Wieści mam i złe i częściowo dobre.
Abra została odebrana przez Panią z Wrocławia z pewnej hodowli i na drugi dzień odana bo "nie polubiły jej jej koty". Po jednym dniu!!! Jestem zbulwersowana. Mam juz wyrobione zdanie o tej hodowli. A w Poznaniu czekał domek...Natychmiast poprosiłam Ole, aby zatrzymała Abrę do środy i Krzysiek zabiera ją za dwa dni - czeka na Abrę dziewczyna w Poznaniu. Abra będzie sterylizowana.
Druga pilna sprawa - dom dla Mera. Okazało się,że został zabrany do domu, zaprzyjaźnił się z rezydentem ale...wrócił wieczorem mąż kobiety i stwierdził, że Mer ma "za dużo białego futerka pod brzuchem" i kota odwieźli
Co to za ludzie
Ja moge zabrać Mera dopiero w drugiej połowie sierpnia - i jest problem bo synek Oli ze względu na koty pomieszkuje u dziadków. W lipcu ma tam wyjechac na dłużej a w tym czasie mieszkanie ma przejść gruntowny remont.
I co tu robić? Dom dla Mera pilnie potrzebny!
A kot jest sliczny, okazały, bardzo spkojny i przyjacielski do innych kotów.
Szkoda takiego mnisia aby źle trafił...