Elenka wczoraj cały dzień usiłowała mnie przekonać ,ze nic jej nie jest, rozrabiała, biegała i odsuwała Rudzię od miski z jedzeniem. Tym razem nie dałam się przekonać, bo już była zapisana i pojechała na oględziny. Chyba wspólna podróż z Tofikiem dobrze na nią wpłynęła, bo nie było po drodze - oj, oj, ajjjj. Zresztą oboje byli grzeczni i nie płakali.
Elenka ma powiększone węzły chłonne podżuchwowe i zaostrzony szmer krtaniowy, podejrzenie zapalenia krtani, stąd to jej charczenie. Dostała dexafort i convenię, bo niestety wet wybiera się na majówkę i gabinet będzie kilka dni nie czynny, mam się z nim skonsultować po powrocie. Na razie nie widział potrzeby robienia prześwietlenia, bo serce i płuca w porządku, chyba, że nie będzie poprawy po tym leczeniu, wtedy będzie myślał co dalej i byc moze będzie konieczne prześwietlenie. Oby nie, bo to strachulec, po tych emocjach po powrocie do domu wyjęłam z kontenerka zasikany materacyk
Elenka waży 3,3 kg, czyli tyle co pod koniec stycznia, co mnie cieszy bo obawiałam się ,że schudła, ale być może nadrobiła bo ostatnio ma w miarę dobry apetyt.
Odpoczywamy
