(7).. zycie to skarb - na krawędzi... zmiana.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 17, 2023 8:23 Re: (7).. zycie to skarb - na krawędzi...

maczkowa pisze:Gdzieś widziałam, że ten kod ma działać do 19, czyli poniedziałku, moze uda Ci sie dokupić?
Oczywiście wszystko jest Twoja i lekarzy decyzją, ale z tego, co ja czytałam o nowotworach chyba bałabym się takiego wyłuskiwania. Teraz jest w uśpieniu, nie rośnie, a takie wyłuskanie, bez marginesu- nie wiem, czy nie może doprowadzic do rozsiania, jeśli naruszy się środek obszaru,w którym komórki nowotworowe są.
Miałam wczoraj to pisac Tobie, ale..padłam

nastraszyłas mnie więc zaczęłam myśleć - no chyba chirurg by nie naruszył komórek guza, tylko go usunął w całości, bez naruszania, źle myślę?
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35632
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob cze 17, 2023 8:38 Re: (7).. zycie to skarb - na krawędzi...

z tego, co wiem ( ale z ludzkich operacji ), to dopiero biopsja pokazuje, czy w komórkach dookoła guza, w obszarze tego marginesu są komórki zmienione, czy nie- tak przynajmniej rozumiem to, co mówiły mi po operacjach osoby badane. Lekarz wycinając przecież nie widzi pojedynczych komórek.
Marzena, nie chcę Ci mieszać w decyzjach, omów to z lekarzami, ale z czegos ta procedura, o któej pisałaś wynika i mi się to zgadza z tym, co wiem, na temat sposobu przeprowadzania operacji nowotworowych i badania tkanek po zabiegu, żeby sprawdzic, czy wszystko zostało usunięte.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Sob cze 17, 2023 8:44 Re: (7).. zycie to skarb - na krawędzi...

maczkowa pisze:z tego, co wiem ( ale z ludzkich operacji ), to dopiero biopsja pokazuje, czy w komórkach dookoła guza, w obszarze tego marginesu są komórki zmienione, czy nie- tak przynajmniej rozumiem to, co mówiły mi po operacjach osoby badane. Lekarz wycinając przecież nie widzi pojedynczych komórek.
Marzena, nie chcę Ci mieszać w decyzjach, omów to z lekarzami, ale z czegos ta procedura, o któej pisałaś wynika i mi się to zgadza z tym, co wiem, na temat sposobu przeprowadzania operacji nowotworowych i badania tkanek po zabiegu, żeby sprawdzic, czy wszystko zostało usunięte.

ale to jest oczywiste postępowanie. Nikt z tym nie dyskutuje. Tylko trzeba brać pod uwagę stan zdrowia Milenki i wszelkie konsekwencje postępowania. Gdyby miała kreatyninę do 2,5 pewnie bym się nie zastanawiała. Ale ona przed operacją w tamtym roku miała 1,8 a po operacji 4 i tyle dobrego, ze obniżyła się do 3,3, czyli wcale nie szałowego poziomu. Tak jak guzek jest w uspieniu, tak i nerki też, moze być załamanie z dnia na dzień, bo taki jest przebieg pnn, zwłaszcza od poziomu kreatyniny powyżej 3. To też wiadomo przecież a ja tego doświadczyłam na własnej skorze, na Rudej łapce i Mikuni. O Mice dokładnie pamiętam, jak dzien przed załamaniem tuliła się mi na kolanach i bawiła, a następnego dnia rano łapałam ją na kroplówkę, bo od czasu do czasu POWINNO się kotu z pnn zrobić kroplówkę... i to był ten stres z którego się już nie podniosła (łapałam ją niestety 1,5 godziny, zamiast odpuścić), umarła 2 tygodnie później, mocznik i kreatynina były w totalnym kosmosie... już się do mnie nigdy nie przytuliła, nigdy..a ja to pamiętam jakby było wczoraj, a minęły 4 lata z kawałkiem.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35632
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob cze 17, 2023 8:46 Re: (7).. zycie to skarb - na krawędzi...

Więc procedury procedurami, tu się liczy kot. A Milenka nie jest łatwym pacjentem do prowadzenia w temacie guzka. A ja nie jestem łatwym opiekunem w temacie Milenki guzka.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35632
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob cze 17, 2023 9:04 Re: (7).. zycie to skarb - na krawędzi...

Marzenia, oczywiście łatwiej jest radzić gdy chodzi o cudzego kota. Łatwiej zachować nerwy na wodzy, łatwiej też o obiektywne spojrzenie.
Mnie przekonuje to, co pisze @maczkowa. Milenka jest leciwą kotką, żaden zabieg nie podaruje jej 10 czy więcej lat życia. Jest też kotką stresującą się mocno z tego co piszesz, a wiadomo jak zabójczym czynnikiem jest stres. Pamiętaj, że lepsze jest wrogiem dobrego i chcąc naprawiać, możesz zepsuć.
Trzymajcie się :ok:
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8454
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Sob cze 17, 2023 9:08 Re: (7).. zycie to skarb - na krawędzi...

Katarzynka01 pisze:Marzenia, oczywiście łatwiej jest radzić gdy chodzi o cudzego kota. Łatwiej zachować nerwy na wodzy, łatwiej też o obiektywne spojrzenie.
Mnie przekonuje to, co pisze @maczkowa. Milenka jest leciwą kotką, żaden zabieg nie podaruje jej 10 czy więcej lat życia. Jest też kotką stresującą się mocno z tego co piszesz, a wiadomo jak zabójczym czynnikiem jest stres. Pamiętaj, że lepsze jest wrogiem dobrego i chcąc naprawiać, możesz zepsuć.
Trzymajcie się :ok:

to znaczy co Cię przekonuje? :D bo maczkowa pisze o ryzyku rozsiania guza w momencie jego wyłuskania.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35632
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob cze 17, 2023 9:16 Re: (7).. zycie to skarb - na krawędzi...

Marzenia11 pisze:
Katarzynka01 pisze:Marzenia, oczywiście łatwiej jest radzić gdy chodzi o cudzego kota. Łatwiej zachować nerwy na wodzy, łatwiej też o obiektywne spojrzenie.
Mnie przekonuje to, co pisze @maczkowa. Milenka jest leciwą kotką, żaden zabieg nie podaruje jej 10 czy więcej lat życia. Jest też kotką stresującą się mocno z tego co piszesz, a wiadomo jak zabójczym czynnikiem jest stres. Pamiętaj, że lepsze jest wrogiem dobrego i chcąc naprawiać, możesz zepsuć.
Trzymajcie się :ok:

to znaczy co Cię przekonuje? :D bo maczkowa pisze o ryzyku rozsiania guza w momencie jego wyłuskania.

No właśnie to mnie przekonuje :wink:
A dodatkowo wiek Milenki, jej inne schorzenia oraz stres wynikający z kolejnych zabiegów
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8454
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Sob cze 17, 2023 9:18 Re: (7).. zycie to skarb - na krawędzi...

Katarzynka01 pisze:
Marzenia11 pisze:
Katarzynka01 pisze:Marzenia, oczywiście łatwiej jest radzić gdy chodzi o cudzego kota. Łatwiej zachować nerwy na wodzy, łatwiej też o obiektywne spojrzenie.
Mnie przekonuje to, co pisze @maczkowa. Milenka jest leciwą kotką, żaden zabieg nie podaruje jej 10 czy więcej lat życia. Jest też kotką stresującą się mocno z tego co piszesz, a wiadomo jak zabójczym czynnikiem jest stres. Pamiętaj, że lepsze jest wrogiem dobrego i chcąc naprawiać, możesz zepsuć.
Trzymajcie się :ok:

to znaczy co Cię przekonuje? :D bo maczkowa pisze o ryzyku rozsiania guza w momencie jego wyłuskania.

No właśnie to mnie przekonuje :wink:
A dodatkowo wiek Milenki, jej inne schorzenia oraz stres wynikający z kolejnych zabiegów

ale do czego to Cię przekonuje? :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35632
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob cze 17, 2023 9:54 Re: (7).. zycie to skarb - na krawędzi...

Troskliwe leczenie paliatywne i komfort chorego kota może przedłużyć życie bardziej od agresywnej terapii. Organizm jest całością i ma własne systemy obronne. Jak mówi Nassim Taleb w swojej "Antykruchości" (https://docer.pl/doc/508n01) - mniej znaczy nieraz więcej, a jatrogenia zbiera większą liczbę ofiar niż wypadki samochodowe. I nie chodzi o ewidentne błędny lekarskie, tylko o niepotrzebne terapie pogarszające w rezultacie stan pacjenta. Jesteśmy ofiarami myślenia, że zawsze trzeba "coś robić", wykazywać się aktywnością.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15207
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob cze 17, 2023 10:01 Re: (7).. zycie to skarb - na krawędzi...

Czy chodzi Wam o to żeby zostawić guzka bez żadnych działań chirurgicznych?
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35632
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob cze 17, 2023 10:15 Re: (7).. zycie to skarb - na krawędzi...

Marzenia11 pisze:Czy chodzi Wam o to żeby zostawić guzka bez żadnych działań chirurgicznych?

My Ci na to pytanie nie odpowiemy, musisz sama z wetem skalkulować korzyści i ryzyko oraz ile czasu jest do wygrania.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15207
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob cze 17, 2023 10:18 Re: (7).. zycie to skarb - na krawędzi...

mziel52 pisze:
Marzenia11 pisze:Czy chodzi Wam o to żeby zostawić guzka bez żadnych działań chirurgicznych?

My Ci na to pytanie nie odpowiemy, musisz sama z wetem skalkulować korzyści i ryzyko oraz ile czasu jest do wygrania.

wiem, zastanawiam się co się kryje za rozważaniami, które snujecie. I zeby nie było - nie mam żadnych pretensji ani innych uczuć, po prostu pytam, wiedząc ze to ja z lekarzami podejmuję decyzję :)
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35632
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob cze 17, 2023 10:37 Re: (7).. zycie to skarb - na krawędzi...

Marzenia11 pisze:
Katarzynka01 pisze:
Marzenia11 pisze:
Katarzynka01 pisze:Marzenia, oczywiście łatwiej jest radzić gdy chodzi o cudzego kota. Łatwiej zachować nerwy na wodzy, łatwiej też o obiektywne spojrzenie.
Mnie przekonuje to, co pisze @maczkowa. Milenka jest leciwą kotką, żaden zabieg nie podaruje jej 10 czy więcej lat życia. Jest też kotką stresującą się mocno z tego co piszesz, a wiadomo jak zabójczym czynnikiem jest stres. Pamiętaj, że lepsze jest wrogiem dobrego i chcąc naprawiać, możesz zepsuć.
Trzymajcie się :ok:

to znaczy co Cię przekonuje? :D bo maczkowa pisze o ryzyku rozsiania guza w momencie jego wyłuskania.

No właśnie to mnie przekonuje :wink:
A dodatkowo wiek Milenki, jej inne schorzenia oraz stres wynikający z kolejnych zabiegów

ale do czego to Cię przekonuje? :mrgreen:

Do tego co sama streściłaś (żeby nie powiedzieć wyłuskałaś) z wypowiedzi @maczkowa
mziel52 pisze:Troskliwe leczenie paliatywne i komfort chorego kota może przedłużyć życie bardziej od agresywnej terapii. Organizm jest całością i ma własne systemy obronne. Jak mówi Nassim Taleb w swojej "Antykruchości" (https://docer.pl/doc/508n01) - mniej znaczy nieraz więcej, a jatrogenia zbiera większą liczbę ofiar niż wypadki samochodowe. I nie chodzi o ewidentne błędny lekarskie, tylko o niepotrzebne terapie pogarszające w rezultacie stan pacjenta. Jesteśmy ofiarami myślenia, że zawsze trzeba "coś robić", wykazywać się aktywnością.

:ok: Bardzo, bardzo się z tą wypowiedzią zgadzam
Marzenia11 pisze:
mziel52 pisze:
Marzenia11 pisze:Czy chodzi Wam o to żeby zostawić guzka bez żadnych działań chirurgicznych?

My Ci na to pytanie nie odpowiemy, musisz sama z wetem skalkulować korzyści i ryzyko oraz ile czasu jest do wygrania.

wiem, zastanawiam się co się kryje za rozważaniami, które snujecie. I zeby nie było - nie mam żadnych pretensji ani innych uczuć, po prostu pytam, wiedząc ze to ja z lekarzami podejmuję decyzję :)

Jak to co się kryje? Przecież wpisy są dość oczywiste. Oczywiście, że decyzja należy wyłącznie do Ciebie. Ale skoro pytasz, pojawiają się odpowiedzi
Zła jestem na siebie, że w ogóle się odezwałam EOT
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8454
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Sob cze 17, 2023 11:40 Re: (7).. zycie to skarb - na krawędzi...

U mnie 16,5-letnia kotka miała usunięty złośliwy guz sutka, razem z zajętym węzłem chłonnym w pachwinie. Zbieg się udał. Onkolog ocenił, że przeżywalność w przypadku takiego guza to 6 m-cy. Ona żyła jeszcze 2 i pół roku. Przerzutów nie było. Co pół roku miała powtarzaną kurację (3 zastrzyki) zylexisu (wtedy baypamun). Odeszła ze starości.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Sob cze 17, 2023 12:05 Re: (7).. zycie to skarb - na krawędzi...

Katarzynka01 pisze:
Marzenia11 pisze:
Katarzynka01 pisze:
Marzenia11 pisze:
Katarzynka01 pisze:Marzenia, oczywiście łatwiej jest radzić gdy chodzi o cudzego kota. Łatwiej zachować nerwy na wodzy, łatwiej też o obiektywne spojrzenie.
Mnie przekonuje to, co pisze @maczkowa. Milenka jest leciwą kotką, żaden zabieg nie podaruje jej 10 czy więcej lat życia. Jest też kotką stresującą się mocno z tego co piszesz, a wiadomo jak zabójczym czynnikiem jest stres. Pamiętaj, że lepsze jest wrogiem dobrego i chcąc naprawiać, możesz zepsuć.
Trzymajcie się :ok:

to znaczy co Cię przekonuje? :D bo maczkowa pisze o ryzyku rozsiania guza w momencie jego wyłuskania.

No właśnie to mnie przekonuje :wink:
A dodatkowo wiek Milenki, jej inne schorzenia oraz stres wynikający z kolejnych zabiegów

ale do czego to Cię przekonuje? :mrgreen:

Do tego co sama streściłaś (żeby nie powiedzieć wyłuskałaś) z wypowiedzi @maczkowa
mziel52 pisze:Troskliwe leczenie paliatywne i komfort chorego kota może przedłużyć życie bardziej od agresywnej terapii. Organizm jest całością i ma własne systemy obronne. Jak mówi Nassim Taleb w swojej "Antykruchości" (https://docer.pl/doc/508n01) - mniej znaczy nieraz więcej, a jatrogenia zbiera większą liczbę ofiar niż wypadki samochodowe. I nie chodzi o ewidentne błędny lekarskie, tylko o niepotrzebne terapie pogarszające w rezultacie stan pacjenta. Jesteśmy ofiarami myślenia, że zawsze trzeba "coś robić", wykazywać się aktywnością.

:ok: Bardzo, bardzo się z tą wypowiedzią zgadzam
Marzenia11 pisze:
mziel52 pisze:
Marzenia11 pisze:Czy chodzi Wam o to żeby zostawić guzka bez żadnych działań chirurgicznych?

My Ci na to pytanie nie odpowiemy, musisz sama z wetem skalkulować korzyści i ryzyko oraz ile czasu jest do wygrania.

wiem, zastanawiam się co się kryje za rozważaniami, które snujecie. I zeby nie było - nie mam żadnych pretensji ani innych uczuć, po prostu pytam, wiedząc ze to ja z lekarzami podejmuję decyzję :)

Jak to co się kryje? Przecież wpisy są dość oczywiste. Oczywiście, że decyzja należy wyłącznie do Ciebie. Ale skoro pytasz, pojawiają się odpowiedzi
Zła jestem na siebie, że w ogóle się odezwałam EOT

Nie rozumiem dlaczego jestes zla. Po prostu zapytalam co sie kryje za Waszymi rozwazaniami, w koncu dopytujac, czy to znaczy, ze Wy/Ty byscie zostawily tego guzka. Jako osoba uczaca innych zeby sie nie domyslali co inni ludzie mysla, tylko ich o to zapytali, sama tak zrobilam. Tylko tyle.
Sytuacja Milenki jest naprawde trudna i sama onkolog to wczoraj powiedziala.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35632
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 43 gości