Dziękuję
Jestem strasznie zmęczona, miałam wyjątkowo ciężki dzień. Z maluchami chyba w porządku, nie zauważyłam niczego niepokojącego. Około 18-ej do nich pójdę, zaniosę mięso na kolację i pobawię się z nimi.
Piesek, którego czasem wyprowadzam jest chory

Znajoma, mocno już starsza osoba, jest zrozpaczona. Staram się pomóc, pojechałam po karmę recovery, bo piesek sporo wymiotował, trzeba go odżywić. Dostaje kroplówki, mam nadzieję, że pomogą. Pożyczyłam świetny kołnierz, leciutki, nadmuchiwany w środku, bo piesek próbuje dostać się do wenflonu. Wprawdzie kołnierz bardziej koci, ale piesek nieduży, kołnierz się sprawdza.
U Kulek byłam, najpierw zobaczyłam kocią mamę ze zwłokami ptaka, chyba sójki, w pyszczku. Gdzieś z tym biegła, może do gniazda? Pojęcia nie mam. Objechałam ten teren, ale nie znalazłam żadnych śladów. Kocia mama wróciła koło kociego domku i jadła ze smakiem. Lila była, Sreberka nie widziałam. Jutro też podjadę.