Powiem tak - sama chyba zacznę jeść tą karmę...

Nie odczułam niesamowitej poprawy po moim nakłuciu kręgosłupa więc tą drogą nie pójdę

Nie wiem co poprawiło stan Sówki - ale jest... Niesamowicie.
Czucie utrzymuje się. Jest zmniejszone tylko u nasady ogona (chyba) - reszta - absolutnie normalnie, na ile jestem w stanie to stwierdzić.
Sówka praktycznie nigdy nie reagowała na swoje imię (chyba że uznamy za to schowanie się gdy podejrzewała że coś knujemy chodząc po mieszkaniu i mówiąc: gdzie jest Sówka, zaraz mamy tramwaj

), przylatywała do kuchni na dźwięk szykowania jedzenia i to tylko było w stanie ją przywabić.
Obecnie - słowo Sówka powoduje nagły łomot, tupot małych stópek i do kuchni np. wpada galopem Sówka z uwaga!!! zadartym lub wygiętym w pałąk ogonem, rozochocona, latająca dookoła, jak kociak ktory spodziewa się przysmaku.
Jak miała ataki po kilka-kilkanaście dziennie jeszcze niedawno, tak od kilkunastu dni nie ma żadnego, nic, nul, zero zachowań mogących sugerować że właśnie ją wzięło.
Je dużo mniej niż jadła. To mnie trochę martwi bo nawet jeśli to objaw tego że obecnym jedzeniem się lepiej nasyca - to je go za mało jednak - jest niskokaloryczne, ale może to tylko przejściowe. Dojada trochę mięsem.
Ponieważ poprawa się utrzymuje i dużo wskazuje na to że może faktycznie chodzić o niższy poziom tłuszczu i l-karnitynę - w najbliższym czasie odezwę się do dietetyczki, zobaczę jak to wygląda, jakie są terminy etc.