Kot przychodzący pod drzwi balkonowe

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 14, 2022 12:37 Kot przychodzący pod drzwi balkonowe

Witam,
może najpierw opiszę stan zamieszkiwanych zwierząt:

1) dwa koty (oba około siedmioletnie, po sterylkach):
Cykoria - łagodny kot, nie daje się wziąć na ręce, ale ogólnie zrobiła ogromny postęp i przychodzi po pieszczoty nie tylko do mnie. Jest trochę ganiana przez Shivę (naszego psa), ale krzywda jej się nie dzieje. Tak naprawdę to pies się boi, że ona się odwinie i da łapą po pysku ;)

Bazylia - główna bohaterka tematu. Kot z jednej strony, przy którym można zrobić wszystko. Można jak najbardziej brać na ręce, ale jak jej się znudzi, to się wyślizgnie.
Uważa się za przywódcę stada, jest dominująca. Co jakiś czas robi obchód domu ocierając się w różnych miejscach, zapewne aby zostawić swój zapach. Tak samo stara się każdego przywitać, może nie zaraz po wejściu, poocierać się itp.

2) Dwa psy:
Shiva - trzyletnia suczka, kundelek. Wzieliśmy ją jak miała około 3 miesiące. Poza nami od początku była z naszymi kotami, przez co np. lubi wskakiwać na oparcie kanapy i tam się położyć. Dość strachliwa, przez co np. na podwórku często szczeka jak ktoś przechodzi. Sterylizowana po pierwszej cieczce.

Ali - 7-letni jamnik szorstkowłosy, z hodowli. Niekastrowany. Tak naprawdę jak kupiliśmy dom, to został z nami, ponieważ poprzednia właścicielka nie mogła go zabrać. Na codzień jest uległy, daje się zdominować Shivie, głównie leży. Natomiast na zewnątrz budzi się w nim instynkt myśliwego, zupełnie inny pies. Jeśli uda mu się dostać za płot (znajdzie każdą dziurę lub zrobi nową), to po wyczuciu zwierzyny gna za nią.

3) Dwie szynszyle. Tutaj nie będę się rozpisywał, bo one nie są uczestnikami tego tematu.

Otóż wokół naszego domu są głównie pola oraz jeden dom obok za płotem. W tym domu jedna część jest przeznaczona na kuchnię (catering), dom starców oraz jest jedna mieszkalna. Poprzedni właściciel sprzedał ten dom, obecny w nim nie mieszka, część mieszkalna jest pusta.
Poprzedni właściciel po sprzedaży nie zabrał swojego kota wolnożyjącego. Ów kot głównie kręci się po okolicy, czasem nocuje w domu starców, mieszkańcy go karmią (ma swoje miejsce na miski). Jest bardzo przyjazny (kastrat), często jak przyjeżdżamy, jeśli jest w okolicy, to biegnie nas przywitać.

Od pewnego czasu zaczął przychodzić pod nasze drzwi tarasowe (tarasu jeszcze nie ma). Nie przeszkadzałoby mi to w niczym, ale niestety mamy przez to kłopot z Bazylią. Otóż w momencie, gdy go wypatrzy, zaczyna się z nim bić przez szybę. Następnie, jeśli którekolwiek ze zwierząt podejdzie w pobliże, też od razu zaczyna Bazylie go bić, gonić - tak jakby czuła, że zagrożona jest jej pozycja lidera w stadzie i musi znowuż wszystkich ustawić. Ja wtedy jedynie mogę puścić któregokolwiek psa na podwórko (który jest akurat najbliżej), pies w tym momencie pogoni kota (kot spokojnie ucieka, mamy dom oddalony dość od drogi, więc nie ma szans, aby w popłochu wpadł pod samochód). Ja w tym czasie, jak się uda, to łapię Bazylię i staram się uspokoić (mnie chyba jedynego nie bije).

I teraz po tak długim wstępie: co mogę zrobić ? Jak można kota oduczyczyć przychodzenia na nasze podwórko ? Nie karmiliśmy go nigdy u nas, jeśli kiedykolwiek dostał przysmaki, to w okolicy, gdzie jest karmiony. Opcji przygarnięcia go nie ma: mamy już dużo zwierząt (a jednak to są koszty, ostatnio jak Shiva miała problemy żołądkowe, to poszło ok. 1000 zł), poza tym on naprawdę bardzo dobrze radzi sobie na zewnątrz. I też z tego co widzę, to obecnie socjalizacja z Bazylią trwałaby baaardzo długo.

tomek_szczecin

 
Posty: 200
Od: Śro sty 20, 2016 11:18

Post » Pt paź 14, 2022 14:30 Re: Kot przychodzący pod drzwi balkonowe

Podejrzewam, że oduczenie tamtego kota wchodzenia na Wasze podwórko będzie bardzo trudne, bo tak naprawdę to było i jest jego terytorium. Chyba trzeba się skupić na Bazylce. Może jakaś obróżka feromonowa kojąca nerwy? Możliwość spokojnego poznania sąsiada przez barierę, np. siatkowe drzwi?

Rozwiązaniem może byłoby ogrodzenie antykocie, ale to pewnie pieść przyszłości...
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24827
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Pt paź 14, 2022 15:37 Re: Kot przychodzący pod drzwi balkonowe

U nas w bardzo podobnej sytuacji, behawiorystka zaleciła oklejenie okien które sięgają do podłogi (w tym właśnie tarasowego) od dołu na wysokość około 60 cm. (Są takie specjalne folie do oklejania, do kupienia w sieci).
Jeden z moich nie wychodzących kotów bardzo stresował się kotem który mieszka na zewnątrz i ma domek na tarasie. Pod drzwi przychodzi też inny wioskowy kot, który ma dom ale bywa głodny.
Nie mogłabym głodnemu kotu nie dać jeść, no tak już jakoś mam...
Po kilkunastu miesiącach sytuacja ustabilizowała się na tyle, że folia z niektórych okien została zdjęta.
Może u was ten sposób by pomógł?

makrzy

 
Posty: 1054
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Pt paź 14, 2022 15:48 Re: Kot przychodzący pod drzwi balkonowe

W każdym razie - nie wypuszczałabym psa! Kot może nie zdążyć uciec i będziesz go miał na sumieniu.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69995
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 15, 2022 20:43 Re: Kot przychodzący pod drzwi balkonowe

Jedynym sensownym rozwiazaniem jest dobre ogrodzenie, by ograniczyc kotu przedostawanie sie na dzialke i wydostawanie sie psow, niewypuszczanie psow luzem, a jamnika na spacery tylko na smyczy/lince treningowej i praca z nim.
Wypady psa poza obejscie moga sie kiepsko skonczyc dla kota, dzikich zwierzat i samego psa.
Mysliwy czy lesnik nie bedzie sie zastanawial, ma prawo psa odstrzelic.

FuterNiemyty

 
Posty: 4942
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Pon paź 17, 2022 10:29 Re: Kot przychodzący pod drzwi balkonowe

ana pisze:Podejrzewam, że oduczenie tamtego kota wchodzenia na Wasze podwórko będzie bardzo trudne, bo tak naprawdę to było i jest jego terytorium. Chyba trzeba się skupić na Bazylce. Może jakaś obróżka feromonowa kojąca nerwy? Możliwość spokojnego poznania sąsiada przez barierę, np. siatkowe drzwi?

Rozwiązaniem może byłoby ogrodzenie antykocie, ale to pewnie pieść przyszłości...


Z tym jego terytorium to tak nie do końca...poprzednio też tutaj były psy, które biegały luzem na ogrodzie. Obecnie może poczuł się trochę pewniej, bo zarówno my jesteśmy do niego nastawieni przyjaźnie, jak i w sumie psy nie są cały czas na podwórku (ale właśnie w okresie jesiennym przychodzi częściej - w lato jednak częściej my byliśmy na ogrodzie i psy oczywiście z nami).
Co do ogrodzenia antykociego to odpada - mamy jakieś 300m ogrodzenia, więc koszt byłby duży. Dodatkowo i tak mógłby od sąsiada przejść na nasz dach (są to domy parterowe), a wtedy dodatkowo utknąłby na naszym podwórku.
Żona myśli o przygarnięciu go jako kota wychodzącego i próbie pogodzenia go z Bazylią - ja znowuż nie chcę brać kolejnego "obciążenia".

makrzy pisze:U nas w bardzo podobnej sytuacji, behawiorystka zaleciła oklejenie okien które sięgają do podłogi (w tym właśnie tarasowego) od dołu na wysokość około 60 cm. (Są takie specjalne folie do oklejania, do kupienia w sieci).
Jeden z moich nie wychodzących kotów bardzo stresował się kotem który mieszka na zewnątrz i ma domek na tarasie. Pod drzwi przychodzi też inny wioskowy kot, który ma dom ale bywa głodny.
Nie mogłabym głodnemu kotu nie dać jeść, no tak już jakoś mam...
Po kilkunastu miesiącach sytuacja ustabilizowała się na tyle, że folia z niektórych okien została zdjęta.
Może u was ten sposób by pomógł?


Pomysł ciekawy, tylko wymagałby też przemeblowania. Koło drzwi tarasowych jest narożnik, więc folia musiałaby sięgać jeszcze wyżej.

jolabuk5 pisze:W każdym razie - nie wypuszczałabym psa! Kot może nie zdążyć uciec i będziesz go miał na sumieniu.


Spokojnie, wybiaga Shiva, która jest psem zaczepno-obronnym - jak kot nie zdążyłby uciec, to biegałaby wokół niego i szczekała. Ogólnie to jest mały pies, niewiele większy od kota.

FuterNiemyty pisze:Jedynym sensownym rozwiazaniem jest dobre ogrodzenie, by ograniczyc kotu przedostawanie sie na dzialke i wydostawanie sie psow, niewypuszczanie psow luzem, a jamnika na spacery tylko na smyczy/lince treningowej i praca z nim.
Wypady psa poza obejscie moga sie kiepsko skonczyc dla kota, dzikich zwierzat i samego psa.
Mysliwy czy lesnik nie bedzie sie zastanawial, ma prawo psa odstrzelic.


Z ogrodzeniem jak już wspomniałem jest ten problem, że potrzebaby go dużo - jakieś 300 m (mamy dużą działkę). Ogólnie to obecnie sukcesywnie wymieniamy/naprawiamy ogrodzenie. Jednak musimy to robić etapami ze względu na koszty. Ogólnie jeśli zdarza się, że pies ucieknie, to szukamy ponownie, gdzie tym razem jest dziura i to łatamy.

Co do leśniczego/myśliwego to tutaj nie miałby jak odstrzelić: dookoła są tylko pola plus jakiś zagajnik, do lasu jest kawałek. Poza tym nie napisałem, ale mieszkamy w Niemczech, na wiosce.
Ale oczywiście psy obecnie na spacery chodzą tylko na smyczy, mam też jedną linkę treningową, być moze zaczniemy jej też używać. Ogólnie jamnik nawet nieźle zaczął nas się słuchać na spacerach, jeśli chodzi o przywołanie itp. Jedynie w momencie, jak mu przebiegnie jakaś zwierzyna, to już ciężko go opanować, jeśli nie jest na smyczy.

tomek_szczecin

 
Posty: 200
Od: Śro sty 20, 2016 11:18




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 130 gości