Blue moimi prywatnym i całkowicie prywatnym zdaniem* ktoś z problemami natury psychiczno-emocjonalnej powinien najpierw "ogarnąć" swoje zdrowie, a potem starać się o dziecko. W przeciwnym razie to MOIM zdaniem może być za duża loteria czy będzie dobrze czy źle.
A jeżeli ktoś (no, kobieta... mężczyźni rzadko są w ciąży

) problemy miała to nawet po wyleczeniu się (jeżeli mowa o np. depresji) powinna mieć wsparcie psychologa w ciąży i połogu - bo hormony szaleją i ewentualny nawrót choroby łatwiej zdusić w zarodku.
Swoją drogą wiem też, że takie podejście jest normalne w UK, gdzie mieszkam.
Niestety, ponieważ u kotów nie da się przepracować takich spraw tak samo jak u ludzi - wszelkie odchylenia od normy w moich oczach skreślają nawet najzdrowszą, najpiękniejszą i najlepiej urodzoną kotkę hodowlaną. Bo lepiej chuchać na zimno niż ryzykować.
*Wiem, że w tym temacie znasz się lepiej... I wiem też, że każdy ma prawo do innej opinii niż ja

.
EDIT:
Ponieważ doczytałam pytanie Blue (przepraszam

). Myślący hodowca skreśli z hodowli kotki z problemami i kocury mające problemy bez wyraźnego powodu (np. mój Romeo boi się panicznie obcych... ale ponieważ wiem czemu - w poprzednim domu miał koszmarne warunki - i po za tym nie jest kotem lękliwym to nadaje się na kocura hodowlanego). Innymi słowy porządną hodowla skreśli wszystko, co może być przekazywane (genetycznie lub w czasie odchowu) kociakom.
Praktycznie niestety chyba żaden związek tego nie sprawdza

. Dlatego nie bierze się kociaka z pierwszej hodowli z brzegu, a powinno poświęcić się na to trochę czasu.
I żeby nie było nieporozumień podkreślam, że wszystkie moje koty są hodowane, przebadane (Tula - ta z problemami z ciążą- na wszystkie możliwe sposoby, reszta tylko podstawowa genetyka, wymazy itp.) i z odpowiednimi papierami

. Osobiście nie uznaję rozmnażania zwierząt, żeby rozmnożyć sobie zwierzątka

.