Czitusia,Cosia,Bratu,Mami. Pasio odszedł za Tęczowy Most...

Dacie radę. Bo kto, jak nie Wy?

Trzymam mocno! Pasio da radę, Ty też! :ok:

Kciuki są. Pasiu, trzymaj się!

Pasiu już po pierwszym dniu w szpitaliku, dostaje dożylnie Plasmalyte, dodatkowo doustnie RenalVet i Nefrokril, dzisiaj doszły wyniki tarczycy- środek normy. Morfologia super, tylko niestety cukrzyca uderzyła w nerki, ale walczymy. W spa mamy trzy dni pod rząd, jest jakby luksusowo, pusto, komnata z matą podgrzewającą, nasze posłanka, kocyki itd. Mierzą cukier, doglądają, osłuchują, głaszczą. Wszyscy Pasia kochają w lecznicy, siedzi tam sobie bardzo spokojnie, a właściwie śpi. Po powrocie do domu rzucił się oczywiście na jedzenie. No i zobaczymy co dalej.
Gorzej z Bratu, wpadł prawie w rozpacz i jeść nie chciał bez Pasia, chodził, szukał, patrolował ogród nieustająco. W końcu się doczekał i teraz obaj zalegają pod kominkiem, w którym nie mam czym palić. Drewno w ogóle nie wchodzi w grę, ceny z kosmosu. W zeszłym roku taki prasowany brykiet kosztował 7 zł za 10 kilo (to na dzień :roll:

), w tym roku 26

. I co tydzień idzie w górę o złotówkę, jest super. No nic, włączymy gaz, ale teraz tak mi Pasia żal, że mu tego kominka nie potrafię odmówić przez kilka dni.
A Godot albo zasnął albo się wyprowadził, bo od kilku dni nie tknął michy z jedzeniem. Czyli dobranoc Godocie gdziekolwiek poszedłeś się zdrzemnąć. Do zobaczenia wiosną! :ok:

Pasieńku kochany :1luvu:

najmocniejsze :ok:

za Twoje zdrowie , a także za Czitusię , Cosieńkę , Mami , Bratu :1luvu:

i za wspaniale Was ogarniającą Dużą :1luvu:

Godot już pewnie chrapie do wiosny.
W sumie też tak bym chciał.
Niby jesień fajna, niby zima fajna (czasem) ale...

Pasiu

Uff, żeby wszystko wróciło do normy, bo zmiany są stresujące dla kotów! :ok:

Pasiu, zdrowiej, Kochany! :ok:

Mnóstwo zdrówka!

Pasiu, zdrówka :ok:

Co do cen drewna i brykietów to jakiś kosmos :strach:

No i zakończyłam szpitaliki Pasia

. Wczoraj wszystko było dobrze, cukier, Pasio, obiadek, wszystko.
Dzisiaj odebrałam Pasia wprawdzie po kroplówce, ale z cukrem mierzonym 3 razy: 500, 550, ponad 600 o trzeciej

. I nic nie jadł

.
Strzęp kota po prostu.
Nigdy więcej dożylnych kroplówek, nigdy. I żadnych szpitalików. Stres Pasia dzisiaj wykończył. Zabrałam do domu, do ogrodu, wyjęłam wenflon, zjadł i to dużo natychmiast po powrocie, cukier spadał i spadł ostatecznie do 300 przed insuliną o dwudziestej.
Jestem rozżalona i zmartwiona. Nie dam męczyć Pasia. Nikomu. Nigdy.

Jakie on miał przedtem wyniki nerkowe (mocznik i kreatyninę)?

Łojejku! Tak się biedaczek zestresował? :201461

Cóż, dobrostan kota jest najważniejszy. Podobno stres może niwelować korzyści z kuracji.
Najlepiej by było gdyby mógł dostawać kroplówki w domu, ale to pewnie nie takie proste.
Trzymajcie się cieplutko :ok:

ana pisze:Jakie on miał przedtem wyniki nerkowe (mocznik i kreatyninę)?

Ana, przed czym? Rok temu w normie.

Czitusia,Cosia,Bratu,Mami. Pasio odszedł za Tęczowy Most...

Kto przegląda forum