Mysza i spółka. Już bez Myszy... Pożegnanie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 27, 2005 10:51

Anja pisze:brak mi slow, moge tylko bardzo mocno zaciskac kciuki - za cud


Anju, cudu nie będzie, ale kciuki za jak najdłuższe i najlepsze życie Myszy bardzo się przydadzą.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lip 27, 2005 10:56

:ok::ok::ok:

LMMnK nr 2
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro lip 27, 2005 11:00

Jana pisze: Jeżeli tak miałoby wyglądać jej życie podczas chemioterapii to na pewno bym się zdecydowała.

Chemioterapia to niewiadoma, męcząca sama w sobie, ale gdyby... Trzymajcie się, jak umiem, jestem z Wami :)

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lip 27, 2005 11:04

Jana pisze:
Anja pisze:brak mi slow, moge tylko bardzo mocno zaciskac kciuki - za cud


Anju, cudu nie będzie, ale kciuki za jak najdłuższe i najlepsze życie Myszy bardzo się przydadzą.

Mysle o Was bardzo cieplo i zycze jej tego z calego serca.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro lip 27, 2005 12:44

Jana... nie wiem cop mam powiedziec...Ty wiesz ze rozumiem i placze razem z Toba :cry: Musisz podjac trudna decyzje...pytasz o rade...doswiadczenia...
Mam nadzieje ze w tamtym watku w koncu odezwie sie ktos kto je ma...Ja przez spory czas korespondowalam z Wanilia- jej kotka miala zaawansowana fobrosarcome. Zdecydowali sie na chemie. Micia zyla jeszcze kilka miesiecy, przytyla w tym czasie, jadla, poruszala sie bez proble4mow. Zyla mozliwie najlepiej.
Gdy przyszlo zalamanie Jagielski sam powiedzial, ze to juz TEN moment, ze juz czas. Jana...moim zdaniem temo czlowiekowi mozna zaufac.

Co ja bym zrobila? Walczyla do konca. Jesli nie o zycie- o dobra smierc. O spokoj, komfort, szczescie mojego Skarba.

Zdecydowalabym sie na chemie. Jestem pewna. Gdyby lekarz do ktorego mam zaufanie powiedzial, ze nie ma bezwzglednych przeciwwskazan i mozemy sprobowac- zdecydowalabym sie.
Podobnie jak zdecydowalabym sie na podawanie sterydow.

Byloby mi ciezko wiedzac ze to mojego Slonca nie uratuje ale komfort zycia, jak najdluzsze dobre samopoczucie, chwile szczescia i bezpieczenstwa bylyby dla mnie najwazniejsze. Przechodzilam to z moja Mala Gini, ktorej sterydy przedluzyly zycie- dobre zycie, prawie 2 miesiace.

Celem chemioterapii w takiej sytuacji jest podtrzymujaca terapia, paliatywna. Ona ma zapewnic komfort zycia a nie je uprzykrzyc. Tylko wowczas sie ja stosuje i kontynuuje gdy spelnia swoje zalozenia. Nie inaczej i nie dluzej.
Dlatego zarowno lekarz jak opiekun kota musza byc swiadomi jej celow, uwrazliwieni na sygnaly wysylane przez zwierzaka.
Wy jestescie. Jagielski jest.

Skoro proponuje chemie nie przewidujac negatywnych skutkow i uciazliwych efektow ubocznych, skoro uwaza, ze to pozwli Myszy zyc lepiej i bezpieczniej- moim zdaniem nalezy sprobowac. Wlasnie z milosci.

Jesli chemia zaskoczy, zmniejszy choc troche mase guzow, poprawi sprawnosc i samopoczucie Myszy- podarujesz jej czas. To wielki dar.

Jana..juz nie moge dalej pisac, przytulam :cry:
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Śro lip 27, 2005 12:47

Jano, tak mi przykro :cry:
Jestem z Wami, wiem co przezywasz :cry:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro lip 27, 2005 13:00

Dziękujemy wszystkim, ja i Mysza, za słowa otuchy i wsparcie, w naszych wątkach i na pw.

Mysza czuje się dobrze. Właśnie wygrzewa się na słonecznym parapecie i mruczy przy każdym moim dotknięciu.

Ja jestem bardzo spokojna. Staram się myśleć o tych kilkunastu latach z moim Myszonem kochanym, jak mnie wyróżniła wybierając na "swojego" człowieka, jaka jest kochana i charakterna, jak fajnie się śpi z Myszą mruczącą przy twarzy. Nie mogę napisać, że będzie dobrze, ale na pewno nie będzie źle - nie dopuścimy do tego.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lip 27, 2005 13:04

Jano, ja również bardzo ciepło o Was myslę.
Jestes bardzo kochana... ucałuj Myszę czule, E.
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

Post » Śro lip 27, 2005 14:34

Jana, bardzo mi przykro :(
Obojetnie jaką decyzję podejmiesz, będzie to decyzja najlepsza dla Myszy.
Trzymam za Was kciuki i przesyłam ciepłe myśli.

smilla

 
Posty: 2837
Od: Sob lut 14, 2004 19:52
Lokalizacja: trójmiasto

Post » Śro lip 27, 2005 15:18

Przerażają mnie takie sytuacje.
Panicznie boję się przyszłości, chociaż wiem, że mamy jeszcze dużo czasu.
Przepraszam, za osobiste zwierzenia w tym wątku.

Wojtek

 
Posty: 27795
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Śro lip 27, 2005 15:28

Wojtek, takie decyzje będziemy mieć wszyscy przed soba
a im dłużej kot będzei żył tym wieksze prawdopodobieństwo że będzie miał raka
najprościej byłoby gdyby było widać że cierpi wtedy łatwiej podjąć decyzję
mnie się wydaje że to nie ma znaczenia ile kot będzie miał lat - to zawsze będzie okropnie trudna decyzja
dla każdego z nas

trzymaj się Jana
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro lip 27, 2005 18:18

Wojtku - ale po co o tym myśleć, kiedy Ciebie, Was to nie dotyczy? Jeśli będziesz w takiej sytuacji, czego nie życzę (tfu tfu tfu przez lewe ramię), wtedy się z tym zmierzysz. Nie ma sensu zamartwiać się na zapas, to tylko życie zatruwa :wink:


Zadzwoniono do mnie z lecznicy, dostałam telefon do pani, której kotka przechodzi chemię. Jutro z nią pogadam i ostatecznie zdecyduję.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lip 27, 2005 18:24

:(
Za dobre samopoczucie Myszy i jak najdłuższe i najlepsze życie :ok: :ok: :ok:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Śro lip 27, 2005 18:26

Za dobrą decyzję i komfortowe życie :ok:
Ślę ciepłe myśli.
Kontakt ze mną - mail lub telefon. Na miau mnie już nie ma.

Sin

 
Posty: 4216
Od: Czw sie 19, 2004 17:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro lip 27, 2005 18:28

miałam kota chorego na mocznicę.
codziene kroplówki-3 duze strzykawki, zastrzyki, tabletki, specjalne zarcie ktre srednio smakowalo.
ale byl i zyl i czul sie dobrze.w koncu mimo iz czekalmy na dramat kiedy trzeba bedzie go uspic z powodu cierpien-poprostu przyszedl polozyl sie obok mojej matki i zasnal.nie zdazylismy nic zrobic.nie cierpiał.
mysle ze poki mysza czuje sie dobrze to warto przedluzac jej zycie chocby chemia a kiedy naprawde bedzie juz zle to jej pomoc odejsc.powodzenia.

gagucia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3633
Od: Śro lip 20, 2005 2:54
Lokalizacja: Krasnygród

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: nfd, Silverblue i 25 gości