Żebyśmy tylko jeszcze zobaczyły, że je, bo tego akurat nie widzimy, kotka ucieka.
Ciemno jeszcze i ponuro, ale ma być dzisiaj ciepło trochę słońca, a potem istny armagedon

Już się boję, naprawdę.
W domu cisza, spokój, koty najedzone już śpią. Mimek wczoraj jadł, potem przybiegł, aby pobiegać za światłem laserka, oczko wygląda już nieźle. Oby tak dalej. Bąbel na dobre zadomowiony, je, bawi się, pięknie korzysta z kuwety i drapaków. Ma swoje ulubione miejsca, jest naprawdę fajnym kotkiem. Nie jest jednak kotem nakolankowym, sam nie wskoczy na kolana, ale mizianki lubi. Zupełnie nie interesują go otwarte drzwi, chyba miał już dość wolności i ceni sobie ciepło, miękkie posłanie i pełną miskę. O zabawkach już nie wspomnę. Jest kotkiem parterowym, co po ekscesach Bratka bardzo mnie cieszy.
Powolutku już muszę szykować jedzenie dla ptaków i bezdomniaków. Wracając zrobię zakupy, również dla kotów sąsiadki. Ona ma ciężkie życie z kotami. Ferdek wciąż atakuje Mię, nie odpuszcza. Obróżka feromonowa, feromony w kontakcie nic nie pomogły

Kot nie chce zaakceptować obecności kotki. Grażyna wciąż ma nadzieję, że to się zmieni, ale ja czarno to widzę, niestety.