aania pisze:Jak potrzebujesz, to ja mam Unidox i mogę Ci wysłać, przepraszam dopiero dziś weszłam na wątek. Wydaje mi się, że prawie całe opakowanie mam
Bardzo chętnie przyjmę każdą tabletkę. Na Igę "tracę 3/4 bo w każde "danie" staram się włożyć. Ona je jak je i nie ma mocnych.
MalgWroclaw pisze:Ktoś rozjechał jeża na mojej osiedlowej drodze. Naprawdę chyba nie uważał.
Szkoda każdego stworzenia. Zawsze się boję idąc co zastanę.
Powyciągałam plastykowe opaski z szykowanego gniazda. ładnie usypana kupinka z liści i malutka dziurka z boku.
Rodzina jeżowa była na kotłowni. Hałasu, chrumkania, fukania było słychać daleko, daleko.
Pod podłogą też widać było ich urzędowanie. Straszne brudasy.
Sporo czasu trwa zanim ogarnę temat.
Dziś ,gdy szłam do lasu, na winklu pod słupem stojącym przy płocie siedziała bura szyla. Dorosła. Gdy zauważyła, że patrzę to uciekła do lasu. Choć nie zrobiła tego spiesznie bo nawet pogapiła się na mnie chwilkę. To mur bezpośrednio łączący korty i stołówkę z drogą leśną. Może szła z niej lub czekała na posiłek.
Igę pogonił na kortach właścicielski kot.
Bunia mnie zaskoczyła bo wybiegła mi bardzo daleko na przeciw. Jak nie ona.
Resztę widuję lub nie. Gdy mam "szczęście". Tylko bezimienne cienie przemykają lub ruszają się krzaluny gdy uciekają. W jednym miejscu chaszczy widać wygniecione miejsce. Któreś tam nocuje.
Bunia i Iga oswoiły się jako tako więc są widoczne.
Kajtek pokazuje się gdy kończy mu się suche na kotłowni.
Ja, gapa straszna, straciłam dziś dużo chrup.

Wysypały mi się z torby. Nie wiem jak ale to zrobiły. Było to w lesie a Buśka aż rzuciła się na nie. Nie wiedzieć kiedy zmieniła smaki i przerzuciła się na suche.
Gdy klęczałam

przed czarną zmorą z kolejnym przysmakiem , jeszcze o zmroku, słychać było straszny jazgot. A to dwie wiewiórki ganiały po drzewach. Kłóciły się okrutnie. darcie pazurków o korę niosło się po okolicy. Kociska nawet łba nie uniosły. Nawykłe widać do dźwięków lasu bardzo..