OTW22- Ritunia po operacji ...

super, że Gabrysia złapana - jesteś WIELKA!
---
wstawcie na fb
może zróbcie wydarzenie, to będzie można udostępniać
Asiu, Ty piszesz super!
napisz wstępniaka do wydarzenia o kolejnych ciążach i stosie maluchów, które uratowałaś i które odeszły z powodu chorób
masz dużo zdjęć jej dzieci, one przykuwają uwagę
będziemy udostępniać
---
:smokin:

**Adopcje: 12 >>**

ewa_mrau pisze:super, że Gabrysia złapana - jesteś WIELKA!
---
wstawcie na fb
może zróbcie wydarzenie, to będzie można udostępniać
Asiu, Ty piszesz super!
napisz wstępniaka do wydarzenia o kolejnych ciążach i stosie maluchów, które uratowałaś i które odeszły z powodu chorób
masz dużo zdjęć jej dzieci, one przykuwają uwagę
będziemy udostępniać
---

Niby tak ale ... gdzieś ją trzeba przetrzymać. Zanim się chętny na niewiemcooniejmampowiedzieć znajdzie.
Lasu rąk nawet tutaj nie widzę. Powiedziałabym, że martwa cisza zapadła w ogóle na wątku. :mrgreen:

Fajnie jest gadać ,że oswoi się. Tylko czas Gabrysi dać trzeba. Tylko gdzie ma się oswoić? W moim domu , przy 16 kotach? Gdy już ledwo przędziemy mieszkaniowo i finansowo? Bo co? Bo jeden kot więcej nie robi różnicy? Takie głosy prywatnie słyszałam także. My mamy dać jej szansę, choć w zakoconym domu to marne one są, a reszta świata patrzy na swą wygodę.

Słucham "dobrych rad" co powinnam zrobić.
Konkretów ci mam mało.
Weźmy się i zrób coś!

Postaram się coś w weekend wyklikać ale trudno będzie. Nie mam czasu na sen, wypoczynek, normalne zjedzenie obiadu (nie mówiąc o jego szykowaniu) , czuję nieustanny ból głowy i okropny kręgosłupa, marzę o 15 minutach spokojnego siedzenia... Jestem już starą kobietą , która musi pracować, zajmować się bezdomniakami, kotami w domu, rodziną gdzie są okropne problemy zdrowotne... Mnie brakuje do szczęścia 15 minut spokoju. Tylko tyle i aż tyle.

Sorki, ulało mi się.

Rysio-16-02-2013 [*]

Asiu mam co mam. Wiesz o tym, jedyne co mogę zaproponować to klatkę. A to nie jest wyjście.

mam 7 sztuk z tego praktycznie 4 leją się bez przerwy :twisted:

Nie, żeby cisza. Myślałam o niej, ale nie mogę wziąć.

Zawsze zapada złowroga cisza jak jest prośba o tymczas. Przerabiałam wielokrotnie na własnej skórze.
Rozumiem Cię i Twoją irytację doskonale. I co to daje tak? Rozumiem żal o to ,że na wątku wianuszek życzliwych.podczytywaczy i różnorodnego Towarzystwa Wzajemnej Adoracji,a na klepaniu w klawiaturę zwykle się kończy. I jeszcze oburzenie zaraz się wyleje. Na szczęście tylko na mnie,że ośmieliłam się nazywać rzeczy po imieniu. Przyjmę :smokin:

Wiem,znam tą rozpacz,bo kiedyś błagałam na forum o pomoc nie raz. Zwykle zdesperowana i pod ścianą. Teraz ostatnim do adopcji już nawet wątków nie chce mi się zakładać,bo i po co:( Naklikam się ,nawstawiam zdjęć,a odzew minimalny lub żaden:( Boli. Bardzo.
Rozumiem doskonale i doceniam pracę włożoną w łapanie kotki. Tylu miesięczną determinację. I tego najbardziej mi byłoby żal zmarnować:(
Piszę,bo codziennie myślę o Gabryni , o jej niepełnosprawności,o walce jaką musiała przejść rodząc. Przeżywałam i wściekałam się jak chorowały i odchodziły jej dzieci.
Nie nie mogę jej wziąć do siebie,do kawalerki ,kilku kotów ,a przede wszystkim 2 psów (w tym jednego niewidomego,głuchego i z silną demencją,który zawiesza się nad każdym kotem nie panując nad tym ). Tłumaczę się przed sobą ,bo strasznie mi z tym ciężko. Czasem trafia się taki mega awaryjny kot,który właśnie b.potrzebuje tymczasu i tymczasu znikąd:(
Nie daje mi to spokoju. A może by uderzyć do jakiejś fundacji,by przygarnęła kotkę z niepełnoprawną łapką? Ona teraz sobie radzi,ale za chwilę może przestać radzić sobie na wolności. Po sterylizacji też przytyje i będzie kikut obciążać. A złapać kolejny raz jak go rozkrwawi się zapewne nie da:( I znów będą nerwy i niemoc.

DT potrzebny :!:

Niech nie wróci na ulicę :201494

**Adopcje: 12 >>**

Mało kiedy proszę o pomoc w kwestii kociego tymczasu/domu stałego na forum miau. Staram się dawać sobie radę z tym tematem ogłoszeniami.
Teraz jest u nas wyjątkowo trudno. A zaraz będzie wysyp maluszków.
Gabrynia to przypadek szczególny bo stoimy pod ścianą. Do tej pory nawet koty mało adopcyjne trafiały do nas na dożywocie. Z różnych powodów nie mogły wrócić. Cudem znajdowałam czasem domy.

Jeśli proszę o pomoc to najczęściej o karmę, żwirek, leki...

Nie epatuję płaczem ile kosztuje w dt prąd, gaz, woda, środki czystości, ręczniki papierowe czy proszki do prania. Mój wybór.
Jestem wdzięczna za każdą złotówkę, puszkę i takie tam różności. Otrzymuję pomoc od Was i jestem wdzięczna z całego serca za nią :1luvu:

Odbiegnę na moment od Gabryni.

Ritunia! Córcia Gabrysi. Dzikie dziecko, które łóżko i dom ma we krwi :lol:

Jeśli ktoś może, poproszę o wsparcie Ritki.

Jak wiecie dziewunia szykuje się na operację.
Przez to mamy do wykonania masę badań bo jest kotem specjalnej troski.

Wszystko zbiegło się z konsultacją onkologiczną Sorrunia i jego badaniami oraz wykupem leków.
U Synusia jest wszystko ok. Wyniki są zadziwiająco dobre. Tylko T4 jeszcze szwankuje ale długa choroba bardzo mu zaburzyła systematyczne "połykanie dobrowolne leków". Lipaza wróciła do normy.

Ale do rzeczy!
Fundnęłam Córci pełny panel badań krwi, poszły i PCR-y (chcę mieć pewność ,że jej zasmarkanie to "tylko" problemy z rozszczepem choć paskowy był ujemny) , zrobiłam też USG... Muszę jeszcze zrobić jej echo serca. Operacja może być długa, trudna a ona jest kotem specjalnej troski. Taka zapadła decyzja.
Proszę Was bardzo o pomoc w opłaceniu jej echa. Ma wyznaczony termin już na 28.03.22 w Sforze (właśnie dzwonili ,że termin się zwolnił).
Koszt to 250 zeta. Niestety.

Mam nadzieję ,że nie potraktujecie tego jako bezczelność. :oops:

Każda złotówka się liczy.
Będę za nią wdzięczna niesłychanie.
:201494

Przelew poszedł. Dla Gabryni na testy, jak rozmawiałyśmy a jeśli uznacie, że testów nie będzie się robić, to dla Rituni.
Asiu, nie martw się. Wiem, łatwo mówić. Masz czym. Pogadamy jutro.

Niestety, bardzo mi przykro, ale mogę wspomóc tylko finansowo...

Rysio-16-02-2013 [*]

Jestem jedną z tych podczytywaczek i kółka wzajemnej adoracji.
Zaproponowałam to co mogę, nic innego.
Mam gada-Juliana ,który napada mi na jedną z kocic-Wasylisę- jest cieniem sama dla siebie, wyłysiała ze stresu, na niego znów napada kocur-Łatek który jednocześnie atakuje jedną z kocic-Pusię która do tego ma chorą tarczycę i wątrobę. Kocur Łatek choruje na trzustkę
O innych przyjemnościach nie wspomnę-Asia wie o nich.
Mam 7 szt gdzie generalnie w różnych konfiguracjach 6 się żre ze sobą.
Nie jest to codziennie ale jest.
Mam klatkę i tam mogę trzymać bo inaczej nie dadzą jej żyć.
Takie mam warunki. Albo raczej NIE MAM ICH.
I tyle, może być 8 kot tylko mieszkanie w klatce to nie jest mieszkanie.
Czego bym nie zrobiła to i tak dupę mam z tyłu.

I to właśnie jest największy problem - każdy kto zna historię Gabrysi z różnych względów wziąć jej nie może

. U mnie koty kotami (nawet pomijając małe mieszkanie), ale nie wiem jak Gabi zniosła by ciągłe wizyty psów. Moje stado przyzwyczajone od kociaka, psy też do kotów przyzwyczajone... Ale jednak 2-3 psy w tygodniu nas odwiedzają, wszystkie jak leci z ostrym lękiem separacyjnym. Parę z nich nawet w innym pokoju nie zostanie na 5 minut (pomijając fakt, że w ogóle posiadam tylko dwa pokoje i oddanie jednego Gabrysi jest niewykonalne) :roll:

.

Żeby domy były z gumy to Gabrysia już by gdzieś siedziała... Bo pieniądze to tutaj najmniejszy problem

.

tabo10 pisze:Zawsze zapada złowroga cisza jak jest prośba o tymczas. Przerabiałam wielokrotnie na własnej skórze.
Rozumiem Cię i Twoją irytację doskonale. I co to daje tak? Rozumiem żal o to ,że na wątku wianuszek życzliwych.podczytywaczy i różnorodnego Towarzystwa Wzajemnej Adoracji,a na klepaniu w klawiaturę zwykle się kończy. I jeszcze oburzenie zaraz się wyleje. Na szczęście tylko na mnie,że ośmieliłam się nazywać rzeczy po imieniu. Przyjmę
Wiem,znam tą rozpacz,bo kiedyś błagałam na forum o pomoc nie raz. Zwykle zdesperowana i pod ścianą. Teraz ostatnim do adopcji już nawet wątków nie chce mi się zakładać,bo i po co:( Naklikam się ,nawstawiam zdjęć,a odzew minimalny lub żaden:( Boli. Bardzo.
Rozumiem doskonale i doceniam pracę włożoną w łapanie kotki. Tylu miesięczną determinację. I tego najbardziej mi byłoby żal zmarnować:(
Piszę,bo codziennie myślę o Gabryni , o jej niepełnosprawności,o walce jaką musiała przejść rodząc. Przeżywałam i wściekałam się jak chorowały i odchodziły jej dzieci.
Nie nie mogę jej wziąć do siebie...

DT potrzebny Niech nie wróci na ulicę

Takie forum .
ZAKOCONE.

TY NIE MOŻESZ, JA NIE MOGĘ.

To, że WIELE z nas cieszy się JAK NIE WIEM CO , ze złapania kotki nie zmienia naszych ograniczeń.

Tylko, ja jak NIC nie mogę pomóc to się nie odzywam. Nie klapie w klawiaturę, nie czuję obowiązku usprawiedliwiania się.

Asiu, przepraszam, ulalo mi się.

Egwusia nawet jeżeli Gabi wróci na ulicę - najważniejsze, że nie będzie już dzieciaków. Nie będzie kolejnej Rity z rozszczepem, nie będzie maluchów umierających z powodu tysiąca chorób! I to jest największy powód do szczęścia!

Jakby znalazł się ktoś, kto mógłby Gabrysię wziąć... to byłoby wspaniale, ale najważniejsze, że NIE BĘDZIE KOCIAKÓW!

Sierra pisze:Egwusia nawet jeżeli Gabi wróci na ulicę - najważniejsze, że nie będzie już dzieciaków. Nie będzie kolejnej Rity z rozszczepem, nie będzie maluchów umierających z powodu tysiąca chorób! I to jest największy powód do szczęścia!

Jakby znalazł się ktoś, kto mógłby Gabrysię wziąć... to byłoby wspaniale, ale najważniejsze, że NIE BĘDZIE KOCIAKÓW!

DOKŁADNIE TAK MYŚLĘ :ok:

Tak też postępuje na "swoim" podwórku.

Bardzo mi przykro @ask, ze nie moge Cie wesprzec w tym momencie ze wzgledu na trudna sytuacje finansowa. Nie chce odwracac uwagi od Twojej ciezkiej sytuacji swoim postem bo moja sytuacja jest nieistotna, modyfikuje tresc.

Pibon trzymaj się, dorzucę od siebie i od ciebie, jeśli pozwolisz. :wink:

Asiu napisz mi numer konta na pw.
Trzymam kciukasy za całokształt.

Egwusia. :ok:

OTW22- Ritunia po operacji ...

Kto przegląda forum