Rudi zaczyna zostawiac jedzenie w misce. Nie wiem, czy sie cieszyc, czy martwic

Wczesniej wlazil mi wrecz do saszetki, a teraz poje, odejdzie, potem znow troche poje...... nie jest juz tak lapczywy jak na poczatku. Zaczynam mu zwiekszac porcje, tzn dostaje gdzies 2 lyzki co 2 godziny. Poniewaz od soboty ani razu nie wymiotowal, to samowolnie mu daje troche wiecej. Nie wiem, czy dobrze robie.
Dzis dostal pierwszy raz wolowinke w kawalkach (poprzednio mielona). Zabieral sie do niej, jakby nie wiedzial, co z tym zrobic

Generalnie to lezy na wannie, nie pyskuje juz na mnie, nie dopomina sie, jakby poznal rozklad dnia, pogodzil sie z faktem, ze i tak nie wyjdzie z lazienki....
Czekam na decyzje thvar, co do dalszego leczenia i ew. badan, ktore dzis mam mu zrobic.
Cos mu sie z tym oczkiem dzieje... tym okiem, nad ktorym ma spalone "brwi". Musze to wetowi pokazac, bo opuchniete jest, lzawi. Pewno ten ogien/papieros/diabli wiedza co, rowniez oparzyl/uszkodzil mu rogowke. Leki mam po swoich kotach, ktore wiecznie sobie oczy uszkadzaja bijac sie miedzy soba, ale sama nic mu nie podam, to za delikatna sprawa