No właśnie.Jana pisze: Następna dawka i tak po trzech tygodniach. Chyba spróbujemy - co mamy do stracenia?
Jeśli będzie ożywiona i sprawna, to przecież OK, a jeśli zacznie się poddawać, to rozpoznasz... znacie się...
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
No właśnie.Jana pisze: Następna dawka i tak po trzech tygodniach. Chyba spróbujemy - co mamy do stracenia?
Jana pisze:lorraine pisze:Przepraszam![]()
Ale jeszcze dodatkowo to chemia zawsze sie wiaze z ogromnym cierpieniem, bolem, nigdy nie zrobilabym tego kotu, ktory nie ma szans na wyzdrowienie
Nie przepraszajMiałam takie same wątpliwości, ale Jagielski wyjaśnił mi różnice. Dla ludzi chemia jest cierpieniem, ale walczą o życie. Kotu chemia właśnie przynosi ulgę w ostatnich miesiącach życia. Ma nie wyleczyć, a poprawić komfort życia.
Jutro być może dostanę tel. do pani, która przywozi do Jagielskiego na chemię kotkę z guzami w płucach - podobno kotka świetnie funkcjonuje, je, bawi się z psem. Normalnie oddycha.
Dzwonił Jagielski. Do piątku muszę zdecydować, bo on potem wyjeżdża.
eve69, elca - jak było?
ana pisze:No właśnie.Jana pisze: Następna dawka i tak po trzech tygodniach. Chyba spróbujemy - co mamy do stracenia?
Jeśli będzie ożywiona i sprawna, to przecież OK, a jeśli zacznie się poddawać, to rozpoznasz... znacie się...
Jana pisze:
Miałam takie same wątpliwości, ale Jagielski wyjaśnił mi różnice. Dla ludzi chemia jest cierpieniem, ale walczą o życie. Kotu chemia właśnie przynosi ulgę w ostatnich miesiącach życia. Ma nie wyleczyć, a poprawić komfort życia.
Max bardzo zle znosil chemie
nienawidzil weta
bal sie panicznie
wychudl
nie jadl
nie cieszyl sie niczym
a ciagle zyl
jego wlasciciele oddali go mnie bo mieli male dziecko i nie chcieli zeby na to patrzylo
ale uparli sie zeby chemie podac
dostawal do 2 tygodnie
Uspilam go, proszac ich o zgode przez telefon
lorraine pisze:Co to znaczy "dosc dobrze"?
Bo z tego co wiem to wiekszosc ludzi lazi po scianach z bolu.
Nie znam sie na chemii u zwierzat, ale te leki to potworna trucizna, maja zabic nowotwor zanim zabija caly organizm, nie wiem jak mozna znosic ja "dosc dobrze"
Chemotherapy is the third treatment option. It's best for cancers that involve multiple sites or sites that aren't susceptible to surgery or radiation. In veterinary medicine, chemotherapy is not curative. Many people think of loved ones they have seen endure chemotherapy and the image of a horribly sick individual comes to mind. While the drugs used in veterinary chemotherapy are the same as human chemotherapy, animals often tolerate chemotherapy much better than people do.
eve69 pisze:Jana pisze:lorraine pisze:Przepraszam![]()
Ale jeszcze dodatkowo to chemia zawsze sie wiaze z ogromnym cierpieniem, bolem, nigdy nie zrobilabym tego kotu, ktory nie ma szans na wyzdrowienie
Nie przepraszajMiałam takie same wątpliwości, ale Jagielski wyjaśnił mi różnice. Dla ludzi chemia jest cierpieniem, ale walczą o życie. Kotu chemia właśnie przynosi ulgę w ostatnich miesiącach życia. Ma nie wyleczyć, a poprawić komfort życia.
Jutro być może dostanę tel. do pani, która przywozi do Jagielskiego na chemię kotkę z guzami w płucach - podobno kotka świetnie funkcjonuje, je, bawi się z psem. Normalnie oddycha.
Dzwonił Jagielski. Do piątku muszę zdecydować, bo on potem wyjeżdża.
eve69, elca - jak było?
Max bardzo zle znosil chemie
nienawidzil weta
bal sie panicznie
wychudl
nie jadl
nie cieszyl sie niczym
a ciagle zyl
jego wlasciciele oddali go mnie bo mieli male dziecko i nie chcieli zeby na to patrzylo
ale uparli sie zeby chemie podac
dostawal do 2 tygodnie
Uspilam go, proszac ich o zgode przez telefon
Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44 i 230 gości