Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Marzenia11 pisze:Nie wiem co bylo bodzcem dla Ciebie do przypisania mi "nieodpowiedzialnego porzucenia".
Czas zweryfikuje moje i Twoje możliwości pomagania kotom. Obysmy obie daly rade.
iza71koty pisze:Marzenia11 pisze:Nie wiem co bylo bodzcem dla Ciebie do przypisania mi "nieodpowiedzialnego porzucenia".
Czas zweryfikuje moje i Twoje możliwości pomagania kotom. Obysmy obie daly rade.
Bodżcem były Twoje rozważania -począwszy od pierwszego postu.A cała reszta sprowadza się do jednego- że po prostu masz już tych kotów dość i całej przepychanki związanej z dojazdami -kosztami etc.Rozumiem że odległość jest tutaj ogromnym problemem -ale ja należę do ludzi którzy jeśli mówią A to mówią B.Znam wiele Osób które koty karmiły i porzuciły.I nie tylko były to przyczyny finansowe -ale także zwykła wygoda.Gdyby ci ludzie przynieśli tym kotom jedzenie raz na dwa-trzy dni -bo nie stać ich codziennie -przy tym wariactwie które się dzieje- to byłoby to dla mnie ludzkie.Ale porzucenie z dnia na dzień jak gdyby nigdy nic i zapomnienie o całej sprawie-to już mi się nie mieści w głowie.Jak można jeść i spać spokojnie.Ale widać można.Człowiek jest w stanie-pokonać w sobie wszystko włącznie z empatią i współczuciem.
Nie wiem ile masz w sobie zapału.Ja mam jeszcze- pokłady.Jeśli zdrowie dopisze- to można walczyć z całą resztą.Może różnica polega na tym że ja wiem- ze muszę.Ty zaś-chcesz lub nie.
Marzenia11 pisze::1luvu:![]()
Gosiagosia
W ten weekend koty nie dostaną od nas jedzenia - ja jestem podziębiona plus muszę się zając mieszkaniem i Milenką z nawrotem trzustki, a siostra nie może. Nie widzi potrzeby wydawania 170zł na bgenzynę tylko po to, aby nakarmić koty. Zresztą już powiedziała, ze nie będzie od jesieni jeździć co tydzien, bo ją na to nie stać. Mnie w tej sytuacji też. Siedzę i myślę - muszę znaleźć kogoś blizej lub na miejscu do w miarę regularnej pomocy. W lipcu, gdy sama płaciłam za benzynę to tylko na wyjazdy do Olsztyna wydałam 500zł.
Mam nadzieję, zę maluszki czują się dużo lepiej i ktoś da im jeść. Dużo jest działkowiczów, choć pada, więc mozę ich być mniej.
Muszę się też nauczyć mniej emocjonalnie podchodzić do działkowców, stawiać sobie sama granicę w pomaganiou. Myślę, ze już ją mocno przekroczyłam i działam poza granicami wszelkiego rozsądku, logiki i nie wiem czego jeszcze, dojrzałości moze.
\Marzenia11 pisze:Stwierdzenie że mam już dość tych kotów ze względu na moją wygodę jest stekiem bzdur. I tyle.
Marzenia11 pisze:iza71koty pisze:Marzenia11 pisze:Nie wiem co bylo bodzcem dla Ciebie do przypisania mi "nieodpowiedzialnego porzucenia".
Czas zweryfikuje moje i Twoje możliwości pomagania kotom. Obysmy obie daly rade.
Bodżcem były Twoje rozważania -począwszy od pierwszego postu.A cała reszta sprowadza się do jednego- że po prostu masz już tych kotów dość i całej przepychanki związanej z dojazdami -kosztami etc.Rozumiem że odległość jest tutaj ogromnym problemem -ale ja należę do ludzi którzy jeśli mówią A to mówią B.Znam wiele Osób które koty karmiły i porzuciły.I nie tylko były to przyczyny finansowe -ale także zwykła wygoda.Gdyby ci ludzie przynieśli tym kotom jedzenie raz na dwa-trzy dni -bo nie stać ich codziennie -przy tym wariactwie które się dzieje- to byłoby to dla mnie ludzkie.Ale porzucenie z dnia na dzień jak gdyby nigdy nic i zapomnienie o całej sprawie-to już mi się nie mieści w głowie.Jak można jeść i spać spokojnie.Ale widać można.Człowiek jest w stanie-pokonać w sobie wszystko włącznie z empatią i współczuciem.
Nie wiem ile masz w sobie zapału.Ja mam jeszcze- pokłady.Jeśli zdrowie dopisze- to można walczyć z całą resztą.Może różnica polega na tym że ja wiem- ze muszę.Ty zaś-chcesz lub nie.
Stek bzdur.
iza71koty pisze:Z tego co doczytałam-dokarmiasz dwa czarne Diabełki.Burkocikiem chyba nie musisz się codziennie zamartwiać -bo karmi go P.Ewa.Wiec teoretycznie największy Twój kłopot to koty z Olsztyna.
Nie rozumiem-przyjemność Ci sprawia że mnie obrażasz?
Marzenia11 pisze:iza71koty pisze:Z tego co doczytałam-dokarmiasz dwa czarne Diabełki.Burkocikiem chyba nie musisz się codziennie zamartwiać -bo karmi go P.Ewa.Wiec teoretycznie największy Twój kłopot to koty z Olsztyna.
Nie rozumiem-przyjemność Ci sprawia że mnie obrażasz?
Nie, nie sprawia mi to żadnej przyjemności, włącznie z tym co Ty piszesz na temat mojego podejścia do moich działkowych kotów. To Ty mi napisałaś wiele przykrych i nieprawdziwych oraz niesprawiedliwych słow na temat mojego podejścia, porzucenia kotów, na temat tego jak Ty masz ciężko a ja mam tylko dwa koty w Warszawie którymi się jeszcze dodatkowo kto inny opiekuje i że się kieruję tym co mi się chce, a czego nie chce i jak mi się nie chce to nie jadę.
Nie napisałaś żadnych nowości jeśli chodzi o pomysły na rozwiązania. Ale dzięki Ci za poświęcony czas. Trzymam kciuki za Twoje ogromne stadko!
Marzenia11 pisze:maczkowa![]()
![]()
pojechała dzisiaj na działkę do kotów i zabrała znowu mocno chorego Witusia..
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 88 gości