Witam.
Wróciliśmy z Miśką od veta,dostała znowu antybiotyk w zastrzyku i w środę do kontroli.
Miśka to bardzo dzielna i odważna kotka . Niuniek ostatni raz był u veta kilka tygodni temu i jak widzi transporter to ucieka i za nic nie chce do niego wejść.
Myślałem że po ostatniej wizycie z Miśką będzie podobnie ,a tu dzisiaj sama weszła do transporterka ,więc zamknąłem i pojechaliśmy.
Na dzień dzisiejszy sprawa wygląda następująco : Miśka tego babola ma mniejszego ,w porównaniu z piątkiem to o jakieś 2/3 ,a do tego jest to miękkie . Lekarka nie mogła tego dzisiaj znaleźć.
Myślę że w zmniejszeniu pomogły lekarstwa ale też duże zasługi ma Niuniek.
W sobotę babol był jeszcze normalnych rozmiarów, a w niedzielę jak rano wstałem ,to w drugim pokoju zastałem Miśkę leżącą na grzbiecie z rozwalonymi na boki łapami i Niuńka który lizał jej to chore miejsce ,co chwilę wąchając i oblizując się. Pomyślałem że się myją jak zawsze.
Ale za ok. godzinę Niuniek przyszedł na kolana ,oglądam go sobie , a on ma przód noska różowiutki a dalej w koło noska ma taki brązowy wianek.Dotykam i czuję jakby strup. Mokrym wacikiem odmoczyłem mu to i umyłem ,nie ma żadnego śladu skaleczenia. Myślę że jak Miśkę lizał to ta wydzielina wydostawała się na zewnątrz ,dlatego co chwilę wąchał i oblizywał się .
No dobrze ,ale żeby nie było tak różowo . Dzisiaj nie było pani doktor która nas przyjęła za pierwszym razem ,była za to inna która coś tam wiedziała na temat poprzedniej wizyty bo się przewinęła przez gabinet a resztę doczytała na kompie.

. No i nie umiała znaleźć babola ,musiałem jej pokazać gdzie on jest.
I teraz jest tak. Pierwsza powiedziała że jak będą efekty po antybiotyku to będziemy dalej leczyć farmakologicznie ,druga dzisiaj ,dała antybiotyk i kazała przyjść w środę do kontroli .
Na środę mamy i tak zarezerwowany termin na ewentualny zabieg . A ta dzisiaj mi mówi że Miśka ma być na czczo bo ona i tak chce jej to wyciąć ,bo potem chirurg idzie na urlop i wróci pod koniec sierpnia .
To po co faszerują kota antybiotykami?
Jestem nowicjuszem w chodzeniu z kotami do lekarzy ,ale czy to jest powszechnie stosowana praktyka w przychodniach weterynaryjnych ,że co wizyta kota przyjmuje inny lekarz?
Nie wiem co teraz zrobić w środę. Czy znowu przegłodzić Miśkę i niech jej to wytną a chirurg niech sobie w końcu jedzie na ten urlop ,czy jeżeli babol się jeszcze zmniejszy to się postawić i nie zgodzić się na zabieg.
Im dłużej żyję w tym kraju ,to pomimo tego że nie oglądam tv i nie słucham radia jestem "gupszy".
Jakieś pomysły,sugestie ,będę wdzięczny.
Duży.