Wilgoć i wysoka temperatura sprawiły, że czułam się jak w saunie. Miałam wrażenie, że meble i podłoga są lepkie, cały czas myłam ręce. Dzisiaj jest parno, ale świeci słońce. Do Kulek podjechałam nieco wcześniej. Były dwa kociaki Sreberka, ten łaciaty mniej kudłaty i burasiątko

Burasiątko jest mniejsze niż łaciatek, podejrzewamy z Dorotą, że to dziewczynka. Kociaki jadły przede wszystkim mięso i wątróbkę. Tego bardziej kudłatego nie ma już kilka dni

Sreberko była w parku. Zmieniłam miskę i...kotka wszystko zjadła, tylko parę chrupek zostawiła. Czekałam na kocią mamę, ale nie przyszła, Lilii też nie było. Podjadę jeszcze raz, Dorota też i nakarmimy to, co przyjdzie. Sroki się rozmnożyły, jest ich coś koło dwudziestu, są bezczelne
Za oknem były gołębie, trochę ciasno było kotom przy oknie

Frodo wylizywał uszka Miszce
Frodo ma duszę myśliwego, wciąż na coś poluje, głównie na owady. Trochę się denerwuję, bo wspina się po siatce

Adaś i Bratek też są z tych polujących. Z rozpędu wskakują na górę mebli, zrzucają, co się da i tak to wygląda. NIGDY nie sądziłam, że będę miała takie koty.