Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 16, 2022 11:25 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sigrid pisze:Obstawiam, że jednak w szafce na buty. W łóżku bym go nie przegapiła. Na razie muszę zaakceptować fakt, że trafił mi się efemeryczny "Nocny Kochanek".
Dziewczyny z Fundacji znalazły paszport Aramisa i chcą go podrzucić. Ciekawe, jak wytłumaczę, ze nie wiem, gdzie jest kotek :roll:
(...)

Poproś, żeby przywiozły w nocy (bo w dzień ciężko pracujesz). ;)

Wojtek

 
Posty: 27795
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Wto sie 16, 2022 12:10 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Wojtek pisze:
Sigrid pisze:Obstawiam, że jednak w szafce na buty. W łóżku bym go nie przegapiła. Na razie muszę zaakceptować fakt, że trafił mi się efemeryczny "Nocny Kochanek".
Dziewczyny z Fundacji znalazły paszport Aramisa i chcą go podrzucić. Ciekawe, jak wytłumaczę, ze nie wiem, gdzie jest kotek :roll:
(...)

Poproś, żeby przywiozły w nocy (bo w dzień ciężko pracujesz). ;)


Aha. W dzień to raczej usiłuję odespać Aramisowe karesy :lol:
Do szału mnie doprowadzi ten kotecek. Taka już konfidencja była, a nosa nie wychyli. Swego czasu na jakimś naukowym pokonferencyjnym bankiecie moja koleżanka wykorzystała okazję do dwuznaczności i wypaliła skądinąd bez związku: "Panie profesorze, taka łatwa to ja nie jestem". Konsternacja na sali zapadła. Aramis ewidentnie ma tak samo. Taki łatwy to on nie jest. A ja jestem skonfundowana :lol:

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto sie 16, 2022 14:45 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

A nie zamknęłaś go gdzieś?
Co do chowania - koty mają ogromną inwencję :D Niekiedy naprawdę nie wiem, gdzie się ktoś schował :D
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69126
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 16, 2022 17:43 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Uwielbiam czytać wpisy na tym wątku.
Tylko coraz bardziej brakuje mi zdjęcia Aramisa (wiem, wiem, to uwaga, która może mocno wkurzyć :lol: ).
Boogie,
Bruno, Nikoś, Brownie
& Cheetos


drx Bury (')2016
drx Rudy (')2011

Cheetos

Avatar użytkownika
 
Posty: 2227
Od: Śro lip 06, 2022 17:50
Lokalizacja: - Czarna Wieś -

Post » Wto sie 16, 2022 20:04 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Mam trudny czas w pracy a Twój wątek mi poprawia humor :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87921
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro sie 17, 2022 11:22 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

zuza pisze:Mam trudny czas w pracy a Twój wątek mi poprawia humor :)



Do usług :)

Jola, ja żyję w ciągłym strachu, że Pana CIenia gdzieś zamknęłam, jak wychodzę, to dręczę wszystkich (którzy coś mogą na ten temat wiedzieć) pytaniem "a zostawiłam otwartą pralkę?" ""a szafa otwarta?" Pootwierane mam wszystko, a co do "skryjówek", to nie sądziłam, że mam ich w domu aż tyle. Psiakość. To że mam kota poznaję po pustych michach i adekwatnie pełnej kuwecie. Nie wiem jakim cudem ta mała glizda potrafi tyle wciągnąć.

Cheetos - też bym chciała zrobić Aramisowi zdjęcie. Przynajmniej mogłabym na niego zerknąć w dzień. Jakby nie ta kuweta przysięgłabym, że mi się ten koteczek przyśnił :twisted:

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Śro sie 17, 2022 22:05 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Miłość czuła i namiętna nastała! Przytulaski, mokry nos wsadzaney prosto w usta tudzież cieniutkie, wzruszające "MIAUUUU".
No, ale jak się podziałało na balkonie i dwie doniczki z kwiatkami rozbiło, to przecież trzeba pokazać się i z lepszej strony :ryk:
Etap ukrywania swoich mrocznych stron mamy wszakże za sobą 8)

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Śro sie 17, 2022 22:21 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Ach!

Imiennik też rozrabiał a potem robil słodkie oczy ;)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87921
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro sie 17, 2022 22:26 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Fakt. Czuję się njak Księżna de Chevreuse teraz 8)

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw sie 18, 2022 3:00 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sigrid pisze:Miłość czuła i namiętna nastała! Przytulaski, mokry nos wsadzaney prosto w usta tudzież cieniutkie, wzruszające "MIAUUUU".
No, ale jak się podziałało na balkonie i dwie doniczki z kwiatkami rozbiło, to przecież trzeba pokazać się i z lepszej strony :ryk:
Etap ukrywania swoich mrocznych stron mamy wszakże za sobą 8)

Kochany Aramisek! :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69126
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 19, 2022 8:22 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Czyli jeszcze trochę i w końcu BĘDĄ zdjęcia!!!

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 4851
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Nie sie 21, 2022 19:23 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

W skali od „jeden” do „dziesięć” satysfakcja Marlona sięgała maksymalnie „dwóch” (a i to było wyłączną zasługą pozytywnego, zrównoważonego oglądu świata, z którego przecież słynął).
Najpierw ten koszmarny pomysł Dwunogich, by wpakować go w klatkę i wywieźć z miejsca, do którego nie dość, że przywykł, to jeszcze zaczął w nim osiągać niespotykanie wysoką pozycję społeczną! Na usługi miał rzeszę wykwalifikowanych, znających swój fach podwładnych. Byli ci, co głaskali, z wyczuciem i atencją, jakby pieścili złote jajko Faberge. Dopieszczali słowem - wszak „Mali Tiger” lub „Velika Macka” były ze wszech miar nobilitujące. Dbali o koci fitness, specjalnie dla Jego przyjemności puszczając wodę z węża pod krzaki. Ach, ileż to było zabawy, a podwładni wykonywali swoje zadania bez cienia znużenia, czy nie daj bogini Bastet, wypalenia zawodowego, o którym zawodzi cyklicznie Duża. Lokalne koty czmychały w zabawnych lansadach, wystarczyło, że niczym Lew Aslan albo inny Mufasa podniósł się i zaprezentował lśniący majestat Króla Słońce. No i ta dieta. I ta wielka micha z wodą, która była kompletnie niesmaczna, ale pływało w niej coś intrygującego.
Tak. Marlon widział tam świat w superlatywach. Był jak nieumiarkowany optymista, taki co na cmentarzu widzi same plusy. Pogoda dostosowana do kociego rytmu - przyjemne, wietrzne poranki, skwar, który wychodził akurat w porze kociej drzemki (ale od czego to fajne mruczące urządzenie nad drzwiami, z którego dobywał się przyjemny chłód?), a kończył się, gdy kot był już wyspany i chętny do krotochwili. Aż tu nagle - klatka. I żeby chociaż po siusiu. Marlon dwa razy powiedział, że musi za potrzebą i wolałby raczej wyjść, ale Ludziom coś na umysł siadło. Zaćwierkali, że „tak tak, Marli, my też nie chcemy wracać”. Marlon fuknął ze złości i jako empiryk-pragmatyk pokazał, o co naprawdę chodziło (no, między innymi o to). Dobrze, ze choć tyle rozumu mają, że na podróż podkład wymienny dali i mokro nie było, a potem go wymienili na suchy. Gdyby tylko mieli też tyle pomyślunku, żeby mapy posprawdzać i nie dać się prowadzić Głosowi. Bo w aucie była Syrena. Ta sama, co Odyseuszowi zafundowała dwudziestoletni powrót do domu. Dobrze że Duża ma w sobie coś z kociego zmysłu orientacji (niedużo, ale zawsze) i nagle wrzasnęła, o rany, przecież to Orawa. Marlon nie wiedział, co to ta Orawa, ale Dwunóg znał szyfr, odpowiedział: psiakość, przez Chyżne pojedziemy. Syrena też szyfrem mówiła i potem mięciutko kusiła: kieruj się Preszów. A Ludzie ryknęli: gdzie? Na Spisz?
Marlon spać przecież nie mógł, bo było mu niewygodnie i sarknął gniewnie: „Śpisz, śpisz, a wy byście w takich warunkach spali?”.
Ta podróż naprawdę nie miała końca, na szczęście, kiedy się wreszcie zatrzymali, to było to miejsce, które Marlon zna. I lubi. Bo jak tam wśród zieleni chodzi, to nikt nie każe ubierać mu te idiotyczne szelki, ani nie szpieguje w krzakach. No i dają po kryjomu coś, co nazywają szynka. A ta szynka, to naprawdę - Aaach!
No ale z tymi Ludziami, to chwili spokoju nie ma. Owszem, kot nudzić się nie lubi, ale za dużo rozrywki to też przesada. Marlon runął pod paprocie i zastygł w bezruchu. Chyba się udało, bo wyjechali bez niego. Na wszelki wypadek Marlon posiedział w ukryciu 3 godziny, a potem okazało się, że Młody też jest sprytny, gdzie się ukrył nie wiadomo, ale też nie udało mu się zostać.
Potem Duży wrócił, Duża ciągle gdzieś znika, bo ona jest trochę Kotem i wiecznie ją nosi.
I był cudowny tydzień.
A potem Marlon nie zachował rewolucyjnej czynności. Złapali go i znów wylądował w transporterze. I znów gdzieś jechali. Znów w miejsce znane.
Ale to miejsce… Pachniało inaczej… Czymś trochę znajomym, ale też… potwornie, przerażająco obcym…

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie sie 21, 2022 19:42 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Czy Aramis przestał już znikać nie wiadomo gdzie?

I jak przebiegło pierwsze spotkanie Marlona i Aramisa?

Wojtek

 
Posty: 27795
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Nie sie 21, 2022 20:25 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Jest zupełnie dobrze.Jutro zdam pełną relację.
Aramis trochę posykuje, Marlon to Marlon. Jak to określił go znajomy Włoch, patrząc na jego całkowitą obojętność wobec srożenia się i stroszenia ogona przez lokalsa: Francuz, typowy Francuz - po czym wymownym gestem zadarł nos do góry :lol: Jedyny akt, który od biedy można uznać za mocarstwowe ostrzeżenie, to ułożenie się w łóżku w taki sposób, żeby Aramis do niego nie wlazł (bo zdążył już nabrać zwyczaju polegiwania u boku).

Chwilowo wakacyjna fotka Marlona:
Obrazek

https://www.instagram.com/p/Cgz015wjdD0/

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie sie 21, 2022 21:40 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

O matulu, BOSKI MARLON .

Prawdziwy Król Słońce :201494 :201494 :201494

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 4851
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon i 11 gości