Tak, to zależy od kota i od poziomu stresu, ale rzeczywiście zwykle daje się kotu mniejszą przestrzeń, którą sobie oswaja i w której czuje się bezpiecznie. Wydawało się po zachowaniu kotki w pokoju, że stres jest mniejszy i mozna zaryzykować wypuszczenie, szczególnie, że nie ma innych kotów w domu, ale jeśli okazało się, że jednak nie, że to dla niej za dużo bodźców, to dobrze, że wróciliście do poprzedniej wersji. Spokojnie, wszystko się ułoży. Jeśli kotka woli na razie być w swoim pokoju, to trzeba dać jej czas. Dla Was to bezpieczniej, bo mniejsza szansa, że kotka wymknie się z domu, albo zrobi sobie jakąś krzywdę w nieznanym sobie otoczeniu. Potrzeba czasu.
Wiesz, niekiedy wydaje mi się, że kot reaguje trochę jak autystyczne dziecko. Czytałam taką książkę o autystycznym maluchu, któremu przyjaźń z kotem bardzo pomogła, i drugą, gdzie dziecku autystycznemu pomógł pies - i chwilami opisy zachowania chorych dzieci przypominały mi zachowania kotów. Coś w tym jest.
A poza tym - można sobie wyobrazić człowieka, który nagle znalazłby się w nieznanym otoczeniu. Też chyba chciałby, żeby wskazano mu jakieś miejsce, gdzie może czuć się "u siebie", gdzie ma swój azyl i spokój. Na zwiedzanie przyjdzie czas.
Najważniejsze, że kotka już w domu, może uda się podać leki, jeśli zgłodnieje.
