Wyłapywanie kotek do kastracji

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 07, 2024 18:24 Re: Wyłapanie kotek - matka wszystkich kotów złapana!

Dziękuję za odpowiedzi. Moja jutro będzie 6 ty dzień po zabiegu. Wygląda jak na wypuszczenie, jednak nie mogę obejrzeć rany bo dupy z kontenera nie rusza. Stąd moje wątpliwości.

avinnion

 
Posty: 637
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

Post » Śro lut 07, 2024 18:53 Re: Wyłapanie kotek - matka wszystkich kotów złapana!

Bywa też, że kotka jest uczulona na szwy rozpuszczalne,
i to wychodzi dopiero po kilku dniach, kiedy rana - zamiast się zabliźnić - zaczyna się jątrzyć.
Wtedy konieczna jest interwencja.
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Śro lut 07, 2024 18:56 Re: Wyłapanie kotek - matka wszystkich kotów złapana!

makrzy pisze:
iza71koty pisze:
makrzy pisze:
egwusia pisze:
iza71koty pisze:...
Widzisz ja jak zaczęłam sterylizować koty-to miałam potworne poczucie winy.Ze tyle bólu i stresu kotce zadałam.Kociaki zabiłam-jeśli była aborcyjna.Trzymałam je biedne przez tydzień-a one pewnie tylko marzyły o wolności.Teraz nie.2-3 dni i kotka wraca.
...

.


No patrz pani, to ja zupełnie inaczej.
Zaczęłam łapać bo mi żal kotów było. I każda kastracja to radość, że się udało i nie będą mnożyć bezdomności, głodu.

Te dzikie dzicze trzymane w izolacji, zawsze źle jadły, chociaż dostawały najlepsze kąski. Siedziały skulone w kuwecie. Wypuszczane po 2, 3 dniach potrafiły tego samego dnia zjawić się na dokarmianiu i wręcz rzucać na jedzenie.

Tylko gdy wet kazał trzymałam dłużej, i wypuszczałem po kontroli.

Łapałam i w marcu, i listopadzie. Jak się trafiło.

Niektórych z wyciętych nigdy później nie wiedziałam, ale i pojawiały się przecież znikąd. No i nie szukam.
Przychodzą i odchodzą. Latem, w sezonie letniskowym to ich prawie nie widuję. Dokarmiamy nie tylko my :D

Mnie bardzo by niepokoiło, że koty które przychodziły na karmienie, po sterylce nigdy się już nie pojawiły :placz:

Przetrzymanie kotki 2-3 dni po sterylce, to stanowczo za krótko :cry: . Co innego kocurki, tutaj się zgodzę.
Najczęściej pierwsze problemy z raną pooperacyjną jeśli mają się pojawić, pojawiają się w trzeciej dobie.

Cyt:
"W pierwszym etapie tworzy się naturalny opatrunek rany, czyli skrzep, a następnie strup. W kolejnym etapie w obrębie rany tworzy się stan zapalny, co jest sygnałem dla komórek odpornościowych do mobilizacji i gromadzenia się w uszkodzonym miejscu. Do akcji wkraczają makrofagi, czyli duże komórki odpornościowe, które oczyszczają ranę z chorobotwórczych drobnoustrojów i obumarłych komórek będących pożywką dla rozwoju bakterii. Proces oczyszczania rany trwa, w zależności od jej rodzaju, od 1 do 4 dni. W etapie odbudowy aktywne stają się fibroblasty, które produkują nowe komórki skóry. W końcowej fazie tworzy się blizna"


Na tym etapie ważne jest utrzymywanie rany w suchym i czystym stanie, żeby nie doszło do infekcji.

Z jakiegoś powodu szwy na ranie (szwy nierozpuszczalne) utrzymuje się najczęściej 7-14 dni.

Wtedy kiedy tak istotna jest ocena jak goi się rana, mam wypuścić kota :?: :?: :?:

egwusia
Może one, nie wróciły w miejsce karmienia, bo zdarzyło się im coś złego związanego ze sterylką, np rozejście się brzegów rany...

No błagam, nie udzielajcie tu na forum takich porad :201494 :201494 :201494


Ja nie udzielam rad.Pisze o własnym doświadczeniu.O tym co ja bym zrobiła.Kotka tutaj-jest juz kilka dni po zabiegu.Nie wiem jak sie zachowuje czy syczy prycha atakuje itd.Wiem ze nie odmawia jedzenia i kuwetkuje.Moje koty po sterylce pojawiały się zawsze.To Wetka mi powiedziała-że jeśli jest dobra pogoda a kot odmawia jedzenia-można go wypuścić po 2 dniach.Bo nie ma sensu kota dodatkowo stresować.A świeże powietrze przyśpiesza gojenie rany.Miałam różne sytuacje.Miałam i takie gdzie kot wracał po 2 dniach bo był mega wystraszony że wisiał na klatce do góry nogami jak nietoperz.Ale i miałam kiedy siedział sobie 4-5 dni i jadł grzecznie i kuwetkował.Miałam nawet kotkę dwa tygodnie.Wszystko zależy od kota.

Mam zaufany gabinet gdzie zrobiłam ponad 300 zabiegów i nigdy nie zdarzyło się tak-aby jakiś kot się zagubił i nie pokazał.Aby rana się rozpaprała.

Każdy sam musi oceniać kiedy kota wypuścić najlepiej.A najważniejszy jest komfort kota.
Zaopiekowany -codziennie karmiony i doglądany - kot-majacy czyste schronienie-tak samo a nawet duzo lepiej i szybciej będzie do siebie dochodził-będac u siebie.Nie zestresowany w kenelu.


1. Ważne, że doprecyzowałaś.
2. Dla kogoś kto pyta, ma wątpliwości, to co piszemy na forum to rady/wskazówki od osób doświadczonych i z nich skorzysta.
3. Tak, skoro kot je, w kuwecie komplet, ranę udało się zobaczyć, warunki pogodowe nie złe, minęło 5-7 dni można wypuścić
4. Jak kot odmawia jedzenia, do kuwety nie chodzi, to z dwojga złego w trzeciej dobie MUS wypuścić, nie ma innego wyjścia.
5. Apropos tego, że koty po sterylce już się nie pojawiały pisałam do egwusia
6. "A świeże powietrze przyśpiesza gojenie rany.", i tak i nie :wink: Tak, pod warunkiem, że rana jest w czystym i suchym
7. Apropos 300 zabiegów zrobionych przez Twoją wet- super, że masz taką do dyzspozycji.

Dlaczego tak się zafiksowałam na tej ocenie rany przed wypuszczeniem i nie wcześniej niż kilka dni po a nie w 2 czy 3 dobie.
Bo w swoim życiu miałam/mam do czynienia z ranami pooperacyjnymi. Każda ale to każda rana, zrobiona w najbardziej sterylnych warunkach, przez najlepszego operatora może się powikłać niestety :!:
Spełnienie powyższych warunków minimalizuje ryzyko infekcji rany ale jej nie wyklucza.

Jeśli w trzeciej dobie po zabiegu pojawia się gorączka, istnieje ryzyko, że doszło do infekcji rany.

U kota wolnożyjącego temperatury raczej nie zmierzysz dlatego tak ważna jest KILKUDNIOWA OBSERWACJA.

Obserwuję (nie jeżdżę na kontrolę po sterylce z każdym dziczkiem ), obserwuję i najczęściej po tygodniu wypuszczam (wyjątek w pkt 4)

Edit: poprawiłam literówki.


Rozumiem.Napisałam dlatego że-czasem ludzie trzymają się stereotypow.Ja początkowo tak właśnie robiłam.Przetrzymują kota-pomimo że kot przeżywa ogromny stres.Z tego stresu -nie je- ani nie jest w stanie skorzystać z kuwety.Jeśli taki kot jest mega dziki i nieobsługiwalny a Opiekun nie umie sobie w tej sytuacji poradzić-dla przykładu ze zmianą kocyka-bo kot narobił pod siebie-to moim zdaniem siedzenie takiego kota we własnych odchodach -nie wpłynie dobrze na gojenie rany.A jeśli nawet jakimś cudem ta rana sie nie zainfekuje to kot głodzony tyle dni-moze potem za jakiś czas paść gdzieś pod krzakiem.I wtedy każdy powie-tak siedział tydzień.Rana się wygoiła a kota nie ma.A kot nie dosć ze obciażony wcześniej narkoza.Nie wiadomo w jakim ogólnym stanie fizycznym,nie je kilka dni,trzyma kupę i siku albo w ostatecznosci zleje sie pod siebie-do tego bardzo go boli i ma dosć swiata i ludzi.No to ja sie wcale nie dziwię potem tym nagłym zniknięciom po wypuszczeniu.

Ktoś taki jak ja-zabiegów zrobiłam grubo ponad 300-ma już jakąś wiedzę.Szczęściem jest że nie skaczę po Gabinetach.Ze nie trafię na partacza.Raz w życiu trafiłam.Odeszła mi domowa kotka 5 dni od sterylki bo miała uczulenie na nici.Nie wiem dlaczego nie założono jej nici rozpuszczalnych.Może Wet chciał zgarnać kolejna kasę za zdjęcie nici i kolejne cudactwa.

Koty które sterylizuję to koty które znam.Nie jestem łapaczem tylko na zabiegi i potem mnie guzik obchodzi co sie z kotem dzieje.

Od A do Z wykonuję swoja robotę.Zwykle odkarmiam trochę aby przygotować na zabieg-robie zabieg i taki kot jest juz pod moja opieką na stałe.Dziwi mnie to co napisała ewgusia o kontroli po zabiegu.Bo my chyba piszemy o całkiem innych kotach.Nigdy Wetka nie kazała mi przywieżć kota dzikiego w celu obejrzenia jak goja sie szwy.Tym bardziej że kot ma zakładane samorozpuszczalne.Dla mnie to jakieś niepojęte jest bo i jak miałaby to zrobić?Podać mu kolejna dawkę narkozy ?Ja to robię owszem ale w domu-ale muszę sie czasem do tego mega dobrze przygotować.Tak ze to nie jest tak że mnie nie obchodzi co sie z tymi szwami tam dzieje.Jesli mam możliwosć przyuważyc kiedy kot robi toalete to ok.Jeśli nie to próbuje swoja metoda.Jesli konczy sie atakiem-odpuszczam i obserwuja bacznie po wypuszczeniu-podczas karmienia.

Koty które robię to mega dziki.Mega.Żaden nigdy Weta na oczy nie widział.Zaden nie wyjdzie do obcych nawet na wołanie.W klatce po złapaniu dostaja takiego szału nie raz-ze nie wiem kto szybciej zejdzie na zawał -kot czy ja.W nocy robią sajgon w klatce.Wszystko jest przekopane do góry nogami aby tylko sie wydostać.Po wielkim trudzie z zagonieniem do kontenerka-aby kot pojechał na zabieg-syczą ,atakują pazurami,próbują napierać aby rozwalic kontenerek.Takie miewam koty.Bardzo często.Po powrocie nie chcą jeść.Do kuwety też nie pójda.będa trzymać.Czasem zleja się tuż przed wybudzieniem ale jeszcze nieświadomie.Czekają do nocy aby demolować kenel i szukać wyjscia.To wszystko jakoś można wytrzymać.Najgorsze jest wycie.Potrafia wyć cała noc.Człowiek tego nie ogarnia.Nie ma jak odpocząć.Przespać sie.A przecież jeszcze są sasiedzi.
Kot gorączki moze dostać także ze stresu i glodu.Nie lubię powszechnej paniki o rozlizywaniu ran.To są sporadyczne przypadki.Bardzo rzadkie.Ja takiego na szczęście nigdy nie miałam.I jak juz pisałam miewałam kotki tydzień i więcej -nawet takie dość wyluzowane przypadki-dawno to było i nie zauważyłam aby jakakolwiek kotka przez ten czas intensywnie interesowała sie swoim szwem.A tak naprawdę do wygojenia rany i stwierdzenia ze całkowicie nic sie nie dzieje potrzebny jest czas ok.2 tygodni.Wiec te 4 dni to wcale nie musi byc wyznacznik dla każdego kota.Bo zakładajac że wypuszczamy go dnia 4-czyli schemat zachowany a z kotem dzieje sie cos dnia 5 lub szóstego.Każdy kot to indywidualny przypadek.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lut 07, 2024 19:13 Re: Wyłapanie kotek - matka wszystkich kotów złapana!

avinnion pisze:Dziękuję za odpowiedzi. Moja jutro będzie 6 ty dzień po zabiegu. Wygląda jak na wypuszczenie, jednak nie mogę obejrzeć rany bo dupy z kontenera nie rusza. Stąd moje wątpliwości.


To jest kotka mega dzika?czy bytująca przy ludziach?Jeśli je tylko kiedy nie widzisz-nie myje sie przy Tobie-ani nie załatwia-nie wiem ile czasu z nia przebywasz?to ja uważam-że siedzi tak-bo sie Ciebie boi.Chce byc niezauważalna.W sumie to masz dużo szczęścia że ona je i się załatwia.Atakuje kiedy wkładasz jedzenie albo sprzątasz kuwetę?Ona też nie jest już młoda wiec może mieć już mniejszy temperament.Na pewno czuje strach i niepewność -co dalej będzie.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lut 07, 2024 19:51 Re: Wyłapanie kotek - matka wszystkich kotów złapana!

Makrzy u mnie decyduje wet.

I ja nie jestem karmicielem. Na moim letnisku pojawiają się BARDZO DZIKIE koty i przychodzą do miski. Mogę się zbliżyć na max 3 metry.
My mieszkamy od kwietnia/maja do października.
W czerwcu, lipcu, sierpniu prawie wcale nie przychodzą. Jedzenie czasem znika albo nie. Mamy tam też jeże.

We wrześniu koty się materializują, trudno je rozróżnić bo one rude. Kotki też. Czasem pojawi się jakaś sztuka nie ruda. :) Na szczęście teraz część z wyciętymi uszami, bo pierwotnie wet uszu nie nacinał. Jeździmy tam też zimą/wiosną i dokarmiamy. Mamy zadaszony taras, tam zabezpieczamy im suche miejsce z miejscami do spania i jedzenia.

Łapię i kastruję co się pojawia.
Ostatnią sztukę złapałam z końcem września 2022r.

Kilkanaście lat nie widywałam tam żadnych bezpańskich zwierząt. Gdy pierwszy raz zobaczyłam kotkę, która przyprowadzała młode, wiedziałam, że trzeba będzie zacząć je łapać na kastrację.

Łapkę wypożyczam z naszego przytuliska. Mam to szczęście, że mój teren jest ogrodzony i łapki pilnować nie muszę. Łapka najpierw robi za karmnik, dopiero potem łapię.

Tam dokarmiających (tubylców) jest więcej, a my bywamy zimą co około trzy dni.
Dzikoty wyglądają jak dyńki, tak je też nazywamy.
:20141

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 4854
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Śro lut 07, 2024 19:54 Re: Wyłapanie kotek - matka wszystkich kotów złapana!

Sterylki to wg mnie najskuteczniejsza pomoc kotom wolnożyjącym :1luvu:

makrzy

 
Posty: 1051
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Śro lut 07, 2024 20:45 Re: Wyłapanie kotek - matka wszystkich kotów złapana!

iza71koty pisze:
avinnion pisze:Dziękuję za odpowiedzi. Moja jutro będzie 6 ty dzień po zabiegu. Wygląda jak na wypuszczenie, jednak nie mogę obejrzeć rany bo dupy z kontenera nie rusza. Stąd moje wątpliwości.


To jest kotka mega dzika?czy bytująca przy ludziach?Jeśli je tylko kiedy nie widzisz-nie myje sie przy Tobie-ani nie załatwia-nie wiem ile czasu z nia przebywasz?to ja uważam-że siedzi tak-bo sie Ciebie boi.Chce byc niezauważalna.W sumie to masz dużo szczęścia że ona je i się załatwia.Atakuje kiedy wkładasz jedzenie albo sprzątasz kuwetę?Ona też nie jest już młoda wiec może mieć już mniejszy temperament.Na pewno czuje strach i niepewność -co dalej będzie.


Mega dzika. Nigdy nie pozwala do siebie podejść, syczała i uciekała. Poluje na nią od roku, ale w zeszłym roku nie miała kotków dlatego nawet myślałam że już nie może. Okazało się jednak że najprawdopodobniej nie donosiła. Uważam to za niesprawiedliwe że kotki nie mają menopauzy, przynajmniej by sobie odpoczęły parę lat a tu rodzi aż zdechnie.
Rzadko jadła przy mnie, bywały dni, tygodnie że jej nie widziałam. Myślę że się boi. Raczej spodziewałam się poligonu w klatce jak przy poprzedniej, a ona grzecznie robi w kuwetke i nie syfi. Nawet żwirek nie bardzo porozsypywany. Rano tylko podkład pod miskami wyrwany, widać że albo chciała więcej jedzenia (choć po nocy zawsze coś zostaje) albo szukała ucieczki. Ona ma pod transporterem mate grzewcza więc ja się nie dziwię że tam siedzi gdzie ma najcieplej. Jak otwieram klatkę to mogłabym zostawić i pójść, bo w ogóle nie wychodzi z transportera, jedynie co to każdego kolejnego dnia bardziej głowę z niego wystawia. Mąż każe ja wypuścić, bo twierdzi że kolejna kota będzie mieć syndrom Sztokholmski. Jutro jak nie będzie lać to będzie dosyć ciepły dzień i ja wystawie na dwór.
Ostatnio edytowano Śro lut 07, 2024 20:48 przez avinnion, łącznie edytowano 1 raz

avinnion

 
Posty: 637
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

Post » Śro lut 07, 2024 20:47 Re: Wyłapanie kotek - matka wszystkich kotów złapana!

makrzy pisze:Sterylki to wg mnie najskuteczniejsza pomoc kotom wolnożyjącym :1luvu:


Pierwsze łapane były w 2016r.
Razem (do 2022r) 35szt. :strach:
Nigdy tylu kotów na raz nie widziałam.

Najwięcej razem to naście.
Teraz widuję raczej max sześć na raz.

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 4854
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Śro lut 07, 2024 20:59 Re: Wyłapanie kotek - matka wszystkich kotów złapana!

Ja zaczęłam kastrację w zeszłym roku, kiedy mąż za płotem znalazł kociaka około 12 tygodni potrąconego przez auto.
Wetka uśpiła bo miał krwotok wewnętrzny. Ryczalam za tym kotem u weta jak jakaś psychiczna, no i od tej pory kastrujemy.
Do nas przychodzi coraz mniej kotów, bo nasz stado je goni, ale ze stałych bywalców mogłabym jeszcze 6 ciachnac.
Na pewno trzy dziewczyny są jeszcze z zeszłorocznego miotu, ale one do nas prawie nie chodzą.
Co do wetow - ta pani od której ostatnio brałam antybiotyk, powiedziała mi że ona kotek po kastracji nie każe trzymać. Po zabiegu są tak zrobione, że nie trzeba ich obserwować ani dawać antybiotyku.
Tak się na wsi fundacyjne kastruje!
Ja nie robię masówki i mogę kote tydzień trzymać, ale jak ktoś nie ma możliwości to rozumiem, że są inne podejścia. Ktoś jest doświadczony, wie jakie mogą być objawy powikłań decyduje wcześniej wypuścić i to też rozumiem.
Kotki które robiłam latem puszczałam na ogródek tego samego dnia, ale one były na ogrodzonym ogródku w budkach styropianowych a i tak zostałam tu zjechana jak pies, że koty puszczam w pierwszym dniu po kastracji.
Więc lubię posłuchać co różni ludzie mówią i swoje wnioski wyciągać :)

avinnion

 
Posty: 637
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

Post » Śro lut 07, 2024 22:47 Re: Wyłapanie kotek - matka wszystkich kotów złapana!

No to jak lubisz posłuchać,
to ja mówię Tobie,
że te trzy dziewczyny co są jeszcze z zeszłorocznego miotu, te co one do Was prawie nie chodzą,
to na bank wiosną zaciążą, i jesienią przyprowadzą do jedzenia kole 10szt młodych.

Niestety.

Ja też widziałam z tarasu najpierw , na dachu jakiegoś domku letniskowego bawiące się 3 młode kotki.
Rude były, to było je dobrze widać.
A rok później to się zawzięłam i od marca do listopada to 18 sztuk (w tym 12 młodych) wykastrowaliśmy. Żadna masówka.

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 4854
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Czw lut 08, 2024 6:27 Re: Wyłapanie kotek - matka wszystkich kotów złapana!

Egwusia no ja to wiem. Jakieś doświadczenia już mam i jak pisałam z chęcią bym je ciachnela. Tak jak Ty wiesz, że to że wykastrowalas tyle kotów nie znaczy, że nie będziesz robić nowych, bo zawsze koty wędrują i nowe się trafiają. Nestety nie wiem gdzie te damy są. U mnie łapka otwarta ale jak nie przyjdą to nie złapie, a od kiedy mam stado to one prawie nie chodzą.
Klatki gdzie indziej nie zostawię bo już bym jej nie odzyskała. A nawet jeśli to prędzej lisa złapie jak nie wiem gdzie te dziewczyny się teraz kręcą.

avinnion

 
Posty: 637
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

Post » Czw lut 08, 2024 9:06 Re: Wyłapanie kotek - matka wszystkich kotów złapana!

avinnion pisze:Egwusia no ja to wiem. Jakieś doświadczenia już mam i jak pisałam z chęcią bym je ciachnela. Tak jak Ty wiesz, że to że wykastrowalas tyle kotów nie znaczy, że nie będziesz robić nowych, bo zawsze koty wędrują i nowe się trafiają. Nestety nie wiem gdzie te damy są. U mnie łapka otwarta ale jak nie przyjdą to nie złapie, a od kiedy mam stado to one prawie nie chodzą.
Klatki gdzie indziej nie zostawię bo już bym jej nie odzyskała. A nawet jeśli to prędzej lisa złapie jak nie wiem gdzie te dziewczyny się teraz kręcą.


Zaczęły się rujki u kotek.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lut 08, 2024 9:26 Re: Wyłapanie kotek - matka wszystkich kotów złapana!

avinnion pisze:Co do wetow - ta pani od której ostatnio brałam antybiotyk, powiedziała mi że ona kotek po kastracji nie każe trzymać. Po zabiegu są tak zrobione, że nie trzeba ich obserwować ani dawać antybiotyku.
Tak się na wsi fundacyjne kastruje!

Kotki które robiłam latem puszczałam na ogródek tego samego dnia, ale one były na ogrodzonym ogródku w budkach styropianowych a i tak zostałam tu zjechana jak pies, że koty puszczam w pierwszym dniu po kastracji.
Więc lubię posłuchać co różni ludzie mówią i swoje wnioski wyciągać :)


Szczerze?
odnośnie wet: Bardzo irytuje mnie taki hurrrra optymizm:
Jestem taka genialna, tak cudownie robię zabiegi, tak zszywam, że nie trzeba nawet obserwować, można wziąć i wypuścić tego samego dnia.
To ta sama, co twierdzi, że unidox jest podły w smaku i koty go nie chcą i wcisnęła Ci inny?
Nie chcę się wymądrzać ale tego nie da się słuchać :strach:
Kastracja to jest zabieg chirurgiczny na otwartej jamie brzusznej :!: :!: :!:
Kot dostaje narkozę.
Nikt nie jest w stanie zapewnić, że nie będzie opóźnionych działań niepożądanych, czy to na anestetyki, czy na szwy, czy na sam zabieg i powikłania z nim związane. Może dojść do niespecyficznej reakcji danego kota :!: :!: :!:
Zdarza się a jakże, że GIS wycofuje jakąś partię leku, zdarzały się serie nici chirurgicznych dających bardzo dużo reakcji zapalnych.
A jak myślisz, dlaczego wet daje Ci do podpisania zgodę na zabieg?
Dlatego, że wszystko może się zdarzyć, włącznie ze zgonem.
Stąd ponure powiedzenie: "zabieg się udał tylko pacjent zmarł"

Wiem, że koty sterylizowane na koszt gminy często są traktowane przez wetów jako te gorsze, co znowu mi podnosi ciśnienie, bo przecież są opłacone przez gminę na co obie strony się umówiły i zaakceptowały.

Ale to my, osoby które karmią i kastrują koty wolnożyjące są odpowiedzialne za opiekę pooperacyjną, za rekonwalescencję, za ich powrót na łono natury.


Proszę Cię nie wypuszczaj kotki po zabiegu tego samego dnia, nawet jeśli jest na Twoim ogródku i w zasięgu wzroku.
Narkoza nie schodzi z kota w godzinę, kot może zabrudzić (zainfekować ranę), może przeliczyć się ze swoimi siłami i zawisnąć czy utknąć gdzieś.
Skoro można złapać kota i przetrzymać go kilka dni do zabiegu, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kilka najbardziej newralgicznych dni przetrzymać go w kenelu (co już robisz).

Zawsze powtarzam, lepiej zatrzymać pacjenta jeden dzień w szpitalu dłużej, niż wypisać o jeden dzień za wcześnie.
Analogicznie wg mnie jest z przetrzymaniem kota, poza jednym wyjątkiem ale o tym pisałam we wczesniejszym poście.

Żeby nie było, że mam do Ciebie personalne zarzuty, bo nie mam :) .

Piszę o tym, bo to my jesteśmy odpowiedzialni za edukację mniej doświadczonych od nas, tych którzy dopiero zaczynają.
Wszyscy się uczymy, obyśmy się uczyli na cudzych błędach a nie swoich.

Pisałaś o kotce, która Ci uciekła, jak jej szukałaś...
To bardzo przykre doświadczenie i szczerze współczuję.
Gdybyś wcześniej trafiła na kogoś kto Cię poinstruuje, podpowie jak zabezpieczyć się przed takim zdarzeniem, ale nie przeczytałaś, nikt nie przestrzegał i stało się i nie ma w tym Twojej winy, po prostu nie wiedziałaś...

makrzy

 
Posty: 1051
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Czw lut 08, 2024 9:51 Re: Wyłapanie kotek - matka wszystkich kotów złapana!

Dokładnie się z Tobą we wszystkim zgadzam. Teraz mam klatkę jednak wcześniej ogródek o którym pisałam był zamknięty, zabezpieczony i te bardziej oswojone pozwalały się oglądać codziennie. więc to nie tak że one mogły łazić gdzie chciały albo gdzieś zawisnąć. Latem bym i tak trzymała w ogródku bo ciepło, bo światło i namiastka wolności, ale teraz nie mam opcji bo nie mam już tej zamykanej części do dyspozycji.
Raz jeszcze dziękuję za porady. Dla nich tu jestem.
Co do wetki to ta sama i jak pisałam nie polubiliśmy się. Ta fundacja jest kilkadziesiąt km od nas, nie wiem czy u nas będą dofinansowania, więc się nie nastawiam.

avinnion

 
Posty: 637
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

Post » Czw lut 08, 2024 9:58 Re: Wyłapanie kotek - matka wszystkich kotów złapana!

avinnion pisze:Ja zaczęłam kastrację w zeszłym roku, kiedy mąż za płotem znalazł kociaka około 12 tygodni potrąconego przez auto.
Wetka uśpiła bo miał krwotok wewnętrzny. Ryczalam za tym kotem u weta jak jakaś psychiczna, no i od tej pory kastrujemy.
Do nas przychodzi coraz mniej kotów, bo nasz stado je goni, ale ze stałych bywalców mogłabym jeszcze 6 ciachnac.
Na pewno trzy dziewczyny są jeszcze z zeszłorocznego miotu, ale one do nas prawie nie chodzą.
Co do wetow - ta pani od której ostatnio brałam antybiotyk, powiedziała mi że ona kotek po kastracji nie każe trzymać. Po zabiegu są tak zrobione, że nie trzeba ich obserwować ani dawać antybiotyku.
Tak się na wsi fundacyjne kastruje!
Ja nie robię masówki i mogę kote tydzień trzymać, ale jak ktoś nie ma możliwości to rozumiem, że są inne podejścia. Ktoś jest doświadczony, wie jakie mogą być objawy powikłań decyduje wcześniej wypuścić i to też rozumiem.
Kotki które robiłam latem puszczałam na ogródek tego samego dnia, ale one były na ogrodzonym ogródku w budkach styropianowych a i tak zostałam tu zjechana jak pies, że koty puszczam w pierwszym dniu po kastracji.
Więc lubię posłuchać co różni ludzie mówią i swoje wnioski wyciągać :)


Myślę że Wetka nieco przesadza.I całkowicie się podpisuję pod myślą- makrzy-to my jesteśmy-od momentu złapania kota odpowiedzialni za jego życie.Bezpieczny dowóz do Weta,zabieg zrobiony w zaufanym Gabinecie,powrót-opiekę i potem powrót w warunki bytowania.Osobiście także bardzo ubolewam-że koty robione na miasto-są traktowane jako gorsze.I myślę ze stąd wynika też to -że Lekarze-nie przykładają należytej uwagi do całej reszty-już po zabiegu.Dobrze że Wetka jest pewna swojej ręki i wykonanej roboty -ale to nie wszystko.

Ja mam inny Gabinet.Tam każdy kot traktowany jest równo.I tego Wszystkim życzę.

Nie wypuszczaj kotów tak szybko.W bardzo ekstremalnych warunkach opisanych powyżej przetrzymaj 2 dni.Ale każdego normalnego kota miej u siebie na obserwacji te 5 dni.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, HerbertPrade, smoki1960 i 41 gości