czitka pisze:Jolu, dziękuję bardzo za dedykację wiosenną, tak, tak, od razu lepiej!
Tomaszewski i Kisielewski, pamiętam ich, jak grali to tylko mgła z rąk na klawiaturze widoczna była.
Pracowałam kilka lat w Filharmonii Wrocławskiej, tam muzycy z orkiestry jednym głosem mówili, że oni to w ogóle nie potrafią grać.
Cieszę się, że Zunia lepiej, bardzo mi się te karteczki rozwieszane podobają, to działa?![]()
I jeszcze pytanko czy ten probiotyk konieczny? Absolutnie nie chcę mieszać w koncepcji nowej wetki, ale wśród weterynarzy, nawet jednej kliniki i to dużej koło mnie, zdania są podzielone na temat podawania probiotyku przy zaburzeniach jelitowych. Ja miałam bardzo złe doświadczenia. To było dorzucanie bakterii do przewodu pokarmowego, w którym są bakterie. Najgorsze z fortiflorą, był dramat jelitowy...
Wiesz, może i mieli rację. Wykonywanie tego typu muzyki raczej nie sprzyja rozwijaniu typowych dla grania klasyki umiejętności. O Kisielewskim mówiono, że mógłby spokojnie wziąć udział w Konkursie Chopinowskim, gdyby tylko odpowiednio dużo ćwiczył, a on tego nie znosił. Oni obaj wybrali karierę w muzyce rozrywkowej - grali motywy klasyczne, ale małe fragmenty, we współczesnych aranżacjach, a to - jak sądzę - inna skala trudności niż typowa muzyka poważna. Muzycy z orkiestry, patrząc na nich fachowym okiem, zapewne dostrzegali braki techniczne. Ale dla słuchaczy ich sposób gry był ciekawy i pozwalał na zaglądanie do świata muzyki klasycznej.
Jeszcze wracając do sprawy podawania probiotyków. Jola Dworcowa, jak sama bierze antybiotyk, to MUSI od razu włączyć lakcid, bo inaczej ma straszne sensacje pokarmowe, biegunkę, grzybice. A ja brałam(przed operacją polipa w nosie) dużo antybiotyków i nigdy nie używałam lakcidu, ani innego probiotyku, nie miałam takiej potrzeby, nie zdarzały mi się żadne sensacje pokarmowe! Więc to naprawdę jest indywidualna sprawa i każdy organizm może reagować inaczej.