Jak zwykle niedzielę przespałam. Pomyłam jednak podłogi tak gruntownie. I szafki. Bo czort wie jakim cudem nerami obryzgane zostały. Do tego mocne darcie paneli musiało być. "Polowanie" Lewuska na całe nerki, ich kradziejstwo i radosna ucieczka, a potem spożywanie łupu ciągniętego po panelach...zostawia trudne do ogarnięcia ślady. Zrobiłam obiad. zapodałam leki i zastrzyki. Miałam usiąść do ogłoszeń ale Janusz śpiący po nocy, nie dawał mi spokoju

Ległam
se kole niego i tyle pracowitej niedzieli było

Kuwety nie umyte.
W sobotę dzięki gusiek1, nabyliśmy wielkie dostawy żarełka kociego. Domek naszej srebrnej Sawuni postanowił podarować nam karmę i drapaczek, jakim wzgardziły dziewczynki. Ewa zgodziła się przytargać a my od niej odebraliśmy

Kociska już jedzą. Prawusek z Lewuskiem nawet zaczęli rozpakowywanie delicji i dumnie saszetki wnieśli w pyskach. Widząc moją minę dali nogę z łupem. Ale udało mi się wsio odebrać. Zeżarli by z opakowaniem a ja jeszcze kilka dni bym resztki wydzierała ze szpar.
mam tez mały sukcesik na kacie. Udało mi się kupić 3 kilosy orzechów włoskich dla wiewiór. Przeszłam bazar w każdym odcinku i nie widziałam nigdzie orzechów. Jeno łuskane nasze rodzime i tzw fistaszki. No to stanęłam za tymi drugimi. "Tylko" 18 zeta. Łuskane 45 zeta skutecznie mnie ochłodziły. Facet miał różne dobroci to kolejka wielka była. Doszłam wreszcie i ja. Zażyczyłam sobie kilo fistaszków nie odartych ze skorup. Pytam tak
se, dla pewności, czy ma włoskie w całości bo dla...wiewiór potrzebuję.

O dziwo nie wyraził zdziwka tylko sięgnął po telefon. Wykonał kilka połączeń i ...kazał mi iść tu i tu, a tam stoi stary człowiek (najstarszy chyba na bazarze

) i on ma orzechy. Trafiłam jak po nitce. O dziwo przechodziłam obok ale miał tak skryte skrzynie, że nie było ich widać. Zadowolona kupiłam te upragnione 3 kilo i już wczoraj zaniosłam małym. Przy okazji pędząc ponownie dziadygę spod 53 co tam poluje na rudzielce.
Jedna jest malunia. Taka malunia malunia. Oby do zimy nabrała ciałka!
Koty kichają prawie wszystkie. Efekt otwartych okien. Obżarte one i my muszkami. W sobotni i niedzielny ranek tak mnie obstąpiły przy stołówkach,że do dziś opuchnięta jestem. Włażą w każdy zakamarek ciała.