Jest duże prawdopodobieństwo że został wywołany lub choćby bardzo zaostrzony stresem, jak sama piszesz, miała go dużo. Przez te dwa tygodnie kotka miała bardzo dużo dodatkowego stresu związanego z diagnostyką, siedzenie w klatce obok psów, wizyty u weta, badania, klatka. Nadal trwa remont w mieszkaniu i rżnięcie płytek

Ty z jednej strony deklarujesz ogromną miłość do niej, z drugiej już teraz, na tym etapie szukasz dla niej fundacji która przyjmie kota z takim wywiadem, jako alternatywę dając jedynie uśpienie.
Uważasz że kotka nie wykazuje dobrych chęci (?).
Na czym miałyby one polegać?
Coś sprawiło że ona też jest obecnie w wielkim, nieustannym lęku. Pewne sytuacje powodują że nie jest już w stanie nad nim zapanować i atakuje.
O ile nie ma guza mózgu albo stanu zapalnego mózgu wywołanego np. toksoplazmozą tudzież zaburzeń hormonalnych (co było badane?), a jest to jedynie reakcja na stres - to kotka jest cały czas zalana hormonami stresu.
Naprawdę nie można by jej na tydzień chociaż zapewnić maksimum spokoju?
Nie piłować płytek

Nie wchodź do niej Ty jeśli jesteś cała roztrzęsiona, niech ją obsłuży inny domownik który się jej nie boi. Ograniczcie jej do minimum bodźce.
To nie ona ma wykazywać dobre chęci tylko Wy.
I jak najbardziej - behawiorysta to dobry adres, o ile będziecie szczerzy i np. na czas jego wizyty nie wstrzymacie remontu etc.
Musi zobaczyć jaka jest codzienność kotki.
Koteczka miała badany wzrok i słuch?