Ależ tak. Kilka słoiczków gerberka ( tylko indyk) już mam w zapasie. Wołowinę zamrożoną i startą na tarce, jasne, że potem odmrożoną polecałam znajomej, która miała taką małą kocią biedę, bo o takim sposobie przygotowania mięsa dla maluszków czytałam. Podobno wsuwała, aż miło. To była malutka szylcia, poznałam ją osobiście i dostała ode mnie m.in. mięciutki różowy kocyk z mikrofazy. Było jej w nim bardzo
do twarzy 
Źle tolerowała mleko dla kociąt , a ja akurat byłam w lecznicy i dostałam za darmo mleko RC, które było przeterminowane dwa dni. Sprzedawać już go nie mogli, więc dostałam. Szylcia po nim rosła jak na drożdżach, wyrosła na piękną kotkę i od dawna jest w swoim domku. Małe pingwiniątko też lubi to mleczko, nie ma po nim żadnych sensacji. RC to byle jaka karma, ale mleko i karma weterynaryjna są OK.
Żeby była jasność, o swoich domowych kotach nie zapominam

Zaraz szykuję dla nich kolację, potem na chwilę włączę laserek i pomajtam wędką. Nie lubię bawić się z kotami

, ale wywiązuję się czasem z tego obowiązku.