Moje koty czasami interesują się tym, co jest za drzwiami mieszkania.
Dorinka, chociaż ogólnie odważniejsza, jeszcze nie wyszła z mieszkania. Ogranicza się do stania w progu i spoglądania na korytarz.
Natomiast Hera, mimo że panikara, czasami próbuje wyskoczyć na korytarz.
Kilka dni temu postanowiłem sprawdzić, co zrobią gdy zostawię otwarte drzwi od mieszkania.
Dorina stała w progu i patrzyła.
A Hera skorzystała z okazji i wyszła. Obserwowałem ją w gotowości do interwencji, ale chciałem zobaczyć jak to się skończy.
Obwąchała podłogę na naszym piętrze, zeszła o pół pietra niżej i już zaczęła się bać. Zeszła jeszcze kilka stopni w dół i strach ją sparaliżował. Przywarła to stopnia i starała się "wtopić" w beton. Chyba nie potrafiłaby wrócić do mieszkania, mimo że "uciekła" bliżej niż o jedno piętro w dół.
Gdy podszedłem do niej, to nawet nie drgnęła ani nie pisnęła - udawała, że jej nie ma. Dopiero przyniesiona do mieszkania parę razy miauknęła. A w mieszkaniu sprawiała wrażenie wielce oszołomionej swoją wyprawą.
Oczywiście, kolejnych eksperymentów nie będzie.