To jest koszmarnie trudna historia, gdyby nie to że pamiętam w jakim stanie był Dino i wiem jak teraz wygląda, gdyby nie historie innych kotów z FIPem które gdy tylko załapały na GSie to szły ku zdrowiu jak burza, wcześniej umierające, to chyba nie wierzylabym że ta historia może skończyć się dobrze.
Znam oba koty osobiście.
Tym trudniej mi to wszystko ogarnąć
Najpierw toxo neurologiczną o bardzo ciężkim przebiegu, potem fip neuro u Dino, teraz zaś powtórka z rozrywki

I to wszystko na głowę jednej, walecznej jak lwica, dziewczyny.
Koszta niewyobrażalne, finansowe i emocjonalne.
Dino&felek, trzymaj się dziewczyno, oby jak najszybciej przyszły w końcu dobre wieści!
Feluś, dzieciaku, walcz...