» Śro sie 11, 2021 0:11
Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy
Dzisiaj klinika przeforwardowała mi dokumentację z leczenia kota, bo jeden z wetów odpisał i o nią poprosił. Wolałabym, aby to klinika rozmawiała z nim bezpośrednio, bo co ja Mu mogę powiedzieć - tylko wysłać dokumenty, ale wyślę to co mam i będę czekać na odpowiedź.
Jutro pojadę do kliniki i zapytam bezpośrednio jaka jest sytuacja.
Dowiedziałam się, że wszczepianie endoprotez jest bardzo ryzykowne. Może się skończyć amputacją łapy i że kosztuje fortunę (ale ile to jest fortuna to nie wiem).
Jestem bezsilna, podobnie jak Doktor. Doktor obiecał że jeżeli pozbędą się stanu zapalnego i rana będzie czysta to może spróbować przeszczepu skóry.
Nie mogę dyktować Doktorowi co robić, jedyne o co gorąco prosiłam, to żeby spróbował uratować tę łapę kotu, że są pieniądze na Zrzutce. Boję się, że jeżeli druga łapa nie będzie w pełni sprawna, to po amputacji lewej i tak trzeba będzie potem Łapka uśpić.
Wszystko jest niepewne i bardzo się martwię, szczególnie że niewiele mogę zrobić. Napisałam do wetów, którzy wszczepiali endoprotezy.
Napisałam do polecanego weta, który ma dobre wyniki w leczeniu bezdomnych zwierząt. I czekam.
Za kilka dni wraca do Krakowa drugi bardzo dobry ortopeda, równie dobry co dr Przegórzewski i jeżeli stan Łapka się do tego czasu nie pogorszy to mogę jeszcze Jego zapytać co robić.
Jak leczę rodzinę to też pytam różnych lekarzy o opinię, bo każdy ma inny punkt widzenia i czasami ciekawe pomysły.
Boję się tylko że moje działania są obraźliwe dla Doktora który operował Łapka i podważają Jego autorytet. Z drugiej strony, dopóki kot ma łapkę to uważam, że warto o nią walczyć.
Nie wiem co będzie jutro, ale trzymajcie kciuki aby Łapek przestał gorączkować i żeby przyszły w końcu wyniki posiewu z laboratorium.
Nie wiem czy zdołamy ocalić Łapkowi życie, ale zanim kot zamknie oczy to zrobię wszystko co jestem w stanie, aby o niego zawalczyć. Tyle jestem w stanie zrobić.