Trochę musiałam dojść do siebie, przepraszam.
Myślę, że osobne konto bez całej nadbudowy biurokratycznej jest najlepszym rozwiązaniem - działam od lat w jednym stowarzyszeniu i wiem, jakie mnóstwo rzeczy trzeba załatwiać dodatkowo. Można by wspomagać z niego przypadki podobne jak Rudiego Holmesa: biedne kotki, wymagające droższego leczenia, utrzymania, specjalnej karmy...
W chwili obecnej stan finansów jest taki:
Od Magdy dostałam +550 zł
dodatkowo na konto leczenia wpłynęło w sumie +250 zł
całkowity koszt leczenia Rudiego Holmesa to: - 384 zł
zostało: = 416 zł
Oczywiście pod warunkiem, że wpłacający nie woleliby dostać zwrotu, co jak najbardziej rozumiem i zrobię, jeśli tylko wyrażą takie życzenie. Dodatkowo ja sama deklaruję, że leczenie opłacę co najmniej w połowie - to w końcu był mój kot i czuję się za niego odpowiedzialna.
Pozostaje kwestia konta. Z powodów specyfiki mojej pracy i tego, że wpływają do mnie różne sumy z różnych źródeł, ja sama nie podejmuję się go prowadzić. Nie jestem w stanie, przepraszam... Musimy zatem zastanowić się, co dalej.
Ja go i tak będę pamiętać...