Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
MajeczQa pisze:marivel - oj ja też widzę różnicę ogromną.
Co chwila coś wyskakuje komuś, a u mnie doszło jeszcze to że teraz moje zwierzęta są stare i zwyczajnie je sięga starość i bez przerwy trzeba jeździć do wetów. Dawniej byliśmy 2 razy do roku głównie na szczepienie i jeden lekki zabieg teraz jesteśmy aż za często, bo albo ktoś wymiotuje, albo się dziwnie zachowuje, albo są inne historie.
Tak sobie liczę momentami wydatki i myślę sobie że to jest ponad mnie i z przerażeniem myślę o tym że jeszcze może być coś dodatkowego... Moja wypłata schodzi do zera teraz. A dodam, że ja mam jedną wypłatę na naszą 6 - ja, dziecko, pies, Kotipi, Inka i Emi.
Całe życie miałam luźny fundusz gdzie odkładałam kasę. Na zasadzie posiadania np koperty gdzie wkładałam po 2, 5zł jak mi zostało i tam mi się zbierało. Zawsze miałam zablokowany jakiś 1000zł w razie nagłej choroby i ta koperta leżała. Były okresy że ją używałam intensywniej, ale zawsze ją udawało mi się uzupełnić żeby leżała na czarną godzinę. W ostatnim czasie jest ciągle pusta, jak wsadziłam tam 20 zł to musiałam wyjąć na kotipa karmę i teraz by mi się też przydało wyjąć, ale potrząsam i nic mi nie wylatuje....
Nie wiem jak to ogarnę, ale jest ciężko i boję się.
Mam taką listę potrzeb na już i one się totalnie rozmijają z moimi zasobami finanowymi.
Na jedną wypłatę to jest tego za dużo.
Zawsze miałam coś na koncie ekstra, stać mnie było żeby np dołożyć się jakiemuś zwierzakowi czy karmicielce podrzucić raz na jakiś czas jakieś puszki itd, a teraz wszystko schodzi do zera.
Jeszcze nie uregulowałam kwestii kotitańskiej, choć już napisałam oficjalnie że poddaję się jak o szukanie domu mu chodzi i pogodziłam się z tym że on mi zostanie. Ale nadal wiszę jako dom tymczasowy, co nie jest do końca dokumentacyjnie dobre ( generalnie to już kiedyś rozmawiałam i padło o tym że jeśli ja nie mogę znalźć mu domu jako dt to mogę go dać do schroniska i może to być bardziej opłacalne jak o szukanie domu chodzi). Organizacja która mi Kotipa dała na przechowanie zawsze mi koty pomagała ogarniać - mam m.in papier u ich weterynarza że oni się za mnie rozliczają i na start mi kota wyposażyli, dowieźli mi też sporą partię puszek. M.in miałam od nich Grau i Feringę, które bardzo kotipowi spasowały. Dawali mi też żwirek, ale problem jest taki, że ten z darów nie może być, bo kotip kicha po praktycznie wszystkich ( po weekendzie na wsi nadal kicha metrowymi glutami) i muszę sama. Karma też nam się szybko kończy. Kupiłam mu taniej animondę to dostał biegunki i jak wyszedł z kuwety to on i pół domu było do mycia...![]()
Niestety wiem, że teraz się musimy oddzielić od nich, bo nie mogę tak doić jeśli się decyduję kota zostawić. Będę pewnie nie raz prosić o pomoc,ale już we własnym zakresie.
Punktem pierwszym to będzie na pewno siatkowanie okien. Muszę to zrobić, bo mnie ten kot wykończy swoim kombinowaniem.![]()
![]()
Zaraz zgram jakieś foty to może coś dodam i pozachwycacie się.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 144 gości