ewkkrem pisze:Może głupio myślę ale - poczytać sobie o psach sąsiadów, wyedukować siebie i ... z taką wiedzą wiedzą wystartować do opiekunów psiaków. Może oni nie zdają sobie sprawy z tego, że krzywdzą nie tylko sąsiadów ale, przede wszystkim, swoje psiaki.
Wiem, wiem, że to katorżnicza praca ale może warto? Dla dobra stosunków sąsiedzkich i, przede wszystkim, dla Ciebie, Twoich kotów i sąsiedzkich psów.
Uwierz mi, że gdybym mieszkała bliżej, to sama poszłabym do tych sąsiadów.
Sama mam dwa psy i dwa koty, w tym jeden z psów to chart. Według wieści gminnej charty cierpią na lęk separacyjny, nie mogą zostawać w domu bez człowieka. Drugi pies to tak zwana "mieszanka agresywna", widać ją w moim podpisie. Wszyscy mieszkamy w kawalerce w bloku, na IV piętrze. Moje psy nie szczekają w mieszkaniu, chyba że jest powód. Szila (ta z podpisu) została bohaterką bloku, po tym jak pewnej nocy, około 2 nad ranem, rozwarła paszczę i darła się półtorej godziny. Nawet wyszłam raz na schody, bo nie dawała się uspokoić, ale cisza była i spokój. Nastepnego dnia okazało się, że sąsiedzi dwa piętra niżej mają zniszczone drzwi i nadpsute zamki, jakby ktoś zaczął wiercić czy podważać i zrezygnował. Wieść się rozeszła i Szila dostała od sąsiadów pakiet pedigree pala









