Znowu ja?...
Marzenia11 - powiem wprost, uważam iż odbyłyśmy w ostatnich dniach aż nadto rozmów na pw. O wiele wiecej niż bym chciała pamiętać. Zadzwonilaś kilka razy, raz po razie. Wtedy nie mogłam odebrać, sorry nie mam dyżuru przy telefonie. Potem rozmawiałyśmy na messengerze gdzie tok rozmowy był taki iż kilka razy Cię prosiłam byśmy tą rozmowę zakończyły bo mam dość. Miałam jeszcze oddzwonić?
Uważasz iz przez te kilka dni rozmawiałyśmy mało?
Jestem odmiennego zdania.
EDIT: - dołączę odpowiedź dla gusiek1 do tego posta.
gusiek1 pisze:Jeśli Lodzia jest wykastrowana to mogę tylko się cieszyć,że moja rozmowa posunela sprawę do przodu.
Dla mnie też jest to coś co w jakiś sposób nadaje sens tej całej historii, bo efekt jest w sumie dobry i to najważniejsze. Niech kotka sił nabiera i wraca do siebie gdy jej stan na to pozwoli uwzględniając realia - bo zakładam że taki jest scenariusz.
Szkoda że koszt emocjonalny tego jest taki paskudny.
Mi jest ogólnie przykro bo od samego początku historii z Lodzią jestem posądzana o nieustanną złą wolę, naprawdę nie wiem dlaczego i chętnie się dowiem. Ideałem nie jestem, a już ostatnio szczególnie zapewne, ilość stresów nie czynią ze mnie duszy towarzystwa i mistrzyni polotu - ale kurczę, o co chodzi teraz??
I to trwa nadal. I wciąż się nie dowiedziałam kiedy oskarżałam Marzenia11 o walkę z kastracjami i bycie ich przeciwniczką mimo prośby o to. A przecież zostałam wezwana publicznie do udowadniania swoich (podobno) twierdzeń. Tym bardziej że nie jestem dla Marzenia11 anonimową osobą z netu, sporo razy chyba udowodniłam swoją dobrą wolę. No a tu: niespodzianka.
Dodatkowo (a nawet bardziej) jest mi przykro ze względu na gusiek1 - bo naprawdę zaoferowała
coś wielkiego. To nie tylko wkład finansowy. To także wiele godzin wysiłku, stres, logistyka. Można było nie chcieć skorzystać z jej propozycji od razu, można było zrezygnować już w trakcie - z różnych powodów. Gusiek1 też nie jest anonimową osobą z netu. I też udowadniała swoją dobrą wolę. Z jakiejkolwiek strony by nie patrzeć - zasługiwała dziewczyna na jakiekolwiek wyjaśnienie, choćby na pw. Na pewno nie zasługiwała na publiczne obrażanie.
Nie zasłużyła na nic co ją spotkało w ostatnich dniach.
Mi też wiele razy pomagała - więc stres mam tym większy.
Marzenia11 - nie wiem co się wydarzyło w tym wątku, bo jest to tak irracjonalne że ja naprawdę nie wiem jak mam to odbierać.
Mam nadzieję że ochłoniesz i sobie to wszystko na spokojnie przemyślisz.
I przyjdzie Ci do głowy myśl wtedy: po cholerę tak to wszystko wyszło?? Można było zupełnie inaczej.