Czyli parafina nie dla mojego mruczka

Niestety, Kleksik jest bardzo waleczny i jakiekolwiek próby podawania leków to dramat. Jestem w stanie podać mu zawiesiny, ale zawsze kończy się to pluciem i wyrywaniem, więc z parafiną nie odważę się eksperymentować.
Kleksik zaczynał z wysokimi parametrami - kreatynina 7 i mocznik ponad 300. W tej chwili kreatynina ustabilizowała się na poziomie ok 3 (czasami poniżej 3), a mocznik wynosi ok 80-90. Przed leczeniem miał też bardzo podwyższony fosfor, więc najpierw dostał renalvet po którym się strasznie ślinił, więc wetka zaproponowała Pronefrę lub Ipakitine. Wybrałam to pierwsze ze względu na łatwiejsze podanie. Dodatkowo dostaje vivomixx 112.
Ogólnie fosfor jest w normie, ale w górnej granicy, a wetka uważa, że trzeba zejść do dolnej granicy prawidłowych widełek. Nie mogę znaleźć jego najnowszego badania moczu, ale ciężar właściwy był na granicy dobrego wyniku, ale stosunek białka do kreatyniny nadal za wysoki. Oprócz tego na usg nerki ogólnie ok, ale widoczne mineralizacje i zwłóknienia, a hedns nerka zatarta. ciśnienie przy pierwszych pomiarach i przed leczeniem wynosiło ponad 210. W tej chwili przyjmuje amodip i ciśnienie ustabilizowało się na poziomie 130.
Gdy kocurek był w kryzysie i nie chciał jeść nic poza swoimi ulubionymi saszetkami, wetka pozwoliła na nie męczenie go karmą specjalistyczną, bo bała się, że w ogóle przestanie jeść. Wysoki % białka nie był problemem, bo Kleksik i tak nie jadł dużo. Gdybym przestawiła go na nerkową dietę, to nie musiałabym go męczyć pronefrą i białka w diecie też miałby mniej. Skurkowany jednak nie akceptuje prawie żadnej puszki, a te które akceptuje generują nowe problemy (monge wymioty, gusto zaparcia). Zastanawiałam się nad kolejnym podejściem do gusto, ale z dodatkiem sproszkowanego siemienia lnianego albo babki płesznik, ale ten pasztet jest tak gęsty, że nie wiem jak miałabym go dodać nie powodując zrobienia z karmy totalnej brei. Poza tym jestem na 100% pewna że Kleksik od razu zorientuje się, że majstrowałam przy jego jedzeniu. Mogę jeszcze spróbować zawieszenia ich w sosie, ale już z pronefrą i amodipem jest ostra jazda i wolałabym nie dodawać sobie o jemu kolejnej porcji stresu. Na szczęście z vivomixem nie ma problemu - bez problemu wypija z wodą z dodatkiem odrobiny mleka

Czy lewatywa może być wykonana "na żywca"? Wetka wspominała o niej ale tylko po to by mnie powiadomić, że nie wchodzi ona w grę ze względu na konieczność podania znieczulenia ogólnego. Z Kleksikiem jest taki problem, że wszystko u niego trzeba wywalczyć. RTG trzeba było kilka razy poprawiać, a trzymałam go z pomocą drugiego weta. USG też dramat i nawet nie ma mowy że położy się brzuchem do góry na pozycjonerze. Muszę go trzymać w siadzie na nogach, a wetka musi się bardzo sprężać z badaniem

Z pobraniem krwi jest trochę łatwiej, bo kulka ląduje w torbie iniekcyjnej. Jeśli jest podobna torba do robienia lewatyw, to może by wytrzymał, ale bez tego nie ma szans.
Możesz powiedzieć coś więcej o czopku glicerynowym??

Wetka nigdy nie wspomniała o takiej możliwości. Czy taki czopek aplikuje się w całości, czy dodatkowo trzeba go jeszcze oskrobać? Można go aplikować samemu w razie dłuższego niż 2 dni przestoju? Czy wcześniej trzeba go w czymś namoczyć żeby nie był tępy?