Rozpacz po stracie kota :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 23, 2015 14:51 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Niestety taki jest los kotów wychodzących :cry:
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sie 23, 2015 20:59 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Luinloth pisze:Moja babcia na wsi miała kiedyś pięknego pręgowanego kocur (a. Kocur wychodzący jak to dawniej na wsi.
Kot był wielki, z pięknym błyszczącym futrem jak z reklamy W... na tymże W... wyrośnięty.


Znam kilka kotów karmionych W... , sam z niewiedzy karmiłem moje tak przez 10 miesięcy, i żadne z nich , nie ma ładnego futra po W...., wprost przeciwnie.
Pewnie kot babci jadł głównie upolowane myszy, stąd ładne futro, pomimo dokarmiania W...., a nie dlatego.
W ogóle dziwny post, wątek o stracie kota, a ty reklamujesz tę parszywą karmę.

Ikerka

 
Posty: 301
Od: Sob wrz 07, 2013 20:45
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Post » Pon sie 24, 2015 4:40 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Gdzie reklama, bo na moje to nawet nazwa się nie przewija? Jeśli nie doczytałeś do końca (najwyraźniej nie) to post był o innych niż samochód zagrożeniach na tzw. wolności.
Bardzo możliwe, że futro miał od myszy, nie twierdzę że od karmy. Od karmy miał gabaryty - kot który musi upolować obiad nigdy nie będzie duży i przy kości jak kot karmiony, który poluje dodatkowo.

Luinloth

 
Posty: 2090
Od: Śro lis 12, 2008 13:29
Lokalizacja: Tychy

Post » Czw sty 05, 2023 4:48 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Trzy godziny temu, zabrałem swojego szesnastoletniego przyjaciela by wspomóc jego odejście. Od kilku dni strasznie cierpiał, leczenie nie poprawiało jego stanu, było coraz gorzej. Dziś w nocy ból targał nim strasznie. Zabrałem go do kliniki by mógł spokojnie odejść. Wyję jak bóbr, ja facet 54 lata. Ze zwierzętami mieszkałem od zawsze i zawsze pożegnania bardzo bolały, choć tym razem jest gorzej niż przedtem. Trafiłem tu, bo nie bardzo mam się komu wyżalić, chyba po prostu myślę że wstydzę się własnych łez po moim kocurze. Miał na imię Kurdupel, miał być tylko na kilka dni, został szesnaście lat. Kto jutro wieczorem usiądzie mi na klatę gdy będę czytał książkę? Kto dziś po powrocie z pracy będzie czekał na smakołyk po moim wejściu do domu? Kto usiądzie przed dogasającym kominkiem upominając się o dołożenie drewna bo w palenisku przygasa? Kto obudzi mnie rano kładą łapkę na mojej twarzy, dopominając się o jedzenie? Kto walnie focha gdy za długo będę zwlekał z wymianą wody w miseczce? Kto w środku nocy zacznie hałasować obgryzając tysięczny już karton?

Piotr_Makowiec

 
Posty: 4
Od: Czw sty 05, 2023 4:32

Post » Czw sty 05, 2023 12:18 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Po prostu jesteś człowiekiem, nie maszyną bez serca. Mój mąż, choć minęło już czternaście lat nadal wzrusza się na myśl i Zenku. Aż boję się myśleć, co będzie kiedy trzeba będzie pomoc odejść Kotkowi, jego kochanemu czarnemu kotu, znalezionemu na drodze. Przecież każde miejsce kojarzyć się będzie z nim.
Pozwól sobie przeżywać żałobę, ból za jakiś czas będzie trochę mniejszy, ale pamięć zostanie.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2979
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Czw sty 05, 2023 12:37 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Piotr_Makowiec,jesteś wspaniałym,wrażliwym facetem. Bardzo żałuję, że nie ma Was więcej!
Pozwól sobie przeżyć żałobę. Z każdym dniem będzie lepiej,choć Waszych relacji i Twoich emocji teraz pewnie całkiem nie da się zapomnieć. To nie wstyd je przeżywać,kot który jest bliżej niż inny członek rodziny i który jest zawsze obok to największe szczęście. Pewnie też Kurdupel nie chciałby,byś cierpiał... Pamiętaj on wróci,choć może w innym futerku. Także rozglądaj się:) Przytulam Cię.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Czw sty 05, 2023 14:16 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Ból po stracie ukochanego zwierzaka może być większy niż po stracie bliskiego człowieka.
Koło Warszawy jest cmentarz dla zwierząt. Co niedziela przyjeżdża tam mężczyzna, który pochował swojego psa w 2021 roku. Czyli od półtora roku! Powiedział kiedyś do mnie: "przyjeżdżam tu częściej niż na grób własnych rodziców".
Moje koty za TM: Gaja - 4 lata; 21.09.2009 Bobik - 8 lat; 16.08.2018 Myszka - 14,5 lat; 17.01.2020 Szymek - 19 lat; 07.05.2021 Kuba - 17 lat; 28.03.2022

Koty z Opola pod moją wirtualną opieką: Skarbinka - 16.02.2010 Maskotka - 22.10.2010 Fatimka - 01.11.2010 Irenka - 29.06.2012
Roki - 16.08.2012
Henio ze Szczecina - lipiec 2022
Bibi - 17.08.2022

Szymkowa

 
Posty: 4830
Od: Pon lis 21, 2005 17:06
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Czw sty 05, 2023 15:59 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Ja do tej pory rozglądam się czasem za moją Pigułką, która odeszła na białaczkę w 2006 roku. I jej bratem Psotem, który dołączył do niej 5 lat później, a po śmierci Pigułki wyprosił wzięcie do domu nowej siostrzyczki Inki.
Najbardziej bolały komentarze matki, że po jej śmierci będę mniej rozpaczać niż po Pigułce.

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 05, 2023 17:17 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Dobrze, że napisałeś - tu prawie wszyscy byli kiedyś w takiej sytuacji i świetnie rozumieją Twój ból. Akurat pod koniec roku kilku forumowiczów stracilo swoich ukochanych Przyjaciół i choć życie płynie, do dziś nie mogą się z tym pogodzić i pewnie jeszcze długo tak zostanie.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69997
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 05, 2023 18:06 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Kochani.
Myślałem że to wątek w jakimś niszowym forum, i że wygasł wygasł, a ja po prostu napisze by gdzieś wylać swój żal. Tymczasem, otrzymałem WIELKIE wsparcie. BARDZO BARDZO DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE DOBRE SŁOWA, pisze i wyję, ale to chyba już tylko użalanie się nad sobą, choć w pracy zapuchnięta gęba, i chlipanie po kątach. Brakuje mi słów podziękowania. Nie opuszczę forum, a gdy uporam się z moją stratą, będę wspierał tych którzy tylko "zapukają" po pocieszenie. Jesteście WSPANIALI!

Piotr_Makowiec

 
Posty: 4
Od: Czw sty 05, 2023 4:32

Post » Czw sty 05, 2023 20:18 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Dokładnie...tutaj wśród miłośników kotów można wylać swój żal, nie trzeba ukrywać rozpaczy za zmarłym zwierzątkiem.
Tutaj każdy to zrozumie, bo mamy podobne przeżycia i odczucia.
Pamiętam jak płakał mój mąż po śmierci Yuki.Wychowaliśmy ją od maleńkiego kociaka i ta strata była wręcz nie do opisania.
Teraz ja wciąż bardzo tęsknię i płaczę za Syriuszem i Karmelkiem, których straciłam niedawno.
Na co dzień, wśród znajomych mogę udawać że wszystko jest w porządku, ale gdy rozklejam się, gdy wracają wspomnienia to wiem, że mogę napisać o tym tutaj.
Kochamy nasze koty, zżywamy się z nimi, stanowią często kawał naszego życia i to normalne, że brakuje nam ich jak najbliższych osób.
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 05, 2023 21:45 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Piotr_Makowiec, masz prawo przeżywać swoją żałobę, pozwól sobie na to. Płacz, wyj, krzycz, wal pięścią w stół. To jest normalny etap żałoby. Przecież straciłeś bliską Ci istotę, członka rodziny. Nie wszyscy z Twojego otoczenia może to rozumieją, ale to ich problem, nie Twój. I pomyśl, że Twój kot już nie cierpi, wyzwoliłeś go od bólu.
Twój ból kiedyś zelżeje i wtedy może będziesz gotowy, by przyjąć pod swój dach nową kruszynkę w potrzebie.
Ten ból jest częścią przeszłego szczęścia - to luźny cytat z filmu "Cienista dolina". Bo takie jest życie, radość i cierpienie nieustannie się ze sobą przeplatają.
Aktualny wątek Noliny: viewtopic.php?f=46&t=218357

madrugada

Avatar użytkownika
 
Posty: 10582
Od: Pon maja 18, 2009 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 05, 2023 22:18 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Piotr_Makowiec pisze:Kochani.
Myślałem że to wątek w jakimś niszowym forum, i że wygasł wygasł, a ja po prostu napisze by gdzieś wylać swój żal. Tymczasem, otrzymałem WIELKIE wsparcie. BARDZO BARDZO DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE DOBRE SŁOWA, pisze i wyję, ale to chyba już tylko użalanie się nad sobą, choć w pracy zapuchnięta gęba, i chlipanie po kątach. Brakuje mi słów podziękowania. Nie opuszczę forum, a gdy uporam się z moją stratą, będę wspierał tych którzy tylko "zapukają" po pocieszenie. Jesteście WSPANIALI!

Zostań z nami.
To nie użalanie się nad sobą, tylko normalny etap żałoby.

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 06, 2023 14:51 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Piotr_Makowiec pisze:Trzy godziny temu, zabrałem swojego szesnastoletniego przyjaciela by wspomóc jego odejście. Od kilku dni strasznie cierpiał, leczenie nie poprawiało jego stanu, było coraz gorzej. Dziś w nocy ból targał nim strasznie. Zabrałem go do kliniki by mógł spokojnie odejść. Wyję jak bóbr, ja facet 54 lata. Ze zwierzętami mieszkałem od zawsze i zawsze pożegnania bardzo bolały, choć tym razem jest gorzej niż przedtem. Trafiłem tu, bo nie bardzo mam się komu wyżalić, chyba po prostu myślę że wstydzę się własnych łez po moim kocurze. Miał na imię Kurdupel, miał być tylko na kilka dni, został szesnaście lat. Kto jutro wieczorem usiądzie mi na klatę gdy będę czytał książkę? Kto dziś po powrocie z pracy będzie czekał na smakołyk po moim wejściu do domu? Kto usiądzie przed dogasającym kominkiem upominając się o dołożenie drewna bo w palenisku przygasa? Kto obudzi mnie rano kładą łapkę na mojej twarzy, dopominając się o jedzenie? Kto walnie focha gdy za długo będę zwlekał z wymianą wody w miseczce? Kto w środku nocy zacznie hałasować obgryzając tysięczny już karton?


Ja mam prawie 60, a od prawie trzech lat tesknie za Mopikiem. Niestety, im czlowiek starszy tym trudniej przez to przechodzi. Tez pare razy pomagalem swoim kolejnym kotom odejsc, ale to ostatnie pozegnanie trzyma mnie znacznie dluzej niz poprzednie... Lez sie nie wstydz, to ze "mezczyzni nie placza" to brednia. Zalobe trzeba przejsc. Bedzie bolalo i nic tego nie zmieni. Lzy troche pomagaja. A z czasem bedzie bolalo mniej, acz pewnie nigdy calkiem nie przestanie. Do dzisiaj wspominam kota sprzed 30 lat... Musisz przez to przejsc, bo nie ma innego wyjscia. Ale nie wstydz sie lez i tesknoty za przyjacielem. Nie wiem czy masz inne futra, nie namawiam do wziecia kolejnego, ale to jednak pomaga - masz sie czyms zajac, o kogo troszczyc. Mniej sie mysli o tamtym.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4924
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 06, 2023 18:36 Re: Rozpacz po stracie kota :(

"Lifter', mam jeszcze dwa kocurki, jeden Edi 6 lat, i drugi Kołek 2,5 roku. One również tęsknią, co róż obwąchują miejsca które lubił Kurdupelek. Pomimo że Kurdupelek nie brał już tak czynnego udziału w zabawach młodszych, to i tak mocno odczuwają jego brak. Zrobiło się jakoś ciszej, Kołek który wiecznie miałczał "gadał" teraz miałkie kilka razy w ciągu dnia. Gdy wychodzę z domu i wracam, nie patrzą na mnie, spoglądają na moje ręce, i niżej, nie widzą kontenerka w którym podróżował Kurdupelek... One wiedzą, a ja nie potrafię im wytłumaczyć... Nie pociesza to że nie cierpię sam, bardziej się martwię że nie wiem jak im to cierpienie zmniejszyć...

Piotr_Makowiec

 
Posty: 4
Od: Czw sty 05, 2023 4:32

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 125 gości