Marzenia11 pisze:Madie pisze:Myszorek pisze:To dobrze, ze z kicia ok, oby tak dalej.
Dokładnie.
Tez tak mysle !
Balam sie, ze nie bedzie jesc,tak jak Czulka i Pipi i Fiodor..
Dobrze,ze je,nabierze sily. Trzymam kciuki za kicie.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Marzenia11 pisze:Madie pisze:Myszorek pisze:To dobrze, ze z kicia ok, oby tak dalej.
Dokładnie.
Tez tak mysle !
Balam sie, ze nie bedzie jesc,tak jak Czulka i Pipi i Fiodor..
tabo10 pisze:
edit: trochę to wszystko się kupy nie trzyma. Wczoraj o 10.00 padła propozycja finansowania zabiegu,na który M.nie było stać i nagle już za sekundę zabieg się odbył. W dodatku kotka o tym wiedziała wcześniej od nas i od Was i była tego dnia na czczoo grzecznym wejściu do klatki-łapki bez komplikacji i na czas,by biegiem dotrzeć do weta nie wspomnę.
Blue pisze:Czyli, jak zrozumiałam z tego co teraz piszesz, Ty już w niedzielę wiedziałaś że o ile coś nie wypadnie to w najbliższych dniach Lodzię wykastrujesz?
Blue pisze:
Ale tym bardziej nie rozumiem dlaczego nie znalazłaś chwili by już w niedzielę choćby (skoro nie napisałaś tego w dniu rezygnacji, gdy pojawił się króciutki wpis na ten temat) odpisać na pytanie moje, gusiek1 oraz innych osób - dlaczego zrezygnowałaś tak niespodziewanie z Koterii powołując się na niespodziewane konsultacje z behawiorystą i jaki masz teraz plan.
Blue pisze:Zrobiła się fatalna atmosfera tylko i wyłącznie dlatego że wiedząc (bo nie uwierzę że nie) iż rzucenie wyłącznie hasła że rezygnujesz - wywoła niepokój i milion pytań.
ASK@ pisze:Marzenia11 pisze:Po rozmowie z wet, behawiorysta rezygnuje z pomyslu wiezienia kotki do Koterii.
gusiek1 ogromne dzięki za chec pomocy !![]()
![]()
A co ma do tego behawior? Czy ta tzw behawiorysta wie co to życie i umieranie kotów bezdomnych? Wie co to umieranie kocich dzieci, które nie chciane przychodzą na świat. Co ma behawior do kastracji?
Dla mnie to śmieszne. I nie odpowiedzialne. Kocica już może być w ciąży lub zaraz będzie i to ty będziesz odpowiedzialna za powołanie niechcianych żyć.
Wypadam z tego wątku.
Nigdy w życiu nie spodziewałam się tak lekceważącego podejścia u starej forumowiczki. Co nie jedno nieszczęście widziała. A sama przykłada rękę do tego.
Kastruje koty od 2 dekad. W Koterii od samego początku jej powstania. Wożono tam koty z bardzo odległych miejscowości. Tną profesjonalnie i nigdy nie było problemu. A wykastrowałam tam dziesiątki.
Majac na sercu los kota i jego ew przyszłego potomstwa nigdy bym nie wpadła, że behawiorysta do tego mi potrzebny. Widać za głupia jestem.
Jesteś mistrzynią w biciu piany i udreczania się. Tylko gdzie w tym kot?
Co zrobisz z ew kolejnym miotem? Nic!!! Umrą albo przeżyją. Wtedy behawior ci pomoże?
To był mój ostatni wpis.
Nie zdzierżyłam i nie zamierzam tutaj zaglądać.
To ja i mnie podobni stajemy na głowie by ograniczyć bezdomność a ty...
Życzę powodzenia i owocnych rozmów ze "specjalistami." .
tabo10 pisze:Ty lepiej z psychiatrą porozmawiaj ,nie z behawiorystą .
Miałaś wszelką pomoc,którą można uzyskać. Darmowe miejsce kastracji,kierowcę, klatkę do przetrzymania. [b]Marnujesz wszystko.
Kolejne, nawet osoby z konstruktywnymi radami które niby doceniasz,nie wytrzymują Twoich wpisów.
Szantaż emocjonalny to jedyne narzędzie,które masz opanowane do perfekcji.
Ciekawe co napiszą teraz Twoje wierne obrończynie wstawiające nic nie wnoszące serduszka i kciuki.
Powinnaś dostać bana na 3mce,albo dożywotniego za łamanie kilku podstawowych zasad [/b]tego forumhttps://forum.miau.pl/viewtopic.ph ... 7018,cytuję:
1. Kot to nie tylko przyjemność, ale przede wszystkim obowiązek.
2. Staramy się pomagać kotom wolnożyjącym.
3. Jesteśmy przeciwko pseudohodowlom i rozmnażaniu "niby rasowych" kotów.
4. Jesteśmy za sterylizacją i przeciw bezmyślnemu rozmnażaniu.
5. Jesteśmy przeciwni "kolekcjonerstwu". Pomagajmy kotom mądrze."
Blue pisze:Szkoda wielka że odebrałaś kotce szansę na kastrację w tak profesjonalnym miejscu gdzie mają ogromne doświadczenie w kastracji kotek wolnożyjących i możliwość wypuszczenia gdy będzie już w pełni zagojona i zdrowa, w dogodnym terminie - to zupełnie inna sprawa niż wypuszczenie dwa dni po operacji na zimno, bez opieki choćby bardzo okrojonej.
Kotka straciła też ewentualną szansę na dom, bo całkiem często się zdarza że koty "dzikie" na dworze, w klatce okazują się miziakami, dzięki Koterii kilka kotek które ja u nich kastrowałam znalazły nowe domy. A na ich profilu często pojawia się ogłoszenie o kocie kastrowanym jako dziki który okazał się bardzo proludzki.
Wszelkie Twoje argumenty przeciwko temu rozwiązaniu (że nie jesteś w stanie jej dowieźć) przestały istnieć w momencie gdy gusiek1 zaproponowała tak ogromną pomoc. Nie musiałabyś jej wieźć, organizować tego. Jedynie złapać i reszta by się toczyła.
Co więc stanęło tym razem na przeszkodzie?
Kim jest ten wet-behawiorysta? Zna sytuację dokładnie? Skąd nagle jego opinia?
I co on zaproponował?
Nie kastrować w Koterii bo? Wie że kastrowanie w Olsztynie to duże koszty których Ty nie jesteś w stanie pokryć i wypuszczenie kotki po dwóch dniach od operacji, w sytuacji gdy Ty jesteś tam z doskoku?
Czy nie kastrować teraz?
Czy może w ogóle nie kastrować?
Lodzia ma poważne problemy behawioralne że taką sprawę (kastrować w Koterii czy nie) konsultowałaś (?) z behawiorystą?
Pytam z ciekawości. Bo ogólnie to nie wiem co napisać.
tabo10 pisze:Blue,nie lej wody na Jej młyn, proszę.
Tu chodzi głównie o bezsensowne bicie piany.Po co rozstrzygać tu kolejne chore,wyimaginowane argumenty? Po cholerę teraz komu była konsultacja z behawiorystą???
Może jak w końcu wszyscy przestaną to tolerować i Marzenia11 zostanie kompletnie sama z problemem,to się ocknie. Przestanie marnotrawić czyjąś pomoc,czas,pieniądze i energię. Nie będzie mieć więcej komu jęczeć.
Histeryka czasem jak nie walniesz w twarz, to nie otrzeźwieje.
A behawiorystę poprosiłabym o podpisanie zobowiązania na piśmie do objęcia pieczy finansowej i logistycznej nad kocim stadem na tych działkach, które pojawi się w związku z jego profesjonalnymi poradami. Albo zapraszam na codzienną wycieczkę ze mną w syfiaste miejsca karmienia,w zimno,błoto i deszcz, bo pewnie w realu nic nie widział ,więc chętnie pokażę. A jego wiedza czysto teoretyczna zdobyta z książek na ciepłej kanapie w kapciach, na kursie zdalnym.
Blue pisze:Przyznam szczerze że męczą mnie te sążniste cytaty na ktore nagle masz czas.
Rozumiem też że odpowiadasz jedynie gdy ktoś po Tobie trochę mocniej się przejedzie?
Bo ja juz sama zaczynam uważać się za upierdliwą ale może metodą zdartej plyty coś osiągnę. Czy dowiem sie gdzie posądzałam Cię o bycie przeciwną kastracjom?
Wolałabym nie zadawać tego pytania w sposob który skłania Cię do odpowiedzi chyba ze na to czekasz to powiedz.
Czyli w niedzielę nie wiedziałaś że planujesz kotkę wykastrować, ale sprawdziłaś pogodę długoterminową dla Olsztyna w ramach hobby, gdy okazala się ok to zaplanowaś wzięcie urlopu na wtorek (nie wiedząc czy go dostaniesz czy nie), a w poniedzialek wieczorem pojechałaś do Olsztyna. To wszystko nie majac planu w niedzielę by Lodzię we wtorek wykastrować.
A jednocześnie mając wszystko zaplanowane i posprawdzane i nie działając pod wplywem chwili i emocji.
Czyli kiedy wpadłaś na pomysł - wykastruję Lodzię teraz i zaczęłaś to realizować? Bo moze ja źle rozumuję?
maczkowa pisze:Blue pisze:A co ja mam wspólnego z twierdzeniem że wypowiadałaś się przeciwko kastracjom? .
to ja zacytuję i odniosę do siebie post Blue i jedynie to zacytuję, bo w moich wypowiedziach w tym wątku oczekiwanych przez Ciebie cytatów nie znajdę u siebie.
Rozumiem, Marzena, że jesteś w stresie obecnie, ale dużą część tego stresu wywołałaś sama. Akcja z gusiek, w mojej ocenie, poniżej poziomu. Jak pisała w którymś poście ASK, jeśli nawet w Twojej ocenie gusiek zrobiła coś, czego nie powinna- sa rozmowy indywidualne, a nie takie jazdy jak tu.
Bardzo sie cieszę, że kotka, Lodzia chyba (?) została wysterylizowana i mam nadzieje, że czuje sie dobrze.
makrzy pisze:Marzenia11 pisze:Nie zrobię pgr wszystkimdzieciakom. Możecie mnie teraz zlinczowac w każda stronę. Koty mają domy. Ja jestem wyczerpana pod każdym względem i skutecznie wyleczona z pomagania kotom.
Będę je karmić, bo przyzwyczaiłam, ale to tyle.
Nie udzwigne więcej. W mojej sytuacji rodzinnej też to dla mnie za dużo.
W poniedziałek miałam myśli samobójcze, to jest zły sygnał.
I nie zajmę się sterylkami dzialkowcow. Zupełnie tego nie widzę logistycznie ani organizacyjnie.
Chcesz? Proszę uprzejmie, odświeżę Ci pamięć. Przeczytaj swoje ostatnie zdanie, to Ty powiedziałaś, ja tylko Ci przypomniałam.
Nie mam Cię za co przepraszać.
Swoją drogą, nie wierzę, że wysterylizowałaś Lodzię, nie ufam takim ludziom, tak po prostu.
...a kotów żal
Blue pisze:Ale czy musiała się zrobić z tego taka fatalna historia?
To w sumie pytanie retoryczne. Do przemyślenia na przyszłość.
Marzenia11 pisze:Dla mnie jest oczywiste, że nie możecie wskazać MOICH postów, w ktorych wypowiadam się przeciw sterylizacji, bo ich nie ma.
Marzenia11 pisze:Fala pomówień i jadu wypłynęła z Waszych postów. Nie znalazła się ani jedna osoba, ktora by to powstrzymała.
wobec rozwoju sytuacji to po prostu żałuję, ze wystąpiłam w Twojej obronie.
Oby udało się kotkę wykastrować na miejscu i nie było za późno.
Blue pisze:(...) Tabo10 klatkę pożyczy - też się nie liczy?
(...)
Marzenia11 pisze:(...)_
W związku z tym cała afera i burza, jaką rozpętałyście jest bezpodstawna,(...).
maczkowa pisze:(...) Trochę mnie zasmyrało, jak wtedy z kolei zaczęłaś szukać kogoś, kto przetrzyma 2 dni kotkę w Wawie- sama tam mieszkajac, ale przygryzłam język.
Ale jak wtedy, gdy wszyscy szli Ci na rękę i stawali na głowie, żeby wysterylizować kotkę (...)
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 72 gości