jest tak, że moja rodzina jest nienarazona bo możemy dostać immunoglobuliny. To skoro już wetka została narażona czy to jest etyczne by narażała także moją rodzinę?
I pamiętajmy o tym, że Onx nikogo nie pogryzł!
Ostatnio edytowano Pon lut 19, 2024 21:50 przez avinnion, łącznie edytowano 3 razy

avinnion

 
Posty: 637
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

Post » Pon lut 19, 2024 21:40 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Najlepiej zadzwoń do jakiejś innej niż w twojej okolicy Inspekcji weterynaryjnej np. tu i zapytaj jak wyglądają zasady

https://www.wetgiw.gov.pl/

Tu pisze że tak to wygląda:

https://www.wawa.piw.gov.pl/2021/12/02/wscieklizna/

https://www.wetgiw.gov.pl/nadzor-wetery ... scieklizna

Doris2

 
Posty: 772
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Pon lut 19, 2024 21:41 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

No właśnie ja też czytałam głównie o pogryzieniach. I też że taka kwarantanna to 15 dni a nie jak mi kazano 30

avinnion

 
Posty: 637
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

Post » Pon lut 19, 2024 21:42 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Najważniejsze jest to co pisze w Ustawie.

Doris2

 
Posty: 772
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Pon lut 19, 2024 21:50 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

avinnion pisze:Dziękuję Blue za odpowiedź. Jednak nadal nie rozumiem czy ktoś może mi nakazać kwarantannę domowa w takim przypadku. Piszesz, że wetka mnie poinformowała przy świadkach, ale moim zdaniem to nie zdejmuje z niej odpowiedzialności żeby zgłosić sprawę zgodnie z przepisami. A nie mnie obarczać dodatkowymi obciążeniami. I nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że dla mnie ryzyka nie ma. Przecież ja temu kotu kilka razy dziennie zmieniam kuwetę, daje wodę i jedzenie i jest większe ryzyko że mnie właśnie pogryzie.


Ale takie ryzyko dla Ciebie przecież zawsze istnieje.
Bez względu na to czy ten kot by kogoś pogryzł, oślinił, okrwawił czy nie.

I co jak pani dostanie wścieklizny, a ja nie zaobserwuje objawów bo tj dla mnie dziki kot po prostu to będzie moja wina?


Nie, to nie tak, pani nie dostanie tak od razu wścieklizny ;)
U ludzi to trwa długo, chyba że ktoś zostanie ugryziony w szyję lub twarz. Ale wtedy też długo - wirus przemieszcza się w kierunku mózgu nerwami, z pewną konkretną prędkością.
Jeśli kot w momencie ekspozycji zarażał wścieklizną - to w ciągu kilkunastu dni na pewno, na milion procent umrze. Wirus w ślinie pojawia się tuż przed śmiercią.
Jeśli po okresie kwarantanny żyje i nie ma objawów ewidentnych, zaawansowanych (przy kwarantannie 2 tygodniowej, przy trzygodniowej już nie żyje) - to osoba narażona potencjalnie - jest bezpieczna.

Zupełnie inna byłaby rozmowa jakby pani po ludzku wyjaśniła czemu się nie chce szczepić i ze prosi o pomoc bo nie chce by ją od pracy odsunęli czy coś.


Dlaczego by ją mieli od pracy odsunąć???
Przecież nie rzuci się na kota czy psa na stole i go nie pogryzie ;)
Pewnie boi się zarażenia, boi się też szczepionki - i przez to jest co jest.

Upewnij się co do tej krwi.
Bo może być i tak że ryzyka żadnego nie ma i wetka spanikowała.

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lut 19, 2024 21:52 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Dobrze Doris, że Ty tyle przydatnych linków wrzucasz
Dziękuję!

avinnion

 
Posty: 637
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

Post » Pon lut 19, 2024 21:53 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

avinnion pisze:No właśnie ja też czytałam głównie o pogryzieniach. I też że taka kwarantanna to 15 dni a nie jak mi kazano 30


I w czasie tych 15 dni, kot powinien być oceniony co kilka dni przez fachowa osobę, w domu lub w gabinecie.

Nie wypuściłabym tego kota w takiej sytuacji, to za poważna sprawa, ale uważam, że wetka zachowała się pod wieloma względami w stosunku do ciebie nie w porządku.
Pamiętam podobną sytuację na miau, w której kot pogryzł weta.
Kot pozostał na obserwacji w lecznicy.
Skoro weci przyjmują koty wolno żyjące, a też przecież domowe ale wychodzące i bardzo czesto przeciw wściekliźnie niezaszczepione, to powinni zapewnić sobie warunki do obserwacji.
Klatka wystawowa u weta, to nie jest jakiś zbytek.
A jeśli wetka tego nie ma, to ciebie powinna bardzo grzecznie poprosić o pomoc.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14726
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 88 gości

cron