MaryLux pisze:jolabuk5 pisze:MaryLux pisze:A ja dziś byłam na oprowadzaniu po Muzeum Narodowym pod kątem elementów patriotycznych wybranych eksponatów
Oprowadzałaś, czy byłaś oprowadzana?
Byłam oprowadzana.
Czyli wypoczynek, nie praca

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
MaryLux pisze:jolabuk5 pisze:MaryLux pisze:A ja dziś byłam na oprowadzaniu po Muzeum Narodowym pod kątem elementów patriotycznych wybranych eksponatów
Oprowadzałaś, czy byłaś oprowadzana?
Byłam oprowadzana.
jolabuk5 pisze:MaryLux pisze:jolabuk5 pisze:MaryLux pisze:A ja dziś byłam na oprowadzaniu po Muzeum Narodowym pod kątem elementów patriotycznych wybranych eksponatów
Oprowadzałaś, czy byłaś oprowadzana?
Byłam oprowadzana.
Czyli wypoczynek, nie praca
jolabuk5 pisze:Oj, jaka przygodę straszną miałam wczoraj!
W kuchni jest kredens, zwykle zamknięty, ale wczoraj Duża zostawiła otwarty, to sobie weszłam. A ona nie zaglądając zamknęła! Na zasuwkę! Poczatkowo siedziałam spokojnie, trochę spałam, ale godziny mijały, a Duża nie otwierała drzwi. Wchodziła do kuchni, wychodziła, chyba mnie szukała, bo wołała Sabciu!, ale drzwi nie ruszała. W pewnym momencie zaczęło być źle. Duszno. Byłam głodna, spragniona, bardzo chciało mi się siusiu... Na szczęście w końcu durna Duża otworzyła te drzwi!!! Ufff, najpierw pognałam do kuwety! Potem sama nie wiedziałam, co najpierw - jeść.? Pić? Kupkać? Znowu jeść? Oj, jak dobrze móc biegać swobodnie po mieszkaniu![]()
Sabcia uwięziona (i uwolniona)
Sabcia w pewnym momencie zniknęła mi z oczu - w kuchni jej nie było, w pokojach też nie. Pomyslałam, że znalazła jakąś nową miejscôwkę i śpi. Rozgladałam się po mieszkaniu, ale nigdzie jej nie widziałam. Może wlazła do kanapy? No nic, zgłodnieje, to wyjdzie. Ale jakoś nie wychodziła. Tak dobrze jej się spi? Czasami, jak odkryje nową miejscówkę, to dłuuuugo w niej siedzi, więc za bardzo się nie niepokoiłam. Parę razy oblazłam mieszkanie, zajrzałam w ròżne kąty - nic. No, ale w końcu zrobiła się noc, koty zjadły kolację, a Sabci nie ma! Zaczęłam się martwić, może coś jej się stało? Muszę ją w końcu znaleźć. Zaczęłam otwierać wszystkie możliwe drzwi do szafek, szaf, spiżarni - i wreszcie - JEST! Nie mam pojęcia, jak zdążyła się wslizgnąć do pionowej części kredensu! Przecież, zanim go zamknęłam, zaglądałam do środka! Widocznie jej nie zauwazyłam, może schowała się miedzy torby foliowe? A może stało się to chwilę pòźniej, kiedy znów drzwi zostaly na moment otwarte, a ja zamknęłam je odruchowo, przekonana, że Sabci tam nie ma, bo przed chwilą to sprawdzałam? Mam wyrzuty sumienia, że tak długo nie zaczynałam wielkich poszukiwań - parę razy rozglądałam się, sprawdzałam znane miejscòwki, ale rezygnowałam z poszukiwań, bo byłam przekonana, że za chwilę sama wylezie (już tak było nie raz - i do dzis nie wiem, gdzie się chowała). No trudno, będę miała nauczkę na przyszłość.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 398 gości