Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ewar pisze:Tak, Michasia odnaleziona i bezpieczna, ale przeżyłam koszmar. Kotkę znalazłam w piwnicy, ucieszyłam się, chciałam wziąć na ręce, ale okazało się, że to dzika dzicz. Warczała, syczała, rzucała się na rękę, gryzła i drapała. To nie mogła być Michasia, kotka, która łasiła się do mnie, reagowała na swoje imię....itd. Biegiem do domu po transporterek, zapakowałam ją tam jakoś i wzięłam do kuchni. Wypuściłam, ale było jeszcze gorzejNie dała się dotknąć, rzucała na drzwi, bałam się jej, bałam się o koty. Suma sumarum, noc spędziła w takim składanym kojcu, przykryta kocem i tam się uspokoiła trochę. Po przyjeździe od Kulek wypuściłam ją, ale wciąż byłam przekonana, że to nie jest Michasia. Dziwne? Jak można nie rozpoznać kota? Można. Ona jest zwykłą buraską, nie ma znaków szczególnych, a zachowywała się nie jak Michasia. Dopiero, kiedy wskoczyła na szafę, na swoje tekturowe pudło, a po kolacji zajęła "swój" fotel wiedziałam, że to ona. Kilka godzin spędzonych w piwnicy było dla niej przeogromnym stresem, dla mnie również. Myślę, że już nie będzie próbowała uciekać. Jakiś czas temu kurier ją łapał na schodach, teraz ucieczka się powiodła. Michasia odsypia stres, mam nadzieję, że zapomni o traumie.
ewar pisze:To się tak fajnie pisze, ale to naprawdę było koszmarne. Myślałam, że to jakiś obcy kot, porzucony, bo u mnie to się często zdarzało, że po weekendowym pobycie na wsi, ludzie podrzucali koty do piwnicy albo na parking. Ostatnio Wenus i Draco. Teraz jest monitoring, to trochę się uspokoiło. Czasem komuś kot też uciekł i siedział w piwnicy.
Miałam nadzieję, że Michasi odejdzie ochota na ucieczki, ale nic z tego. Wracałam z zakupów, a ona znowu próbowała zwiać. W żadnym wypadku jednak nie chce być kotką żyjącą na wolności. Kiedy tak szalała i byłam pewna, że to nie Michasia, wypuściłam ją przed klatkę. Nie uciekała, pakowała się z powrotem, biegła po schodach i zatrzymywała się pod każdymi drzwiami chcąc wejść do mieszkania. Kiedy ją wyrzucono na działki, to sama przyszła i weszła do transporterka. Nie znam dokładnie jej przeszłości, ale może mieć jakąś traumę, nie lubi też kotów.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości