Czitusia,Cosia,Bratu,Mami. Pasio odszedł za Tęczowy Most...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 09, 2021 15:27 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Dziękuję za deklaracje wpłat tutaj i na pw, prawdopodobnie mamy już właściwą kwotę :1luvu: , czekam tylko na info ile paliwo kosztowało od Gusiek1, która o mojej prośbie nie wie i pewnie odsypia trasę.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19049
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pt lip 09, 2021 16:40 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Czitka, już to kiedyś pisałam, ale twój magiczny koto-ogród i Ty wywołujecie ducha starego Forum.
Starzy stażem forumowicze wiedza o czym piszę, a młodzi ... niech się uczą :ok:
Obrazek

andorka

 
Posty: 13642
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pt lip 09, 2021 16:56 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Ogromnie się cieszę, że się udało. Dopiero doczytałam, bo wcześniej bez dostępu do internetu byłam. Kciuki trzymałam cały czas. Bałam się bardzo, żeby Wam poranna burza i ulewa nie udaremniła akcji, ale jak widać super się udało.
Gusiek, czapka z głowy, szczękę z podłogi już pozbierałam, szacunek ogromny!
Meteorolog jesteś wielki.
To zdecydowanie lepsze niż to, co ja mogłam zaproponować.
Naprawdę, bardzo się cieszę!
Czitka proszę o nr konta, a jeśli uzbieraliście już tyle, co trzeba, to deklaruję pokrycie kosztów sterylki kotka bez względu na płeć. :) To jedyne, co jeszcze mogę, a chciałabym dorzucić swoją cegiełkę. :)

Agwena

 
Posty: 806
Od: Sob maja 19, 2018 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lip 09, 2021 18:16 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Dopiero zajrzałam na wątek po powrocie do domu, ale cały czas jestem pod wrażeniem całej tej akcji i jej przebiegu, nieodmiennie jest to szok i zalew podziwu dla Was :)
Jeśli tylko potrzebne jest jakiekolwiek wsparcie finansowe związane z paliwem czy oporządzeniem kociego bohatera/bohaterki wątku lub innych wydatków to też proszę o info - bardzo chętnie się dorzucę.
Mi cały czas stoi przed oczyma ta scena gdy szara smuga leciała prosto pod koła samochodu, głodna, biegnąca tak że prawie łapki gubiła bo usłyszała Twój głos gdy wyszłaś mnie przywitać. Tyle się zmieniło przez te kilka dni, tyle dobrego zadziało.
Niesamowita sprawa :201494

Blue

 
Posty: 23903
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lip 09, 2021 18:43 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Czytam, czytam i mam tak samo jak izka53.

izka53 pisze:całej akcji nie komentuję, albowiem azaliż zbieram jeszcze szczękę z podłogi 8O 8O 8O

Natomiast poproszę nr konta.


Tyle pozytywnej energii.Taka akcja jest możliwa tylko na miau.
Teraz już będzie tylko lepiej. :ok:
Ostatnio edytowano Pt lip 09, 2021 18:48 przez madrugada, łącznie edytowano 1 raz
Aktualny wątek Noliny: viewtopic.php?f=46&t=218357

madrugada

Avatar użytkownika
 
Posty: 10441
Od: Pon maja 18, 2009 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 09, 2021 18:46 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Bardzo dziękuję za wszystkie deklaracje, to wspaniały zryw dobrej woli, wszystko odnotowane, gdyby koszty jakieś dodatkowe były, Agwena, Blue- będziemy mieć na uwadze.
Duch starego Forum...nie, to nie ja, owszem, ja już jestem stara, a duchy to własnymi ścieżkami chodzą pewnie, czasem tu przysiądą, wiele dobra na Forum, a czasem ulecą- jak duchy. Ale wracają :P !
Ja myślę, że to Pyton czasem klimat okolicy czaruje, Gusiek zdążyła zobaczyć Pytona, zrobił wrażenie 8O.
No ale bajki o duchach odłóżmy na razie, dzwonił Meteorolog1, kotek jak wskoczył na szafę tak tam dalej na niej siedzi. Nie jadł, nie pił, nie siusiał. I co dalej? To tak może dzisiaj być? Podobno z tej szafy obserwuje koty za oknem, widzi wszystko z góry. Może w nocy się odważy? Cyprian będzie dzisiaj jeszcze raz, da dodatkowe miski na szafę. Martwić się już czy dopiero jutro? Podobno nie reaguje nerwowo na wizyty, nie ucieka w popłochu, nie rzuca się. Siedzi spokojnie i nic. Stres?
I jeszcze obrazek z nocy, który mi został. Ledwo przyjechali, natychmiast rozstawiliśmy klatkę i ją widzimy za oknem jak na dłoni. Ciemno. No tak lekko świta. Tak trzy minuty po ustawieniu. TŻ Gusiek się odwraca i mówi: albo ja już mam zwidy, albo widzę kota 8O . -E tam, jakiego kota, zdaje ci się...-no tam, za drzewem po lewej jest kot! Wybałuszamy oczy, gasimy światło, przyglądamy się. Niemożliwe, to zwidy. Herbatę robię, odwróciliśmy się na moment od okna i za chwilę no jest! 8O Rzeczywiście był i to nie były zwidy! Pochodził dookoła klatki, taki piękny!I poszedł sobie. -No to nie wróci, nie lubi wędzonej makreli :( . No to herbata. Skupienie na czekaniu na godota. Trzy minuty później klatka trzask! 8O 8O 8O Bardzo grzeczny kotek. Tak od razu! A potem było szaleństwo, bo się miotał a TŻ wyjął swój aparat do mierzenia ciśnienia między szukaniem trytek ,taśmą klejącą a miotającym się w klatce kotem. Na szczęście miał dobre. Ja natomiast łykałam neospasminę, którą wstępnie mieliśmy lać do klatki. Nie, no fajnie było... :strach:
Gusiek, żyjecie????
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19049
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pt lip 09, 2021 18:54 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Jutro się zacząć martwić dopiero.

Temu kotku świat dziś się przewrócił parę razy.
ma wszystko co potrzebuje.
musi przemyśleć.
w nocy myślenie kocie idzie znacznie łatwiej
stawiam, że to kocurek, dziewczyny są jakieś bardziej rozgarnięte 8)
Obrazek

andorka

 
Posty: 13642
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pt lip 09, 2021 20:36 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Absolutnie nie ma się co dzisiaj martwić, to zupełnie naturalne. Musi mu troszkę opaść poziom stresu - takie spokojne siedzenie też może być jego objawem - koty różnie reagują. To żarta bestia, nie powinna/powinien zbyt długo tkwić w tym stanie ;)
Dumać trzeba zacząć gdyby jutro się w ciągu dnia nic nie zmieniło, powiedzmy do południa.
Aczkolwiek do kuwety tymczasowo jutro, o ile z niej nie skorzysta w nocy, nasypałabym ziemi z ogrodu zamiast żwirku lub pół na pół (jeśli to żwirek w niej jest) bo nie znamy przeszłości tego kota, może nigdy żwirku nie widział a zapach ziemi może go skusić skuteczniej do skorzystania z kuwety zamiast trzymania ile się da i pójścia gdzieś w kąt w desperacji.

Blue

 
Posty: 23903
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lip 09, 2021 20:45 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

I bryłka zasikanego żwirku lub piasku w kuwecie - dopiero to zadziałało na Obisia, zamkniętego w "izolatce" po kastracji.

Wojtek

 
Posty: 27790
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Sob lip 10, 2021 12:06 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Doczytałam. Czapki z głów, kłaniam się i zamiatam kapeluszem! Matko, jaka akcja!! Cudowni jesteście:Gusiek1, Twój mąż, Meteorolog! Czitko! ASK@, Blue! Miał kotek niesamowite szczęście!
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7623
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Sob lip 10, 2021 12:11 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

andorka pisze:stawiam, że to kocurek, dziewczyny są jakieś bardziej rozgarnięte


też stawiam na kocurka, ale z innych przyczyn - one po prostu są bardziej przedsiębiorcze w poszukiwaniu domu i wyżerki (jak to faceci), kotki są bardziej niezależne.
Niemniej, niezależnie od płci, kocię będzie potrzebowało "obróbki" wet, więc Czitko nie wstrzymuj zbiórki, przecież Meteorolog nie może tych kosztów ponosić.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16525
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 10, 2021 13:05 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Tak na cito, bo mi się coś przypomniało, ale o tym za chwilę.
Jeżeli chodzi o zbiórkę kosztów za paliwo, to rozliczę wszystko wieczorem, po konsultacji z Gusiek1, musimy znaleźć wspólną chwilę na rozmowę, co jak ustaliłyśmy, nastąpi wieczorem.
Na razie nic nie zbierajmy, zobaczymy, jak się rozwinie sytuacja z kotkiem, działajmy na spokojnie.
Czekam na popołudniową relację od Meteorolog1, czy cokolwiek zjadł, załatwił się, co w ogóle u kotka.
Cyprian będzie na ranczo popołudniem. Martwię się, bo jeżeli bez zmian to co dalej? :roll: :(
Ale nie uprzedzajmy faktów, poczekajmy do wieczora.
I wrócę do postu Agweny, od której przyszła jedyna propozycja pomocy z Wrocławia :201494 . Rozmawiałyśmy długo, ale działo się to w momencie, gdy praktycznie ruszyła "akcja Burza".
Kilka postów wyżej Agwena napisała: "...To zdecydowanie lepsze niż to, co ja mogłam zaproponować."
Nie, tu nie ma lepsze, lub gorsze. Wprawdzie wiele rzeczy wymagałoby dopracowania i domówienia w kontekście propozycji od jednej z fundacji, które mi przekazała, ale to też była opcja. Tyle, że rozciągnięta w czasie i możliwościach, jak również z dużym znakiem zapytania co będzie dalej, później, itd. I za tę propozycję bardzo, bardzo dziękuję!
I teraz wspomnienie z przeszłości, dla Agweny 8) :
Nienawidzę latania. Boję się samolotów śmiertelnie, ale kiedyś latałam. To był długi lot, z Bangkoku, 13 godzin. I była straszna burza przed startem, trzymali pasażerów na lotnisku 2 godziny przed lotem. Pioruny walą, aż biało. I komunikat- że proszą na pokład. Nie było wyjścia, musiałam. Miejsce miałam obok młodego człowieka, najwyraźniej z opcji LGBT :P , w którego wczepiłam się przed startem czy chciał czy nie, bo umierałam ze strachu. Pocieszał mnie jak mógł, uspokajał, a ja łkałam jak kretynka.
Wystartowaliśmy, samolot przebił się przez burzę dosyć szybko, nabrał wysokości przelotowej i zrobiło się spokojnie :ok: :201461 I wtedy odezwał się pilot do pasażerów: witam na pokładzie(.....), nasz lot potrwa 13 godzin i lecieć będziemy przez liczne obszary burzowe :201416 :201436 :201435
No i niestety tak było :( . Przeżyłam, ale chyba dlatego, że umarłam ze strachu. I zbliżamy się do lądowania. Pilot: za chwilę rozpoczniemy podchodzenie do lądowania, it. Pasażerowie, ze mną włącznie po wielkim ufff zaczęli wyjmować drobne bagaże ze schowków nad siedzeniami. Podbiegła stewardessa ze słowami: proszę usiąść i zapiąć pasy, jeszcze się wszystko może zdarzyć :strach: !

Spokojnego weekendu! :ok:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19049
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob lip 10, 2021 15:51 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Dzwonił Meteorolog1. U kotka bez zmian. Siedzi na szafie, nie jadł nic :( .
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19049
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob lip 10, 2021 16:03 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Kotek może tak "nic" przez kilka dni... Jemu/Jej przewrócił się świat. Nie działajcie pochopnie i nie funduje mu teraz podróży powrotnej. Raczej mega pachnące i kuszące jedzonko i jak najmniej czynników stresogennych.
Obrazek Obrazek Obrazek

Gutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2836
Od: Sob wrz 09, 2006 0:34
Lokalizacja: Oława, Wrocław

Post » Sob lip 10, 2021 17:12 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Przypomina mi się jak Mama nie jadła po kastracji. A jakie frykasy jej podtykaliśmy. :) Po dwóch dniach zaczęła jeść.

Wojtek

 
Posty: 27790
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 35 gości