Gabrysia.
Biedne cycuszki umęczone wiecznymi karmieniami.
Ma bardzo mądre oczyska. Silne, grubawe i krótkie łapki. Mordkę okrągłą. Sierść, nacapirzona deczko, jest krótka. Pewnie jeszcze zimowa.
Wydaje się mi ,że Ritunia taką ma.
W ogóle zaczynam myślec ,że Rira to ma jednak maminy charakter. Tylko okoliczności zmusiły Gabunię do takiej pozy.


Dziś jest bardziej zagubiona. Udeptuje i tańczy ale nie jest tak łaskawa na dotyk. Widać ,że chce tylko ma obawy. Zna znaczenie stanowczego "nie, zostaw". Startuje do mnie gdy zmieniam kuwetę, stawiam miski, poprawiam koc...Słysząc te słowa pasuje. A nawet włazi do posłanka. ledwo wstrzymując chęć wpierdzielenia mi. Staram się nie okazywać wahania i robić swoje. Gdy tylko klatka zamyka się pędzi do krat by ...obcierać się o nie mruczeć.
Wczoraj późno wróciłam, pisałam to sorki

, i poszłam do niej z michą na audiencję. Leżąc sobie i ugniatając kocyk pomlaskała wątróbkę. Kuraka nie ruszyła (zresztą nie ruszyła do rana nic). Gdy miała dość dała mi znać, że koniec wizyty. Wlazła w posłanko i już nie zwracała na mnie uwagi.
Zostawiłam jej rano świeże żarcie. Zobaczę co będzie po pracy w miskach.