Dziekuje
Blue, po cichu liczylam na Twoją opinie.
Zakladajac opcję optymistyczną, ze kot bedzie mial szczescie i łapka odzyska sprawnosc, to myslisz, ze bedzie nadawal sie do wypuszczenia czy raczej nie?
Jak bylam ponownie u wetki, zeby odebrac plytke ze zdjeciami RTG i wyniki krwi, to ona jeszcze wspomniala, ze to nie będą dobre wiesci

Mam wrazenie, ze jest pewna diagnozy, ale chce ją potwierdzić. Powiedziala, ze wg niej, ten staw jest calkiem luzny. Wyslala zdjecia temu ortopedzie (ktory jest chirurgiem) i rozmawiala z nim przez telefon. Nie mowila czy i co on powiedzial, tylko ze umowila nas na wizyte. Liczyla, ze bedzie to szybciej, ale dopiero w piatek rano moze nas przyjac. Jutro o 8 wszystkiego sie dowiem, co dokladnie dzieje sie z tą nóżką i co mozna zrobic
Ja sie kompletnie nie znam, ale jak tak patrze na te zdjecia, porownujac chorą lapke ze zdrową, to wydaje mi sie, ze cos nie tak jest z tym stawem. Moze to tylko takie wrazenie, bo jest ona ułożona w nieco w innej pozycji (lekko zgieta)?
No i niestety, przy okazji okazalo sie, ze to kolejny kot, ktory też zostal postrzelony - nosi w sobie 2 śruty

Kto wie, czy jeszcze gdzie indziej nie tkwią naboje np. w okolicy glowy.
Zdjęcie RTG tylnych lapek (na tym wlasnie zdjeciu wydaje mi sie, ze sa tam jakies nieprawidlowosci):
https://images89.fotosik.pl/659/dc4b8448a5e17144.jpgZdjecie uszkodzonej nóżki w bocznej projekcji:
https://images90.fotosik.pl/658/2d29815264b0cafe.jpgWetka wspomniala, ze orientacyjny koszt takiej operacji to ok. 3000zl. Byc moze część z tego pokryje Gmina, ale nie ma pewnosci, bo prawdopodobnie operacja odbędzie się w innej Przychodni/Klinice. Nie wykluczone, ze potem potrzebna bedzie tez jakas rehabilitacja. Jestem tym wszystkim przerazona!
Troche niepokoją mnie nieprawidlosci w morfologii (podwyzszone neutrofile i obnizone limfocyty) oraz obnizony potas. Kocurek prawdopodobnie jadl zanim go zlapalam, czyli jakies 3-4h przed badaniem. Glukoze skontoluje jutro glukometrem (jak bedzie pod wplywem gabapentyny - przed wizyta u ortopedy mu ją podam).
Wyniki badan krwi:
Morfologia
https://images89.fotosik.pl/659/06b4084f89e97f6f.jpgBiochemia + jonogram
https://images92.fotosik.pl/659/6fa06c23e4cc5abd.jpgmziel52 pisze:Obawiam sie, ze na dworze moze miec klopoty. Uszkodzi sie dalej (bo leczenie nie jest proste), jesli straci czucie w lapie, to bedzie sie na niej opieral az zedrze skore, w ogole duzo niewiadomych. Ja takiego z zerwanym sciegnem kolana w przedniej lapie musialam w koncu zabrac do domu.
No wlasnie takiej wersji sie boje
Wiadomo, ze jak straci czucie w lapce (nie daj Boze) to wypuscic go nie bedzie mozna. Tylko co wtedy

Mam juz w domu kota wolnobytujacego, ktory mial powazne wieloodlamowe zlamanie kosci udowej (po postrzale z broni śrutowej

) i przeszedl skomplikowaną operację gwozdziowania. Stracil w niej czucie i mial bezwlad tej lapki. Na szczescie kilkumiesieczna rehabilitacja pomogla i kot jest sprawny, a juz grozila mu amputacja. Wszystko ladnie sie zroslo, nawet te odlamki sie wchlonely i po zlamaniu nie ma sladu. Jest moze mniej skoczny. Bylo to ok. 7 lat temu, jednak w ostatnim czasie Łatek cos gorzej sie porusza, jest mniej aktywny, gorzej chodzi i delikatnie sie kladzie. Bedzie trzeba go przeswietlic czy cos tam nie zaczelo sie robic

W dodatku podejrzany jest o poczatek nadczynnosci tarczycy.
W garazu mam jeszcze luzem chodzacego kociego cukrzyka, ktorego dopiero planuje wprowadzic do reszty moich kotow. Boje sie tego dokocenia, zeby rezydentom nie zaszkodzic, ale musze sprobowac. Razem z nim to 8 kotow w domu, a teraz jeszcze ten z uszkodzoną lapką

Musze go w tej klatce calkiem zakrywac, zeby cukrzyk go nie zaczepial i nie podbieral suchego jedzenia. Wiekszosc moich kotow to nieadopcyjne pol-dzikuski. Wszystkie koty po przejsciach, kazdemu cos dolega i potrzebują systematycznej opieki weterynaryjnej. Natomiast jedna z kotek - Malwinka jest juz u kresu wytrzymalosci. Jest tak potwornie nerwowa, ze nawet slowami nie da sie opisac. Bardzo boi sie innych kotow, ktore sie na nia uwziely i gnebia psychicznie. Ona boi sie chodzic do misek i kuwety, siedzi glownie schowana. Nie wiem jak to bedzie jak jeszcze tego cukrzyka - Maksia wprowadze do domu

Nie widze mozliwosci, zeby wziac 9 kota

Ja juz tez zaczynam nie wyrabiac - finansowo, psychicznie i fizycznie. Poza tym, przy tylu kotach nie mozna poswiecic kazdemu tyle czasu ile potrzebują

Dyzio, ktory chcialby miec mnie na wylacznosc, tez zaczyna miec jakis dolek psychiczny. Dodatkowo, wiekszosc kotow podupadla na zdrowiu. Boje sie, że ze stresu jeszcze bardziej mi sie pochorują. Ciagle cos sie dzieje - jak nie z tymi domowymi, to z tymi wolnobytujacymi kotami

Nie mam pojecia, co zrobic, jesli Czarusia nie bedzie mozna wypuscic...